To co nie udało się w Unii Europejskiej może udać się w Rosji. Czas na samochód elektryczny zupełnie nowej rosyjskiej marki Amberauto. Nietrudno zgadnąć, że wkład rosyjskiej myśli technicznej ograniczył się do zaprojektowania logo i znaczków na zgrabnym nadwoziu. Cała konstrukcja to zaś dzieło chińskich inżynierów z mało znanej w Europie firmy JMEV.
Dlaczego nie udało się w Europie? To dobre pytanie. Okazało się, że już w 2021 r. władze Renault snuły plany wprowadzenia nowego chińskiego modelu na europejski rynek. Celowo nie wspomniałem o sprzedaży. Zgodnie z projektem spółka Mobilize miała świadczyć usługi związane z mobilnością. Z ambitnych planów niewiele wyszło.
Po kilku latach JMEV powraca. Tym razem trafił do Rosji pod nową lokalną marką Amberauto. Za montaż odpowiada Avtotor. To firma z bogatym doświadczeniem. Z jej usług korzystali m.in. BMW, Hyundai czy KIA. Skusili się i Chińczycy. Pierwsza próbna partia już powstała.
Do sprzedaży trafi nieduży sedan (4675 mm długości i 2750 mm rozstawu osi) z silnikiem synchronicznym o mocy 160 KM (225 Nm momentu obrotowego). Auto wyposażono w akumulator litowo-jonowy o pojemności 60,2 kWh (niestety producent nie zdradza szczegółów na temat techniki baterii oraz układu kontroli temperatury). Energii powinno starczyć na przejechanie do 520 km (niestety dane o zasięgu liczone zgodnie z chińską normą CLTC - China Light-Duty Vehicle Test Cycle).
Początkowo samochody będą składane tylko z chińskich komponentów (ciekawe czy do Rosji trafią opony Michelin stosowane na rynku chińskim). Avtotor zapowiada jednak stopniowe lokowanie produkcji podzespołów w Rosji. Stąd plan budowy nowych zakładów, by ruszyć z produkcją silników, falowników, elektroniki czy układów przeniesienia napędu. Inwestycję zaplanowano na lata 2024 - 2025.
Znamienne, że Rosjanie nie podają danych na temat osiągów samochodu. Sięgnąłem zatem po chińskie źródło i dane publikowane przez JMEV. Można zatem oczekiwać relatywnie lekkiego elektryka (masa nieco ponad 1,5 t) o skromnych osiągach. Samochód można rozpędzić maksymalnie do 140 km/h. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmie zaś nieco ponad 10 s. Przy mocnej ładowarce trzeba będzie spędzić ok. 30 min (ładowanie do 30 do 80 proc.).
A co z wyposażeniem? Avtotor nie zdradza zbyt wielu szczegółów. W Chinach samochód można zamówić m.in. z pompą ciepła, matrycowymi światłami LED, energooszczędną klimatyzacją, skórzaną tapicerką, ładowarką indukcyjną i radiem multimedialnym z ekranem o przekątnej 12,3". O cenie w rublach niestety nie wspomniano. W Chinach wersja z baterią 60 kWh kosztuje ok. 145 tys. juanów. W złotówkach oznacza to kwotę rzędu ok. 80 tys. zł.