Mate Rimac to przyszłość. Od 32-latka zależy sukces koncernów Aston Martin, Hyundai, Kia i Porsche [MOTO 2030]

Łukasz Kifer
Dwa najważniejsze wnioski, jakie można wyciągnąć z historii Mate Rimaca, są następujące: talent może narodzić się wszędzie, ale to nie wystarczy. Żeby osiągnąć sukces, trzeba mieć jeszcze sporo szczęścia.

MOTO 2030 to copiątkowy cykl Gazeta.pl, w którym poruszamy najważniejsze tematy dotyczące przyszłości motoryzacji, transportu, technologii. Samochody, drogi i miasta bardzo dynamicznie zmieniają się na naszych oczach. Co piątek dziennikarze Moto.pl będą o tych zmianach pisać. Tutaj znajdują się wszystkie artykuły z cyklu MOTO 2030.

Mate ma jedno i drugie. Jeśli ktokolwiek słyszał słowo "Rimac", kojarzy je z egzotycznym sportowym supersamochodem z Chorwacji, a nie człowiekiem, który za nim stoi. Niszowy producent stał się szerzej znany, kiedy jeden z nielicznych egzemplarzy Rimaca Concept One został rozbity przez prowadzącego program "The Grand Tour" Richarda Hammonda.

Większość nadal uważa, że Rimac to jedna z dziesiątków efemerycznych, nierentownych firm, których właściciele tworzą nikomu niepotrzebne drogie pojazdy. Tymczasem elektryczne hipersamochody to przyczyna, ale nie najważniejszy skutek działań wyjątkowego inżyniera.

Rimac przede wszystkim dostarcza technologie gigantom rynku motoryzacyjnego

Podstawą biznesu chorwackiej firmy jest dostarczanie rozwiązań technologicznych i komponentów do samochodów z napędem elektrycznym koncernom na całym świecie. W 2018 roku Porsche AG kupiło pakiet 10 procent akcji Rimac Automobili, która ma dostarczać technologie do samochodów całej grupy Volkswagena. Niedawno koncern zwiększył swoją inwestycję do 15,5 proc. akcji firmy.

Zobacz wideo

W tym samym roku koreański producent samochodów Kia i Hyundai zainwestował w Rimaca 80 milionów euro. Mate ma mu pomóc opracować elektryczne sportowe auta w cenie akceptowalnej dla zwykłych śmiertelników. Od pewnego czasu Rimac współpracuje również z Renault.

Oprócz tego dostarczył systemy zasilania prądem do tak znakomitych supersamochodów jak: Aston Martin Valkyrie, Koenigsegg Regera i Pininfarina Battista. Lista jest znacznie dłuższa, ale niektórzy klienci wymagają dyskrecji. Jak to możliwe, że wszyscy producenci, duzi i mali, zabiegają o względy mało znanego przedsiębiorcy z Chorwacji?

Mate RimacMate Rimac fot. Rimac, Stephan Bauer

Mate Rimac był kreatywny od najmłodszych lat

Rimac urodził się w Bośni i Hercegowinie, jednak dzieciństwo spędził w Niemczech. Jego rodzice przeprowadzili się do Frankfurtu, gdy miał trzy lata. Później wrócili na Bałkany i założyli w Chorwacji firmę budowlaną.

Ich syn już w młodym wieku przejawiał zainteresowanie elektroniką i motoryzacją. Poza tym fascynowała go osoba genialnego wynalazcy serbskiego pochodzenia, Nikoli Tesli. Pierwszym osiągnięciem Mate Rimaca było stworzenie wraz z kolegą elektronicznej rękawicy iGlove, która zastępowała równocześnie komputerową klawiaturę i mysz.

Potem opracował system ostrzegania przed obiektami w tak zwanym martwym polu samochodowych lusterek. Razem z drugą osobą został za to nagrodzony przez amerykańską organizację INEA. Był rok 2006. Wtedy zawodowe życie Mate Rimaca związało się z motoryzacją.

W tym samym roku 18-latek kupił starsze od siebie BMW serii 3 i zaczął brać udział w amatorskich wyścigach. W samochodzie szybko wybuchł silnik, wtedy Rimac postanowił zmienić w nim napęd na elektryczny.

