Dwie fabryki Volkswagena w Niemczech do zamknięcia. Tak pracownicy walczą o miejsca pracy

Dramatyczna sytuacja Volkswagena to jeden z najważniejszych tematów u naszych zachodnich sąsiadów. O spotkaniu władz koncernu z pracownikami informowały najważniejsze zagraniczne media. Związkowcy rozpoczęli batalię o zaniechanie planów zamknięcia dwóch zakładów Volkswagena w Niemczech. Są już pierwsze pomysły i plany.

Dawno nie było tak źle. W ponad 80-letniej historii jednej z największych niemieckich firm po raz  pierwszy rysuje się scenariusz zamykania aż dwóch zakładów w Niemczech. Związkowcy alarmują, że do likwidacji trafi jedna fabryka samochodów oraz zakład zajmujący się produkcją podzespołów. Obie należą do Volkswagena.

Zobacz wideo Jeździłem nowym Volkswagenem ID.7 - jest oszczędniejszy niż Passat w Dieslu [MATERIAŁ WYDAWCY MOTO.PL]

Wciąż nie wiadomo, które trafią pod młotek. Firma ma wiele zakładów na terenie Niemiec. Komponenty, które trafiają na linie montażowe aut, wytwarzane są w Brunszwiku, Chemnitz, Hanowerze, Kassel oraz w Salzgitter. Produkcja samochodów odbywa się zaś nie tylko w głównej fabryce w Wolfsburgu, ale także m.in. w Dreźnie, Chemnitz, Eden, Kassel, Osnabruecku czy w Zwickau. Wśród nich wskazuje się Osnabrueck, czyli dawne zakłady słynnej firmy Karmann.

Gwizdy i martwa cisza na spotkaniu z zarządem

W Niemczech zaczyna się walka o miejsca pracy. Związkowcy zapowiadają bowiem ostry opór, a władze koncernu nie kryją dramatycznej sytuacji. Według dziennika "Bild", koncern wydaje na Volkswagena więcej niż zarabia. Do 2026 r. planuje zaoszczędzić ponad 10 mld euro, co oznacza wyzwanie w kwestii utrzymania zatrudnienia. O trudnej sytuacji poinformowano pracowników podczas spotkania z zarządem, jakie miało miejsce na początku września. Dziennikarze dziennika "Bild" wspomnieli o martwej ciszy jaka zapadła po ogłoszeniu planu cięcia kosztów oraz gwizdach na pożegnanie przedstawicieli władz koncernu. 

Oczywiście na gwizdach nie poprzestano. Związkowcy z IG Metal zapowiadają własne plany wyjścia firmy z fatalnej sytuacji. Stąd m.in. propozycja czterodniowego tygodnia pracy, by ograniczyć koszty i zmniejszyć produkcję samochodów. Thorsten Groeger, szef IG Metall w Dolnej Saksonii nie krył determinacji w walce o utrzymaniu dotychczasowych gwarancji zatrudnienia, które zgodnie z porozumieniem z lat 90. obowiązuje aż do 2029 r. Zdaniem związkowca umowę zawarto nie tylko po to, by chronić pracowników, ale także pomóc przetrwać firmie w trudnych czasach. Kolejne związkowe propozycje poznamy w najbliższych czasie, o ile pracownicy poznają więcej szczegółów planu przygotowywanego przez zarząd.

W niemieckich mediach wspomina się o kilku potencjalnych scenariuszach, które wiążą się z ograniczaniem zmian i zmniejszeniem produkcji samochodów i komponentów. Rozważany jest także plan redukcji zatrudnienia powiązany z wcześniejszymi emeryturami lub większymi odprawami. Jedno przy tym nie ulega wątpliwości. Najbliższe tygodnie będą burzliwe w niemieckim koncernie. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.