Giovanny Arroba pracuje w japońskim koncernie Nissan Motor Corporation na stanowisku Senior Design Director. Jest odpowiedzialny za wygląd nowych modeli tej marki z elektrycznym Nissanem Ariyą i nowym hybrydowym SUV-em Nissan X-Trail na czele. Po ukończeniu słynnej uczelni ArtCenter College of Design w Pasadenie od razu trafił do studia projektowego Nissana w San Diego. Pozostał wierny koncernowi do dziś.
Więcej ciekawych rozmów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Trochę jednego i drugiego. Tak naprawdę od dawna nie żyję w Kalifornii. Od pięciu lat mieszkam w Japonii, a i wcześniej spędziłem tam dwa lata. Poza tym przez cztery lata mieszkałem w Paddington w Wielkiej Brytanii. Nie byłem w Kalifornii od 2014 r.
To prawda, że dorastałem w na Zachodnim Wybrzeżu i tam rodziła się moja pasja do motoryzacji. Od najmłodszych lat obserwowałem jej wszystkie przejawy. W Kalifornii można spotkać niemal każdą markę, z wyjątkiem niektórych europejskich. Tamtejszy rynek motoryzacyjny jest bardzo kolorowy i eklektyczny. Miłością do samochodów zaraził mnie ojciec. Potem skończyłem ArtCenter College of Design w Pasadenie, uczelnię, z której wywodzi się cała rzesza projektantów samochodów.
Kiedy tam studiowałem, wydarzyło się coś ciekawego: w Szwajcarii zamknięto europejski oddział ArtCenter, a wszystkim tamtejszym studentom zaoferowano możliwość kontynuowania nauki w Kalifornii. Trafiłem do prawdziwego tygla kreatywności. Towarzystwo tylu młodych utalentowanych osób z całego świata wywarło na mnie ogromny wpływ. Dlatego można powiedzieć, że mój styl jest całkowicie międzynarodowy i ukształtowały go najróżniejsze inspiracje.
Między innymi z tego powodu bardzo chciałem podróżować po świecie. Nie tylko, aby projektować, ale żeby go poznawać. Chciałem się wyrwać z Kalifornii, doświadczyć innych kultur, bo w młodości nie podróżowałem zbyt wiele. W rezultacie byłem m.in. na stażu we Włoszech, gdzie miałem okazję pracować w mikrofirmach karoseryjnych, co było niepowtarzalnym przeżyciem. Efekt dojrzewania artystycznego w opisanych warunkach jest taki, że podchodzę do każdego projektu z otwartym umysłem.
Kiedy w 2000 r. ukończyłem studia, trafiłem do Nissana w szczególnym momencie, gdy przechodził stylistyczną transformację. To nie lada gratka dla młodego projektanta. W tym samym roku po raz pierwszy odwiedziłem Japonię i od razu zakochałem się w tym kraju. Opowiadam to wszystko, żeby pokazać, że moje doświadczenia są globalne, ale jednocześnie przetkane rozmaitymi inspiracjami.
To specjalny rodzaj zaufania w techniczną doskonałość i trwałość produktów "Made in Japan". Ulotna, ale idealna równowaga pomiędzy technologią i starannym wykonaniem. Japońskie samochody mają wizerunek dopracowanych i długowiecznych. Te atuty trzeba podkreślać.
Tak. Samochody z Kraju Kwitnącej Wiśni powinny wręcz emanować tym specyficznym japońskim kultem rzemiosła. Japoński design kojarzy się też z czystością formy i wyjątkową siłą wyrazu, która staje się coraz bardziej modna. Japończycy są specjalistami od przekuwania zagranicznych idei na własną modłę. Potrafią na nie spojrzeć z zupełnie innej perspektywy.
Elektryfikacja oznacza samochody, którymi jeździ się inaczej. Elektryczny silnik dostarcza natychmiastowy i nieprzerwany strumień czystej energii napędzającej auto. Chciałbym, żeby takie modele wyglądały równie uderzająco, jak jeżdżą. W praktyce projekty podlegają wielu ograniczeniom, zwłaszcza jeśli chodzi o modele globalne, takie jak nowy Nissan X-Trail z napędem hybrydowym. W jego przypadku chcieliśmy oddać naturę SUV-a i stworzyć muskularną sylwetkę, a przy okazji dodać elementy (tzw. touchpoints), które podkreślają jego zelektryfikowaną naturę.
Dla mnie najtrudniejsze jest dostosowanie tempa, zwolnienie, a czasem zatrzymanie się w odpowiednim miejscu. Projektanci lubią ciągłą ewolucję. Niestety technologia produkcji samochodów nie zmienia się aż tak szybko, jakbyśmy chcieli. Trzeba umieć powstrzymać kreatywność, narzucić sobie ograniczenia tak, aby design auta był możliwy do zrealizowania i jednocześnie wyglądał atrakcyjnie w produkcyjnej formie.
Utrzymanie się na torach, które wytyczają inne aspekty motoryzacji, jest bardzo trudne. Praca projektanta polega na realizacji marzeń, śnieniu na jawie i spoglądaniu w przyszłość. Musimy inspirować zmiany i przekonywać decydentów, że warto w nie inwestować. Pozostanie kreatywnym projektantem przy narzuconych ograniczeniach to duże wyzwanie, ale dzięki temu rodzi się wiele innowacji w przemyśle samochodowym.
Wtedy czuję się tak samo. Nie lubimy ograniczeń finansowych, ale z drugiej strony projektant z nieograniczonym budżetem jest niebezpieczny. Czasem limity działają na korzyść produktu, bo zmuszają nas do większego wysiłku. Najważniejszy jest udany finał — podzielenie się efektami pracy z miłośnikami motoryzacji i klientami. Tak wieloma, jak to możliwe, a bez ograniczeń finansowych samochody stają się zbyt drogie i ekskluzywne.