Mark McCann to człowiek wielu talentów. Jest wielokrotnym mistrzem świata w różnych dyscyplinach sportów motorowych i prowadzi popularny kanał na YouTube (442 tys. subskrypcji). Mark ma sporo pieniędzy, które wydaje na ciekawe samochody, ale nie kilku nie otrzymał do tej pory, mimo zaliczek wpłaconych wiele lat temu. Chodzi o trzy Tesle, między innymi spektakularnie zapowiadający się model Roadster nowej generacji. Miał przyspieszać do setki w mniej niż dwie sekundy i unosić się w powietrzu, tymczasem do tej pory nie ujrzał światła dziennego. Od razu po premierze medialnej tego modelu w listopadzie 2017 roku McCann wpłacił 4 tys. funtów (5 tys. dolarów) zaliczki, ale do tej dziś nie zobaczył ani samochodu, ani swoich pieniędzy.
Kiedy youtuber postanowił opisać, nagłośnić i spróbować wyjaśnić tę sprawę, doszedł do kontrowersyjnych wniosków. Jego zdaniem Tesla używa pieniędzy takich jak on klientów do finansowania rozwoju firmy. Na pierwszy rzut oka takie oskarżenie wydaje się absurdalne, ale McCann policzył, że suma wszystkich zaliczek zebranych przez Teslę na różne modele powinna się już zbliżać do miliarda dolarów. To ogromna kwota "pożyczona" od fanów marki na zerowy procent. W dodatku niektórzy, tak jak Mark mają pecha i w ogóle nie mogą odzyskać pieniędzy. Ciekawe ilu ich jest?
Jak wyglądały kontakty Brytyjczyka z firmą przez ostatnie dziewięć lat? Warto poznać chronologię wydarzeń. McCann wpłacił zaliczkę dzień po nieoczekiwanej prezentacji prototypu Roadstera 2, czyli 17 listopada 2017 roku. Zrobił to, bo chciał zabezpieczyć sobie egzemplarz z pierwszej partii produkcyjnej. Później opadły go wątpliwości po licznych doniesieniach medialnych na temat niepewnej przyszłości tego modelu i nie zapłacił drugiej raty w wysokości 45 tys. dolarów (34 tys. funtów). Coś go tknęło i zamiast tego 23 stycznia 2018 roku zażądał zwrotu zaliczki, co było zgodne z zawartą zdalnie umową. Miał je otrzymać w ciągu 30 dni, ale nie zobaczył swoich pieniędzy do tej pory, mimo że w kolejnych latach (2019, 2020, 2023 i 2024 r.) wielokrotnie o nie prosił.
Rezerwacja nie została anulowana, a Tesla odezwała się do niego ponownie w lutym 2021 roku. Wtedy poproszono go o... wpłacenie 185 tys. funtów. Dlaczego? Elon Musk po namyśle zmienił zdanie i określił pierwszą partię produkcyjną nowego modelu Roadster wersją Founders Editon. Wtedy podniósł jej cenę do wspomnianej wysokości i zażądał zapłaty całej sumy z góry. McCann oczywiście tego nie zrobił, ale jeśli wierzyć informacjom udostępnionym przez amerykańskiego producenta elektrycznych samochodów, tysiąc osób wpłaciło pieniądze. Łatwo obliczyć, że razem to 185 mln funtów.
Nasz bohater odmówił tej wpłaty i po raz kolejny poprosił o zwrot zaliczki. Oczywiście to nic nie dało. Cierpliwość Marka wyczerpała się w 2023 roku i wtedy udał się do brytyjskiego salonu sprzedaży Tesli. Tam go zapewniono, że wkrótce zobaczy swoje pieniądze na koncie, ale to nie nastąpiło. Kolejne spotkanie z pracownikiem salonu, które odbył całkiem niedawno, nagrał ukrytą kamerą. Możecie się domyślić, że również spełzło na niczym. McCann dowiedział się jedynie, że inne auta tej firmy, na które wpłacił zaliczkę (dwie Tesle Model X Plaid), również nie będą mu dostarczone, bo w zamówionych wersjach jednak nie będą sprzedawane w na Starym Kontynencie. Jak nazwać politykę firmy, która przyjmuje pieniądze na samochody, ale ich potem nie dostarcza? Wiadomo, że wielu klientów jest w podobnej sytuacji, bo skarżą się na to na internetowych forach.
Oprócz depozytów na Teslę Roadster 2 amerykańska firma przyjmowała zaliczki na Cybertrucka (po 100 dolarów od przeszło dwóch milionów osób z całego świata, mimo że później okazało się, że nie zostanie dopuszczony do ruchu w Europie), na ciągnik siodłowy Tesla Semi (od 15 do aż 200 tys. funtów za Founders Edition) oraz na modele S oraz X Plaid (po 100 funtów w Wielkiej Brytanii). Zresztą McCann zamówił też takie auta. Ciągle czeka na odbiór dwóch Tesli Model X Plaid. Różnica jest taka, że wszystkie wymienione samochody Tesla w końcu zaczęła sprzedawać, ale drugiej generacji Roadstera wciąż nie ma i być może nigdy nie będzie. Tak samo jak kasy brytyjskiego youtubera.
Dlaczego Tesla nie zwraca zaliczek? Mark McCann uważa, że taka jest polityka firmy, która zwodząc klientów, pozyskuje dodatkowe fundusze na rozwój. To możliwe, bo według zaproszonego do nagrania prawnika, firma może zrobić z otrzymanymi zaliczkami, cokolwiek zechce. Oczywiście ciężko to udowodnić, ale w świetle faktów przedstawionych na filmie, równie trudno odmówić takiemu rozumowaniu logiki. Youtuber zostawił najlepsze na koniec. Gdyby osoby, które wpłaciły na Roadstera Founders Edition po 185 tys. funtów za taką samą kwotę kupiły akcje Tesli w 2017 r., dziś by miały po 2,6 mln funtów! Zamiast tego nie mają nic: ani pieniędzy, ani samochodów.