Cały układ opracował samodzielnie i od podstaw w garażu rodziców. Na początku rzadko dojeżdżał do mety i wzbudzał śmiech oraz litość wśród wyścigowych rywali. W końcu jednak dopracował konstrukcję na tyle, że zaczął z nimi wygrywać. W 2011 roku pobił pięć rekordów świata samochodowej federacji FIA i Księgi Guinessa. Co ważniejsze, zdobyta w ten sposób wiedza, wkrótce okazała się bardzo cenna.

Mate Rimac. Śmiech na politechnice i inwestorzy z Abu Zabi

Młodzieniec chciał osiągnąć więcej. Postanowił zbudować własny elektryczny samochód. Supersamochód. Kiedy przedstawił swój pomysł na politechnice w Zagrzebiu, został wyśmiany. To jednak go nie zraziło. Przypadkowo złożyło się, że jego kolega Adriano był projektantem pracującym w koncernie General Motors oraz podobnym fascynatem. Razem postanowili założyć firmę.

Mate był w niej odpowiedzialny za stronę technologiczną, Adriano zajął się opakowaniem. Wciąż jest głównym projektantem Rimac Automobili. Młodzi biznesmeni nie mieli zbyt wielu pieniędzy, ale znów pomógł im przypadek. Ich znajomy pracował dla królewskiej rodziny z Zatoki Perskiej.

Gdy arystokraci usłyszeli o powstającej firmie, wyrazili chęć zainwestowania w nią swoich petrodolarów. Zamówili dwa egzemplarze elektrycznego supersamochodu, który później zyskał nazwę Rimac Concept One. Zaciekawiła ich jego koncepcja i chcieli być bardziej oryginalni od swoich sąsiadów z Abu Zabi, którzy "wozili się" pospolitymi Lamborghini i Ferrari.

Mate podał jakąś kwotę z sufitu i otrzymał pierwszy zastrzyk gotówki. Firma rozrosła się z dwóch do pięciu osób i postanowiła przygotować wersję koncepcyjną swojego samochodu na zbliżający się salon motoryzacyjny we Frankfurcie w 2011 roku. Mieli na to tylko pięć miesięcy i wydawało się niemożliwe, żeby zdążyć, ale Rimac Concept One był gotowy na czas i został zaprezentowany na stoisku firmy.

Rimac Concept One we FrankfurcieRimac Concept One we Frankfurcie fot. Rimac

Szejkowie chcieli przenieść firmę do Emiratów. Rimac miał lepszy pomysł

Pieniądze skończyły się szybciej, niż spodziewali się dwaj biznesmeni. Wtedy szejkowie postawili dodatkowy warunek: zainwestują większą sumę, ale firma musi się przenieść na Bliski Wschód. Mimo że pieniądze były niezwykle potrzebne, Mate Rimac z żalem odmówił. Chciał, żeby jego pierwszy samochód powstał w Chorwacji, poza tym nie miał ochoty mieszkać w Zatoce Perskiej.

W tym samym czasie okazało się, że koszt nabycia rozmaitych niezbędnych podzespołów u dostawców koncernów motoryzacyjnych przerastał ich możliwości. Poza tym takie firmy w ogóle nie chciały rozmawiać z maleńkim producentem z Bałkanów. Wtedy Mate Rimac wymyślił coś genialnego.

Zamiast kupować od koncernów komponenty, postanowił sprzedawać im opracowane przez siebie rozwiązania technologiczne. Właśnie rozpoczynał się boom na elektryczne samochody, a koncerny motoryzacyjne nie miały w tym doświadczenia. Poza tym rozwiązania wymyślone przez młodego inżyniera okazały się bardzo innowacyjne.

Efekt był taki, że Rimac finansował budowę swojego marzenia z pieniędzy pozyskanych od koncernów motoryzacyjnych. W dodatku opracowując dla nich kolejne technologie, miał je również do własnej dyspozycji i mógł zastosować w swoim aucie.

Po Rimac Concept One przyszedł czas na model C_Two. Ma 2000 KM

Reszta jest historią. Rimac Automobili okazał się bardzo wiarygodnym kontrahentem i zainteresowały się nim kolejne koncerny oraz mniejsze firmy motoryzacyjne. Teraz chorwacka firma zatrudnia 750 osób i jest prawdopodobnie jedynym producentem elektrycznych samochodów na świecie, który od 2012 roku stale notuje zyski.

