Sprzedaż Ferrari zdominowana przez hybrydy. Zbyt wyższy niż w przypadku benzyniaków

Nieoczekiwanie hitem we włoskiej gamie stały się hybrydy. Ferrari goni Toyotę? Procentami udziału w sprzedaży być może i tak. Tyle że hybryda w Ferrari oznacza coś zupełnie innego, niż hybryda w Toyocie. Nie można o tym zapominać.

Ciekawostki z rynku motoryzacyjnego znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Ferrari podsumowało wyniki sprzedaży w trzecim kwartale roku 2023. I marka zdecydowanie idzie na rekord. W lipcu, sierpniu i wrześniu producent supersamochodów zbył aż 3188 pojazdów. To oznacza ilość wyższą o 271 aut w stosunku do analogicznego okresu roku 2022. I daje blisko 10-proc. wzrost. A ten wskaźnik to dopiero pierwszy z rekordów.

Zobacz wideo Koszalińska policja zatrzymała złodziei ferrari. A tak wyglądała jego kradzież. Złodzieje wyprowadzili samochód ze strzeżonego parkingu

Hybrydy przejmują sprzedaż Ferrari. To ponad 51 proc. wolumenu marki

Drugim i jeszcze bardziej znaczącym jest fakt, że w trzecim kwartale tego roku Ferrari sprzedało więcej hybryd, niż aut napędzanych za pomocą silników wyłącznie spalinowych. Popyt na te pierwsze sięgnął 51,3 proc. ogólnego wolumenu. To pierwszy taki wynik w historii marki z Maranello.

Uważni obserwatorzy rynku motoryzacyjnego mogą w tym momencie chcieć zwrócić uwagę na fakt, że pewnie tak wysoka sprzedaż hybryd wynika z tego, że oferta Ferrari jest zdominowana przez modele spalinowo-elektryczne. Tak jednak nie jest. Bo włoski producent ma dziś w ofercie w sumie 13 wersji i tylko cztery z nich są hybrydowe.

Sukces hybryd w Ferrari to profanacja? Nie do końca...

Ferrari goni zatem... Toyotę! Przynajmniej w udziale hybryd w sprzedaży. Co zatem będzie dalej? Może hitem stanie się elektryk? To wcale nie jest wykluczone. Ale z pewnością nie w tym roku, ani nie w kolejnym. Na razie Ferrari samochodu elektrycznego nie sprzedaje i nie zacznie go sprzedawać wcześniej, niż za jakieś dwa lata. Fani motoryzacji mogą zatem spać spokojnie. Powiem więcej, ich sen może być o tyle spokojniejszy, że nawet hybryda Ferrari jeszcze nie oznacza skalania logo z czarnym koniem na masce.

Popatrzcie tylko na spalinowo-elektryczne Ferrari SF90 Stradale. Za fotelem kierowcy i pasażera w tym aucie drzemie 4-litrowy silnik V8. Jego pojemność być może nie wygląda imponująco, moc już jednak tak. Motor oferuje 780 koni i aż 800 Nm momentu obrotowego. Po połączeniu tych możliwości z potencjałem motoru elektrycznego kierowca otrzymuje już 1000 koni mechanicznych. To z kolei wartość wystarczająca, aby rozpędzić coupe do 100 km/h w zaledwie 2,5 sek. I taka hybryda plug-in powinna spodobać się każdemu fanowi motoryzacji. Taka hybryda jak najbardziej zasługuje też na sprzedażowy sukces.

Więcej o: