Kosztowna naprawa elektrycznego Jaguara I-Pace. Dziura nie wiadomo skąd za 160 tys. zł

Powypadkowa naprawa nowoczesnego samochodu może być bardzo kosztowna. Tylko że w przypadku elektrycznego Jaguara wypadku nie było, a jest dziura w podwoziu. Nie wiadomo skąd się wzięła, ale jej usunięcie zgodnie z technologią przewidzianą przez producenta będzie bardzo kosztowne.

Wartość naprawy może osiągnąć nawet 160 tys. zł, czyli mniej więcej połowę ceny samochodu. Jak to możliwe? Historia została opublikowana norweskiej stronie Motor.no i opisał ją dziennikarz Auto Świata. Powodem wysokiej wyceny są akumulatory, ale nie bezpośrednim, bo pozostały nietknięte.

Zobacz wideo

Uszkodzenie podłogi elektrycznego modelu Jaguar I-Pace zostało zauważone w serwisie w czasie rutynowego przeglądu. Nie wiadomo skąd się wziął w niej otwór. Mógł powstać w wyniku uderzenia kamienia albo najechania na ostry przedmiot.

Mieszkający pod Oslo właściciel nie przypomina sobie takiej sytuacji i podejrzewa, że to mechanicy uszkodzili podwozie nieprawidłowo umieszczając podnośnik podczas zdejmowania kół.

To dosyć ważne, bo naprawa przeprowadzona zgodnie z instrukcją serwisową może kosztować 356 tys. norweskich koron. To mniej więcej 158 tys. zł. Nic dziwnego, że brak chętnych do poniesienia tego kosztu. Nawet firma ubezpieczeniowa może mieć wątpliwości,  czy naprawa uszkodzenia może być pokryta z ubezpieczenia Auto Casco, ponieważ trudno określić przyczynę.

Jaguar I-Pace. Akumulatory są sprawne, ale naprawa bardzo droga

Dlaczego wycena naprawy jest skrajnie nieatrakcyjna? Problem w tym, że w podłodze Jaguara I-Pace są umieszczone akumulatory, najdroższy i wyjątkowo wrażliwy element samochodu elektrycznego. Naruszenie ich integralności może skutkować groźnym pożarem. Technologia naprawy nie przewiduje zabezpieczenia otworu w jakikolwiek sposób.

Zamiast tego zmusza do wymiany części podłogi, która jest jednocześnie obudową akumulatorów. To oznacza wyjęcie wszystkich ogniw zasilających, które są pogrupowane w mniejsze pakiety i ponowne umieszczenie ich w podwoziu po zakończeniu naprawy. To skomplikowana i kosztowna operacja wymagająca rozebrania niemal całego samochodu.

Samo zabezpieczenie specjalną pastą termoprzewodzącą (podobnej technologii używa się w laptopach) ponoć kosztuje 130 tys. koron (58 tys. zł). Teraz nie wiadomo co zrobić z samochodem, który ma raptem 1,5 roku. Gdyby był nieco starszy i miał z tego powodu niższą wartość, serwis byłby kompletnie nieopłacalny.

Kupując samochód elektryczny, nowy czy używany, warto wziąć to pod uwagę. Akumulatory są bardzo dobrze chronionym podzespołem i trzeba mieć prawdziwego pecha, żeby coś się z nimi stało. Jednak w przypadku jakiegokolwiek uszkodzenia ogniw, obudowy, czy towarzyszących im układów, koszty naprawy mogą być przerażająco wysokie. Chociaż polscy specjaliści z serwisów blacharsko-lakierniczych na pewno mają kilka pomysłów, jak zrobić to taniej.

Podwozie Jaguara I-PacePodwozie Jaguara I-Pace fot. Jaguar

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.