Dlaczego piszę, o czym marzą, a nie czym jeżdżą kobiety? Bo nie można mylić wyszukiwania z podjęciem ostatecznej decyzji, którą często weryfikuje zdolność finansowa. Należący do Otomoto portal Carsmile zajmuje się pośrednictwem w zakupie, leasingu albo wynajmie długoterminowym samochodów nowych oraz używanych. Dlatego statystyki wyszukiwania tej platformy kryją dużo ciekawych informacji.
Wynika z nich, że kobiety są nieco bardziej pragmatyczne od mężczyzn. Na przykład nie zależy im na konkretnych modelach auta. Ważna jest marka, która budzi zaufanie i odpowiedni rodzaj nadwozia. Dlatego najczęściej szukają SUV-a Toyoty.
Japoński producent zdeklasował konkurencję. Słowo "toyota" wpisuje do wyszukiwarki aż 37 proc. wszystkich pań. Kolejny Volkswagen uzyskał wynik 22 proc., a sporym zainteresowaniem cieszy się jeszcze Mazda (20 proc.), Hyundai (20 proc.) i Volvo (18 proc.).
Rubryka z nazwą modelu jest często pomijana, a jeśli chodzi o wybór nadwozia, to praktycznie... nie ma wyboru. Aż 56 proc. kobiet szuka SUV-a, a kolejne 25 proc. zbliżonego do niego crossovera. Pozostałym typom nadwozia zostaje do podziału tylko 19 proc. To przy okazji odpowiedź na pytanie, dlaczego producenci rezygnują z innych typów aut.
Dla kobiet jest też ważny napęd na cztery koła. Wstępnie wybiera go aż 70 proc., a hybrydowe napędy interesują, aż prawie połowę kierowczyń (44 proc.), ale to nic w porównaniu z napędem benzynowym (70 proc.). Diesel powoli odchodzi do lamusa (19 proc.), e elektryka szuka 12 proc. płci pięknej. Niestety na etapie obliczania zdolności finansowej wiele musi rezygnować z tych cech wymarzonego auta, bo okazują się zbyt kosztowne.
Podobnie jak w przypadku mężczyzn prawie wszystkie kobiety chcą mieć automatyczną skrzynię biegów (98 proc.) i auto w czarnym kolorze (77 proc.), a prawie połowa (46 proc.) dopuszcza również biały. To trochę rozczarowujące, myślałem, że kobiety są bardziej otwarte i wrażliwe na jaskrawe kolory.
Do tej garści danych należy dodać dwie ważne informacje. Pierwsza jest taka, że kryteria mogą być komplementarne. To znaczy, że poszukiwanie auta w czarnym i białym kolorze można połączyć. W wyszukiwarce zaznacza się dopuszczalne cechy przyszłego auta.
Druga informacja jest jeszcze smutniejsza. Etap obliczania ceny auta/wynajmu/leasingu oraz określania zdolności finansowej często sprowadza klientki na ziemię. Średnia rata opłacana przez kobiety z tytułu wynajmu lub leasingu to niecałe 1900 zł, a wkład własny wynosi średnio ok. 13 tys. zł, co sprawia, że wiele parametrów musi pozostać w sferze marzeń?
Skąd Carsmile wie, że to wybory kobiet, a nie przypadkowych klientów, skoro wyszukiwarka nie pyta o płeć. Podejrzewam, że jest określana właśnie na etapie określania zdolności kredytowej i liczenia raty, bo wtedy trzeba wyrazić zgodę na przetwarzanie podanych informacji, a wśród nich jest imię.
Co można sądzić o obrazie polskiej kierowczyni? Jest zbliżony do statystyk sprzedaży nowych aut na krajowym rynku. Jeśli można mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu, to jest nim niewielka fantazja, którą zastępuje pragmatyczny i wręcz stereotypowy wybór. To oznacza, że na polskich ulicach jeszcze długo będą dominować azjatyckie i europejskie SUV-y w smutnych barwach. Szkoda.