Jak wynika z informacji przekazanych przez przedstawicielkę firmy, Agnieszkę Branię, redukcja jest efektem konieczności dostosowania produkcji do bieżących warunków rynkowych, które ulegają "dynamicznym zmianom".
Głównym powodem redukcji zatrudnienia - według firmy - jest spadek popytu na duże samochody dostawcze, zwłaszcza w obliczu popandemicznej stagnacji oraz intensywnej transformacji w kierunku elektryfikacji pojazdów, wymuszonej przez regulacje Unii Europejskiej. "Ciągle utrzymujący się spadek wolumenów rynkowych, spotęgowany intensywną transformacją w kierunku pełnej elektryfikacji europejskiej floty samochodowej, realizowaną na mocy restrykcyjnych przepisów UE, stawia nas przed trudnymi wyzwaniami" – tłumaczy Brania.
Decyzja o zwolnieniach została podjęta po analizie obecnej sytuacji rynkowej, w tym spadku zapotrzebowania na tradycyjne, spalinowe pojazdy dostawcze. Przekształcenie rynku europejskiego w kierunku pełnej elektryfikacji do 2035 roku wywiera presję na producentów samochodów, zmuszając ich do modyfikacji strategii operacyjnych. Z drugiej strony jednak mamy w Europie chwilowy spadek sprzedaży aut z napędem elektrycznym.
W wyniku trudności rynkowych gliwicka fabryka Stellantis zdecydowała o zmianie trybu trzyzmianowego na dwuzmianowy system pracy, co zmusiło zakład do zakończenia współpracy z 500 pracownikami zatrudnionymi przez agencje pracy tymczasowej. Zmiana ta wchodzi w życie 30 września 2024 roku. Jak podkreśla rzeczniczka zakładu, pracownicy objęci redukcją otrzymają wsparcie w poszukiwaniu nowych miejsc zatrudnienia, zarówno ze strony Stellantis, jak i agencji pośrednictwa pracy.
Co ciekawe, trzecią zmianę przywrócono w zakładzie zaledwie półtora roku temu, zatrudniając wówczas 600 dodatkowych pracowników, w większości z agencji pracy tymczasowej, w tym wielu obywateli Ukrainy. Teraz jednak, w obliczu zmniejszonego zapotrzebowania, zwolniono 500 z nich.
Pomimo trudności, Stellantis zapewnia, że zmiany nie wpłyną na długoterminową pozycję gliwickiej fabryki w strukturach koncernu. Zakład ma pozostać kluczowym elementem planu strategicznego "Stellantis Dare Forward 2030", który zakłada rozwój produkcji dużych pojazdów użytkowych, zarówno spalinowych, jak i elektrycznych. Rzeczniczka Brania zaznacza również, że fabryka aktywnie angażuje się w realizację celu Stellantis, jakim jest osiągnięcie zerowej emisji netto dwutlenku węgla do 2038 roku.
Gliwicki zakład, w którym produkowane są modele takie jak Peugeot Boxer, Citroen Jumper, Opel Movano, Fiat Ducato i Toyota Proace Max, odgrywa istotną rolę w ofensywie rynkowej koncernu w Europie. Warto zauważyć, że duże pojazdy użytkowe stanowią jedną trzecią wolumenu produkcji Stellantis na kontynencie, co dodatkowo podkreśla strategiczne znaczenie fabryki w Gliwicach.
Pomimo chwilowych problemów, dane za pierwsze półrocze 2024 roku pokazują wzrost sprzedaży samochodów dostawczych w Unii Europejskiej o 15 proc. rok do roku. Wzrost odnotowano również w Polsce, gdzie sprzedaż "dostawczaków" zwiększyła się o 4,3 proc. w tym samym okresie. Jednakże w segmencie pojazdów elektrycznych sytuacja wygląda mniej optymistycznie - w Polsce sprzedaż elektrycznych samochodów dostawczych spadła o aż 28 procent.
Jednym z wyzwań, z jakimi musi się zmierzyć Stellantis, jest spadek popytu na elektryczne pojazdy użytkowe, który dotknął nie tylko polski rynek, ale także inne kraje europejskie. Obecnie pojazdy elektryczne stanowią zaledwie 6 proc. rynku samochodów dostawczych.