CLEPA to Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych. Organizacja regularnie przygląda się kondycji rynku na Starym Kontynencie. I tym razem nie ma dla nikogo dobrych informacji. Jej dane są wręcz zatrważające. Pojawiły się w najnowszym raporcie przygotowanym przez organizację.
Stowarzyszenie donosi, że na europejskim rynku motoryzacyjnym w ostatnich latach ubyło aż 86 tys. etatów. Przy czym tylko w pierwszej połowie 2024 r. redukcja dotknęła 32 tys. osób. W tym punkcie warto dodać jeszcze trzy fakty. Uzupełnią one dane. Bo kluczowe jest to, że:
86 tys. osób straciło pracę. W tym samym czasie producenci motoryzacyjni w Europie wygenerowali 29 tys. nowych etatów. To oznacza, że realny spadek zatrudnienia dotyczy 57 tys. pracowników. Te dane nadal są tragiczne. Krajem najbardziej dotkniętym problemami są Niemcy. To naszego zachodniego sąsiada dotyczy aż 60 proc. utraty etatów w branży motoryzacyjnej w Europie. Pracę mogło bowiem stracić w tym kraju nawet 52 tys. osób.
Nie ulega wątpliwościom, że tragiczne statystyki stanowią winę transformacji energetycznej, która czeka Europę i jej motoryzację. Obecnie brakuje na Starym Kontynencie lidera, który okaże się wystarczająco konkurencyjny na światowym rynku technologicznym. Takiego, który będzie mógł konkurować nie tylko z Japończykami czy Koreańczykami, ale przede wszystkim producentami z Chin.
W świetle spadającej rentowności produkcji firmy tną koszty pracownicze, ale też brakuje im środków na wsparcie inwestycji niezbędnych do zielonej i cyfrowej transformacji. Brak środków nie daje też szans na odwrócenie trendu w wyścigu technologicznym na świecie i sprawia, że braki w konkurencyjności wśród europejskich firm będą się jedynie pogłębiać. To z kolei stanowi zły sygnał generalnie dla gospodarki UE. Szczególnie że sami producenci zrzeszeni w CLEPA zatrudniają 1,7 mln osób i wydają rocznie jakieś 30 mld euro na badania i rozwój. Nie są zatem marginalni. Mają realny wpływ na wskaźniki gospodarcze.