Spowalnianie działalności. Takiego terminu używają Włosi w odniesieniu do swoich słynnych zakładów Mirafiori w Turynie. Powstają tam elektryczne Fiaty 500 oraz różne modele włoskiej marki premium – Maserati. W najbliższych tygodniach powstanie ich mniej. Wszystko z powodu spadku zamówień na nowe samochody włoskich marek koncernu Stellantis.
Jak będzie wyglądać spowalnianie pracy zakładów? Według Reutersa firma przedłuży planowane przestoje w produkcji. Ponad 2,2 tys. pracowników trafi na wydłużone urlopy (od pierwszej połowy lutego do początku marca 2024 r.). Co tydzień na urlop uda się ok. 300-350 osób z grona ok. 1,2 tys. zatrudnionych przy produkcji Fiata 500 i kolejnych 1 tys. odpowiedzialnych za wytwarzanie aut Maserati. Tak oto praca na poszczególnych liniach produkcyjnych zostanie wstrzymana aż do końca marca 2024 r. Zmieni się także dotychczasowa organizacja pracy. Zamiast dwóch zmian będzie tylko jedna. Na tym nie koniec.
Włosi zapowiadają nawet całkowite wstrzymanie działalności zakładów Mirafiori. Taki scenariusz jest rozważany, gdy popyt dalej będzie spadać. Trudno się dziwić, że kadra zarządzająca unika jak ognia produkcji z przeznaczeniem na powiększanie firmowych zapasów. Magazynowanie gotowych pojazdów też kosztuje.
Nietrudno zgadnąć, że przy niepopularnych decyzjach trzeba szukać winnych. Przedstawiciele koncernu Stellantis wskazują na władze Włoch. Głos zabrał nawet sam Carlos Tavares (szef międzynarodowej grupy Stellantis), który nie krył rozczarowania obecną polityką w sprawie zachęt do kupna nowych pojazdów. Nie zabrakło oskarżeń o skąpstwo obecnej administracji. Najwyraźniej obecny i dość szybko zakończony program złomowania najstarszych pojazdów (pula przewidziana na cały rok wyczerpała się po dwóch tygodniach) to zdecydowanie za mało dla producentów.