"W 2020 roku wszystkie auta będą hybrydowe". Tak przewidzieli eksperci. Gdzie one są?

W 2008 roku na zlecenie firmy IBM przeprowadzono ankietę wśród kadry zarządzającej w motoryzacji. 125 dyrektorów i prezesów przewidziało, że za 12 lat wszystkie auta w sprzedaży będą miały hybrydowy napęd.

Tymczasem mamy 2021 rok i niezupełnie tak jest. Gwoli ścisłości jest zupełnie nie tak. W 2020 amerykański urząd ds. statystyk transportu (Bureau of Transportation Statistics) obliczył, że ich udział w rynku USA to trzy procent. Oznacza to wzrost o 0,6 proc. w porównaniu z rokiem 2008, bo wówczas takie auta stanowiły 2,4 proc. sprzedaży.

Zobacz wideo Jest już nowe Studio Biznes, a w nim recenzja Moto.pl francuskiego Renault Megane

Znacznie lepiej wygląda sytuacja w Europie, bo udział samochodów z napędem hybrydowym (plug-in oraz klasycznych łącznie) wynosił wg. ACEA (europejskie stowarzyszenie producentów samochodów) w 2019 r. 6,8 proc. W szalonym 2019 roku wzrósł do 17 proc., ale europejska sprzedaż stanowi drobną część globalnej. Poza tym udział dramatycznie zawyża jeden producent: Toyota, która w 2019 r. razem z Lexusem sprzedała 52 proc. hybryd w Europie.

Tyle jeśli chodzi o przewidywanie przyszłości. O badaniu przeprowadzonym na zlecenie informatycznego giganta IBM przypomniał amerykański portal Vice. Miało globalny charakter, a 69 proc. przepytywanych reprezentowało tzw. rynek OEM, czyli producentów samochodów oraz bezpośrednich dostawców.

Wyniki ankiety IBM z 2008 roku były kulą, która trafiła w płot

Ankietowani pracowali w 15 krajach dla 85 proc. wszystkich znaczących producentów, włączając w to czołową dziesiątkę firm samochodowych z całego świata. Oprócz całkowitej dominacji hybryd prezesi i dyrektorzy przewidzieli kilka innych trendów, które litościwie pominiemy. Dla zainteresowanych tutaj jest dostępna cała treść podsumowania raportu IBM z 2008 roku.

Nie mamy zamiaru naśmiewać się z ludzi zarządzających koncernami motoryzacyjnymi. W przeważającej większości to inteligentni ludzie o ogromnej wiedzy i doświadczeniu. Ale te cechy nie sprawiają, że przewidywanie przyszłości staje się łatwiejsze.

Podobnie jest teraz. Niemal codziennie są publikowane nowe estymacje. Teraz najczęściej dotyczą rosnącego udziału i rychłej dominacji aut elektrycznych. Jakie można z nich wyciągnąć wnioski? Że tak będzie, chyba że będzie inaczej.

Statystki ACEAStatystki ACEA fot. ACEA

Wniosek z ankiety IBM: przewidywanie przyszłości technologii jest trudne

W Moto.pl również piszemy dużo o przyszłości motoryzacji, między innymi w cyklu Moto 2030. Zarówno my, jak i czytelnicy powinniśmy zdawać sobie sprawę, że to jest przedstawianie możliwych scenariuszy rozwoju, ale nie ma żadnej gwarancji, że się spełnią. Jest tylko niższe albo wyższe prawdopodobieństwo.

Niestety przewidywanie przyszłości przypomina wróżenie z fusów. Dotyczy to w szczególnym stopniu rozwoju nowych technologii. Można obserwować różne trendy i domyślać się jak będą postępować, ale na ich drodze może stanąć mnóstwo nieoczekiwanych przeszkód.

Wystarczy przykład epidemii koronawirusa. Jej w większości negatywnego wpływu na stan przemysłu motoryzacyjnego nie przewidzieli niemal żadni eksperci. Tymczasem zatrzymała cały biznes na wiele miesięcy i odsunęła niektóre wizje o wiele lat. Przy okazji przyspieszyła pewne zmiany, niekoniecznie korzystne dla producentów aut.

Ludzie są straszni w przewidywaniu ogólnie, a zwłaszcza w przewidywaniu technologicznym, jesteśmy w tym po prostu do niczego

- powiedział vice.com Lee Vinsel, historyk technologii z Virginia Tech

Toyota Prius Prime 2021Toyota Prius Prime 2021 fot. Toyota

Takich sytuacji może być wiele każdego roku. Dlatego prognozy dotyczące rozwoju rynku motoryzacyjnego i zmieniającego się udziału poszczególnych napędów w całości sprzedaży samochodów trzeba traktować jak prognozę pogody.

Jeśli następnego dnia są zapowiadane opady, warto wziąć kurtkę albo parasol, ale nie bądźmy zdziwieni, jeśli tego dnia zobaczymy nad sobą bezchmurne niebo. Któregoś dnia na pewno będzie padać. Większość prognoz też się kiedyś spełni, ale nie tak prędko, jak sądzą prorocy. Na razie spełniło się chińskie przekleństwo i "żyjemy w ciekawych czasach".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.