Tak zwany Polski Ład, czyli zestaw przepisów opracowany przez rząd PiS miał ułatwić życie wszystkim pracującym ludziom, ale przede wszystkim przedsiębiorcom. W niektórych przypadkach rzeczywiście tak było, ale łączne koszty osób prowadzących działalność gospodarczą wzrosły. Z jednej strony firmy "otrzymały" od rządu w prezencie niższe podatki oraz wyższe kwoty zwolnione. Z drugiej progresywne opłaty uzależnione od dochodów, w tym składka ZUS, która jest kolejnym zobowiązaniem finansowym, a de facto ukrytym dodatkowym podatkiem.
Więcej wiadomości dla kierowców prowadzących firmy znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Natomiast rząd Prawa i Sprawiedliwości uznał, że przygotowane warunki prowadzenia działalności gospodarczej są tak atrakcyjne, że należy ukrócić pozostałe sposoby uzyskania dodatkowego dochodu. To tajemnica poliszynela, że jednym z nich było leasingowanie samochodów przez takie firmy. Po pierwsze pozwalało odliczyć część kosztów leasingu od podatku, a po drugie zarobić na sprzedaży auta po wykupie, bo po upływie pół roku była zwolniona z podatku dochodowego. Takie przepisy stanowią ewenement w skali Europy i przez niektórych korzystanie z takiej możliwości jest uważane za "cwaniactwo".
Prawda jest taka, że prowadzenie samodzielnej działalności gospodarczej w Polsce nigdy nie było łatwe. Dotyczy to zwłaszcza małych firm, które powinny być motorem rozwoju gospodarczego, ale faktycznie osoby prowadzące jedno- lub kilkuosobową działalność imają się każdego sposobu, żeby przeżyć. Rząd Mateusza Morawieckiego postanowił ukrócić możliwość sprzedaży samochodu po wykupie z leasingu bez opodatkowania. Dawniej można było to zrobić już po upływie sześciu miesięcy od zakupu. Teraz wymagany okres wynosi aż sześć lat, co sprawia, że leasingowanie samochodów staje się znacznie mniej atrakcyjne. Z tego powodu coraz lepszą alternatywą jest najem długoterminowy, w którym więcej kosztów jest ukrytych w ratach, a taka forma użytkowania pojazdów jest z zasady pozbawiona możliwości wykupu. Jednak przedsiębiorcy i tym razem znaleźli sposób, aby ominąć przepis i dalej korzystać z zalet leasingu. Pisze o tym "Wyborcza.biz".
Osoby prowadzące działalność gospodarczą, zamiast samodzielnie wykupować samochody po zakończeniu leasingu, przekazują je w formie darowizny komuś innemu. Jeśli jest to osoba z tzw. grupy zero, to znaczy z najbliższej rodziny, korzystają ze zwolnienia podatkowego. Natomiast obdarowana osoba, będzie mogła sprzedać auto bez konieczności zapłaty podatku dochodowego już po upływie sześciu miesięcy, a nie sześciu lat.
Jak zwykle zdania doradców podatkowych dotyczące takiego rozwiązania są podzielone. Najwięcej wątpliwości budzi przekazanie takiej darowizny małżonkowi, z którym w takiej sytuacji lepiej jest mieć rozdzielność majątkową. Wypowiadający się w tej sprawie dla "Wyborczej" Przemysła Hinc skłania się ku stwierdzeniu, że to legalny sposób na uniknięcie zapłaty podatku dochodowego od sprzedaży auta, bo zmiany wprowadzone przez Polski Ład nie mówią nic o darowiźnie, tylko o odpłatnym zbyciu auta. A czy to jest etyczne? Każdy musi rozstrzygnąć tę sprawę we własnym sumieniu, ale nie można zapominać, że prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce jest jak pływanie małym stateczkiem po wzburzonym morzu, w dodatku pełnym raf i rekinów. Każdy, kto spróbował to robić samodzielnie, o tym wie.