Wiemy tak naprawdę bardzo mało, ponieważ Mate Rimac jeszcze nie chce zagłębiać się w żadne szczegóły. Pewnie szykuje prawdziwe show, kiedy w końcu pokaże nowe Bugatti, które, jak to Bugatti, po prostu musi być imponującym projektem. Francuska supermarka odzyskała blask pod skrzydłami koncernu Volkswagen i wdrapała się na sam motoryzacyjny Olimp. Bugatti w 2005 r. pokazało model Veyron, a w 2016 r. jego następcę - Chiron. Teraz Bugatti wchodzi w kolejną erę. Nowy samochód powinniśmy zobaczyć jeszcze w tym roku.
Weźmy aktualny model. W przypadku Bugatti Chirona określenie "samochód wyjątkowy" nie mówi nic. Następca Veyrona należy do wąskiego grona pojazdów, które wymykają się nawet pojęciu supersamochodu. Często pojazdy tego typu nazywa się nawet hipersamochodami. To elita motoryzacyjnej elity, dostępna tylko dla najbogatszych. Bugatti Chiron debiutowało już jakiś czas temu - podczas Salonu Samochodowego w Genewie w 2016 r. Ten premierowy, bazowy Chiron był napędzany przez potężny, ośmiolitrowy, poczwórnie doładowany silnik W16 o mocy 1500 KM i 1600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Osiągi? Pierwsza setka w mniej niż 2,5 s, dwusetka poniżej 6,5 s, a 300 km/h na liczniku to kwestia 13,6 sekundy.
Francuzi w swoim stylu od 2016 r. zaprezentowali niezliczoną liczbę kolejnych wersji specjalnych Chirona. Są przeróżne. Niektóre to większa moc i nastawienie na osiągi, są też wersje pod tor, w innych zmieniają całe nadwozie, tworząc jeszcze bardziej ekskluzywne modele... Łączy je jedno. Są kosmicznie drogie, zarezerwowane dla najbogatszych i niezmiennie imponujące.
Przed projektantami i inżynierami stoi więc nie lada zadanie, żeby choć spróbować dorównać tak prestiżowemu modelowi. Bugatti napisało też przecież piękną kartę w historii motoryzacji. Mate Rimac podjął się więc ogromnego wyzwania. Nowy szef już zdążył zapowiedzieć, że nowe Bugatti będzie oszałamiające, a w aucie zobaczymy rzeczy, których jeszcze nigdy nie widziano.
Nawet Bugatti nie oprze się elektryfikacji, ale miłośnicy hipersamochodów nie powinni się martwić o silnik spalinowy. Rimac zapowiedział, że na pokładzie pozostanie spalinowa jednostka (co ciekawe określił ją jako "very attractive"), która dostanie elektryczne wsparcie. Bugatti, przynajmniej w najbliższej przyszłości, nie zamieni się w stricte elektryczną markę. Mate Rimac swoje kosmiczne elektryki będzie wypuszczał na drogi po swoją własną marką Rimac. Bugatti ma zainteresować innych klientów.
Każdy zadaje sobie pytanie, jaka jednostka napędowa stanie się sercem układu napędowego nowego Bugatti. Na pewno pożegnamy W16. Bardzo prawdopodobne jest skorzystanie z jednostki V12, z którą grupa VW już w hybrydowych supersamochodach eksperymentuje - z takiego silnika korzysta Lamborghini Revuelto. Pojawiają się też informacje, że ekipa Mata Rimaca może sięgnąć po jeszcze mniejszy silnik i skorzystać z benzynowej V-ósemki, którą dobrze znamy z samochodów Audi i Porsche.
Wciąż obracamy się wokół plotek i niepotwierdzonych informacji, a tych jest aż nadmiar. Absurdalny rozstrzał najlepiej obrazuje, że obok wspomnianego V8 w tych samych akapitach przewija się choćby... potężna wolnossąca jednostka 8,3 V16 produkcji Coswortha. Ciekawe zestawienie. No cóż, pozostaje czekać i trzymać kciuki, żeby nowe Bugatti nawiązało do Veyrona i Chirona. Choć dla nas, zwykłych śmiertelników, takie auta to tylko sfera marzeń, to motoryzacja potrzebuje tak fascynujących projektów. To one wzbudzają w ludziach pasję i zainteresowanie samochodami.