Pierwszy model Rimac Concept One powstał w liczbie ośmiu sztuk, a w jego konstrukcji zastosowano 24 opatentowane unikalne rozwiązania. Ma cztery silniki elektryczne, jeden przy każdym kole. Ich łączna moc to aż 1241 KM. Rimac Concept One potrafi przyspieszyć do 100 km/h w 2,5 sekundy, co w 2013 roku zapewniło mu tytuł najszybszego elektrycznego samochodu na świecie.

W 2015 roku zmodyfikowana wersja prototypu tego samochodu wystartowała w najsłynniejszym górskim wyścigu - amerykańskim Pikes Peak International Hillclimb. Za kierownicą usiadł sławny japoński zawodnik Nobuhiro "Monster" Tajima i zajął drugie miejsce w klasie samochodów elektrycznych, tuż za inną legendą "wyścigu do chmur", Rhysem Millenem.

 

Nowy elektryczny supersamochód Rimac C_Two jest niemal gotowy do produkcji. W testach prototypów przeszkodziła pandemia, ale dzięki inwestycjom takich gigantów jak Porsche i Kia/Hyundai, Rimac raczej nie musi się martwić o przetrwanie. Mate nie zwolnił ani jednego pracownika i nikomu nie obniżył pensji.

Nowy projekt jest jeszcze ambitniejszy niż poprzedni, chociaż ma zbliżoną koncepcję. Cztery silniki prądu stałego z magnesami synchronicznymi gwarantują maksymalną moc niemal 2000 KM. Jego osiągi są iście kosmiczne: przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmie mniej niż dwie sekundy, a prędkość maksymalna wyniesie 415 km/h. Ale to nie wszystko.

Rimac C_Two nie jest tylko torową zabawką, ale kompletnie wyposażonym samochodem, z którym da się żyć na co dzień. A jeśli chodzi o tory wyścigowe, Mate również przygotował pewną niespodziankę.

Rimac C_Two to samochód o autonomii jazdy czwartego stopnia, wyposażony w funkcję Driver Coach. Ponoć pozwoli każdemu kierowcy przejechać okrążenie toru tak szybko i sprawnie, jak kierowcy wyścigowemu z olbrzymim doświadczeniem. Driver Coach to elektroniczny osobisty trener, który przejmuje prowadzenie, ale też uczy właściciela, jak jeździć coraz lepiej.

W najbliższych latach Mate Rimac będzie w centrum rewolucji

Mate Rimac ma 32 lata i świetlaną przyszłość przed sobą. Pokazał, że możliwe jest stworzenie wyjątkowego samochodu w kraju, który nigdy nie słynął z motoryzacji. W 2017 roku został umieszczony przez miesięcznik Forbes na liście 30 czołowych przedsiębiorców świata, którzy są przed trzydziestką.

W tym samym roku chorwacki oddział firmy doradczej Ernst&Young okrzyknął go najlepszym biznesmenem w kraju. Wielu nazywa go chorwackim Elonem Muskiem, ale Mate z właściwą sobie skromnością twierdzi, że dużo mu brakuje do osiągnięć twórcy Tesli.

Być może, ale Rimac Automobili dostarcza kluczowe innowacyjne rozwiązania coraz większej liczbie motoryzacyjnych koncernów. Firma specjalizuje się zwłaszcza w efektywnym układach zasilania prądem i wydajnych akumulatorach. Ale rozwija też rozwiązania z zakresu autonomii jazdy i analizuje dostarczane przez klientów dane.

Staje się centrum wiedzy i technologii w nowej, dynamicznie rozwijającej się dziedzinie, która może zostać wykorzystana nie tylko przez producentów samochodów, ale i dostawców usług związanych z mobilnością. Poza tym Mate Rimac jest wciąż bardzo młody. Ma mnóstwo czasu, aby pokazać światu jakie jeszcze pomysły chowa w zanadrzu.

Rimac C_TwoRimac C_Two fot. Rimac, grubbsphotography

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.