Niemal 27 mln ton. Tyle przerobiły krajowe rafinerie w 2023 r. (dane z raportu POPiHN - Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego). Prawie cała produkcja trafiła do stacji paliw w Polsce. Sęk w tym, że to za mało, by pokryć całe krajowe zapotrzebowanie. A skoro za mało, to w takim razie skąd pozyskujemy paliwo? To oczywiste. Kluczowy jest import z różnych krajów świata. Okazuje się, że lista jest całkiem spora.
Zacznijmy jest od bazy jaką jest ropa. Nietrudno wskazać dostawców ropy naftowej z której powstaje benzyna czy olej napędowy. Po niemal całkowitej rezygnacji z kontraktów rosyjskich Polska importuje od innych światowych dostawców. To co pozyskujemy w kraju to ledwie 3,3 proc. całej ropy jaka trafia do rafinerii. Ledwie 3,3 proc.!
Te niemal 27 mln ton ropy przerobiono na ponad 28 mln. m3 różnych paliw. Najwięcej powstało oleju napędowego (17,2 mln. m3) i benzyny (6,1 mln m3). W polskich rafineriach wyprodukowano także 0,8 mln m3 gazu płynnego LPG, 1,4 mln m3 paliwa lotniczego oraz oleju opałowego (ciężki 1,8 mln m3 a lekki 0,6 mln m3). Sporo? To wciąż za mało, by na stacjach w Polsce zapewnić stały dostęp do benzyny czy diesla. Stąd trzeba kupować za granicą.
W 2023 r. do Polski trafiło niemal 17 mln m3 różnych paliw. Najwięcej, bo aż 9,7 mln m3 stanowił diesel. Kupiliśmy także ponad 2 mln m3 benzyny. Sporo, bo 4,8 mln m3 sprowadzono także gazu LPG. Okazuje się przy tym, że mamy więcej zagranicznych dostawców diesla niż benzyny.