Jest takie powiedzenie: "jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma". W podobnej sytuacji znaleźli się rosyjscy kierowcy, gdy po rozpoczęciu wojny w Ukrainie kolejni motoryzacyjni producenci opuszczali rosyjski rynek. Więcej wiadomości na temat przemysłu motoryzacyjnego przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dla wielu koncernów ten krok miał poważne konsekwencje finansowe. Teraz Rosjanie zamiast nowych Renault, Nissanów, Toyot i Volkswagenów kupują chińskie auta o egzotycznie brzmiących nazwach. Według informacji agencji Bloomberg producenci samochodów z Państwa Środka przejęli już nawet 17 proc. rynku nowych aut. Wcześniej ich udział był śladowy.
Niemal od razu po rozpoczęciu przez Rosję wojny w Ukrainie, chiński przemysł dostrzegł w tym szansę na dodatkowe zyski. Chińczycy stojący w opozycji do zachodniej koalicji, nie dość, że nie nałożyli na Rosję i nie potępili zbrojnej agresji, zrobili odwrotnie: postanowili zarobić na wycofaniu się z tego olbrzymiego rynku znanych koncernów.
Wojna zaczęła się 24 lutego 2022 r., a już w marcu tego samego roku główny wysłannik Chin w Rosji zachęcał chińską społeczność biznesową w Rosji, aby nie traciła czasu i wykorzystała pustkę stworzoną przez zachodnie sankcje.
Podczas imprezy promującej kulturę konfucjańską w Rosji, która odbyła się w tym samym miesiącu, chiński ambasador w Rosji, Zhang Hanhui, podkreślił, że masowy eksodus zachodnich firm z tego kraju jest szansą dla chińskich firm. W zeszłym roku informował o tym "Daily Telegraph".
Tak też się stało. Rosjanie coraz chętniej kupują nowe auta chińskich marek. Prawdę mówiąc, większość z nich nie ma wyboru albo jest to wybór między nowoczesnym autami z Dalekiego Wschodu a archaicznymi wytworami rodzimej motoryzacji.
Największe chińskie koncerny motoryzacyjne mają w swoim portfolio wiele marek i bogatą ofertę. Geely sprzedaje w Rosji auta marek Geely i Zeekr. Chery Automobile Co. Ltd. to marki Chery, Karry, Exeed i Jetour, a Great Wall oprócz marki Great Wall Motors ma w ofercie modele Haval, ORA, TANK, WEY. Każda specjalizuje się w innej kategorii aut.
Za jakiś czas okaże się, kto zyskał finansowo, a kto najwięcej stracił na przetasowaniu rosyjskiego rynku nowych aut, ale dziennikarz Bloomberg podkreśla jeden oczywisty problem. Chińscy producenci samochodów próbują handlować jednocześnie ze wschodem i zachodem.
Znów najlepszym przykładem jest Geely. Imperium Li Shufu jest właścicielem większości akcji osobowej części Volvo, współpracuje z oddziałem Google Waymo zajmującym się samochodami autonomicznymi, a chiński magnat ma spore "kawałki" osobowego koncernu Mercedes i Aston Martin, nie mówiąc o strategicznej współpracy Geely z polskim producentem Izery — spółką ElectroMobility Poland.
To oczywisty konflikt interesów, który prędzej, czy później musi jakoś zostać rozwiązany. Taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Pytanie, czy chińskie koncerny wyjdą z niej obronną ręką?