Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Od 15 października trwa gigantyczny strajk pracowników zrzeszonych w związku zawodowym United Auto Workers (UAW). Końca protestów nie widać, bo związkowcy są niezwykle zdeterminowani w swoich działaniach. Głos w sprawie zabrał Elon Musk, który radzi przedsiębiorstwom trzymać twardo swojego zdania.
Przypomnijmy najważniejsze postulaty protestujących. Żądają oni podniesienia wynagrodzeń o 40 proc. i 32-godzinnego tygodnia pracy. W tle unosi się również wprowadzenie płatnych urlopów (wcale nie są normą w USA) oraz zwiększenia zasiłków emerytalnych. Na ten moment negocjacje utknęły w martwym punkcie. Choć prezydent Joe Biden poparł działania pracowników, to innego zdania jest multimilioner i założyciel Tesli. W swoim stylu postanowił wyrazić zdanie za pośrednictwem mediów społecznościowych — w tym przypadku portalu X/Twitter, którego jest zresztą właścicielem.
Ludzie, trzymajcie się tego, ponieważ zasługujecie na znaczną podwyżkę, której potrzebujecie, i inne korzyści
- oznajmił we wtorek 26 września prezydent Joe Biden na wiecu protestacyjnym w Michigan
tak, myślę, że powinni się o to targować
- dodał następnie zapytany, czy powinni domagać się zwiększenia płacy
Chcą podwyżki o 40% i 32-godzinnego tygodnia pracy. Niezawodny sposób na doprowadzenie do bankructwa GM, Forda i Chryslera w szybkim tempie
- taka była odpowiedź Muska na jeden z twittów, który pojawił się odnośnie poparcia Bidena dla związkowców
Czy to oznacza starcie obydwu Panów w oktagonie? Chyba nie tym razem... Musimy zadowolić się wymianą "uprzejmości w mediach społecznościowych. Najbardziej w tym wszystkim żal protestujących.
W osobnym poście stwierdził, że rosnące ceny w wyniku podwyżek płac „sprawią, że samochody stają się mniej dostępne, co prowadzi do znacznego spadku sprzedaży, a finalnie do bankructwa koncernów". Elon Musk w swoim medialnym żywiole — zupełnie nas to nie dziwi.
Co ciekawe, swego czasu UAW próbowało rozszerzyć swoje działania także w kwestii fabryk Tesli. Plany im jednak nie wypaliły i do dziś tamtejsi pracownicy nie są zrzeszeni w żadnym związku zawodowym. Tym samym amerykańska firma trzyma swoją załogę w ryzach i stopniowo zwiększa swoje moce produkcyjne. "This is America", używając tytułu jednego z utworów.