Szef VW Group, Oliver Blume, uznaje zmniejszenie liczby zatrudnionych o 30 000 za realne w średnim okresie. Zwolnienia mają być częścią szerszego planu, który ma na celu poprawę konkurencyjności niemieckiego giganta motoryzacyjnego w obliczu kurczącego się rynku europejskiego. Redukcje te mogą mieć największy wpływ na dział badań i rozwoju, gdzie z obecnych 13 tys. pracowników mogłoby odejść nawet 4-6 tys. osób.
Jednym z powodów tak drastycznych działań jest potrzeba ograniczenia kosztów, na co zwrócił uwagę Arno Antlitz, dyrektor finansowy Volkswagen Group. W nadchodzących pięciu latach koncern planuje zmniejszyć swoje inwestycje z 170 miliardów euro do 160 miliardów euro. Decyzja ta wpisuje się w szerszą strategię przetrwania i adaptacji do nowych realiów rynkowych, w tym przejścia na produkcję pojazdów elektrycznych.
Volkswagen przyznał w tym miesiącu, że musi drastycznie ograniczyć koszty w swoich zakładach w Niemczech, wskazując na wysokie wydatki, niską wydajność oraz silną konkurencję. W związku z tym firma zamierza zrezygnować z porozumień gwarantujących zatrudnienie do 2029 roku w sześciu niemieckich fabrykach, co zwiększa ryzyko zamknięcia niektórych zakładów oraz przymusowych zwolnień.
Jak podkreślił Antlitz, popyt na samochody w Europie nie wrócił do poziomu sprzed pandemii, co spowodowało utratę sprzedaży na poziomie 500 tys. pojazdów — odpowiednika produkcji dwóch fabryk. W związku z tym Volkswagen nie spodziewa się powrotu do wcześniejszych wyników sprzedaży, a marka musi ograniczyć wydatki i dostosować produkcję, aby przetrwać przejście na pojazdy elektryczne.
Grupa Volkswagen zmaga się z wysokimi kosztami w swojej głównej marce Volkswagen Passenger Cars, gdzie stara się podnieść marże do 6,5 proc. do 2026 roku. Obecnie, w pierwszej połowie roku, marża tej marki spadła do 2,3 proc., co stanowi poważne wyzwanie dla planów firmy.
Mimo to, przedstawiciele rady zakładowej Volkswagena zdecydowanie odrzucają doniesienia o planowanych zwolnieniach na tak dużą skalę, nazywając te informacje "kompletnie bezpodstawnymi" i "nonsensownymi". Z kolei rzecznik prasowy Volkswagena w rozmowie z agencją DPA potwierdził, że koncern musi obniżyć koszty w niemieckich zakładach, aby marka mogła wygenerować wystarczające środki na przyszłe inwestycje. Jak podkreślił, jak to zostanie osiągnięte, będzie przedmiotem negocjacji z przedstawicielami pracowników.
Warto zauważyć, że nie są to pierwsze doniesienia o możliwych zwolnieniach w Volkswagenie. Już w 2021 roku ówczesny dyrektor generalny Herbert Diess ostrzegał, że z powodu zmian w branży motoryzacyjnej związanych z elektryfikacją, zagrożone mogą być aż 30 000 miejsc pracy. To ostrzeżenie zaszkodziło jego relacjom ze związkami zawodowymi i było jednym z czynników, które przyczyniły się do jego odejścia z firmy.
Zwolnienia na taką skalę, choć na razie niepotwierdzone oficjalnie, mogą mieć ogromny wpływ nie tylko na samą firmę, ale także na cały niemiecki rynek pracy oraz gospodarkę. Wydaje się, że Volkswagen stoi przed koniecznością dokonania trudnych wyborów, aby utrzymać swoją pozycję lidera w czasach dynamicznych zmian w przemyśle motoryzacyjnym.
Źródło: Automotive News Europe