Witajcie na innej planecie. Przyszłość motoryzacji według Japończyków

Trwająca właśnie wystawa Japan Mobility Show pokazuje, jakie trendy panują w transporcie i próbuje przewidzieć przyszłość mobilności. Przede wszystkim jednak uświadamia, jak mocno różnią się oczekiwania ludzi w Azji w porównaniu z naszymi.

Japan Mobility Show to samochodowe targi organizowane co dwa lata w Tokio. Wcześniej nazywały się Tokyo Motor Show, ale po przerwie w 2001 roku spowodowanej pandemią koronawirusa organizatorzy postanowili to zmienić. To dlatego, że temat wystawy wykracza daleko poza motoryzację i dotyczy szeroko rozumianej mobilności. Na Japan Mobility Show wszyscy próbują pokazać, jak wygląda azjatycki transport teraz oraz w którym kierunku zmierza. Od razu na samym początku można wyciągnąć jeden wniosek: mobilność krajów Dalekiego Wschodu różni się o zachodniej tak bardzo, że miałem wrażenie wizyty na odległej planecie, na której żyją kosmici.

Zobacz wideo Suzuki SX4 S-Cross - model dopasowany pod gusta Europejczyków

Więcej tekstów o przyszłości motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Podczas kiedy Europa i Ameryka żyją samochodami elektrycznymi, Japończycy mają zupełnie inne pomysły. Owszem na targach było sporo elektrycznych "konceptów", ale na ulicach Tokio wciąż widać je bardzo rzadko. Rządzą małe kei-cary, serdelkowate dostawczaki z silnikami diesla i hybrydy. Po ulicach jeżdżą przede wszystkim Toyoty z nieśmiertelnymi modelami Crown w roli taksówek. Czasami po nich przemyka majestatycznie Toyota Century, czyli zaprojektowany konserwatywnie japoński odpowiednik Rolls-Royce'a.

W centrum wystawienniczym Tokyo Big Sight wybudowanym w 1996 r. na wybrzeżu Zatoki Tokijskiej nowości prezentowały przede wszystkim azjatyckie firmy. Głównie japońskie i chińskie, pomiędzy którymi swoje stoiska wcisnęło zaledwie kilku producentów spoza tego kontynentu. Próżno było na nich szukać spektakularnych premier rynkowych. Pomiędzy dziesiątkami pudełkowatych autek produkowanych seryjnie, producenci wystawiali pojazdy koncepcyjne, których przyszłość często jest pisana palcem po wodzie. Nie wiadomo, w jakiej formie i czy kiedykolwiek trafią do produkcji. Oto cztery trendy, które najmocniej rzuciły mi się w oczy.

'Produkcyjne prototypy' Suzuki. Na pierwszym planie elektryczne Suzuki eWX na lokalny rynek. Japan Mobility Show
'Produkcyjne prototypy' Suzuki. Na pierwszym planie elektryczne Suzuki eWX na lokalny rynek. Japan Mobility Show fot. ŁK

Samochody elektryczne. Spokojnie, to tylko samochody studyjne

Producenci z Azji ostrożnie zapowiadają samochody elektryczne, ale najczęściej chodzi o modele globalne albo tzw. halo cars, czyli auta, które mają budować wizerunek marki. W dodatku większość z nich to fantazyjne auta studyjne, których przyszłość jest niejasna. W takiej formie widzieliśmy m.in. następcę Nissana GT-R, Toyoty MR2 oraz wiele innych. Wyjątkami były premiery Suzuki: Swift i elektryczny eVX oraz eWX, które mimo słowa Concept w nazwie, wyglądały nie niemal gotowe do produkcji. "Koncepty" wielu innych firm, np. Hondy i Mazdy wciąż skupiały się na napędach hybrydowych, które nie tylko w Azji wciąż mają dużą przyszłość.

Latające samochody. Czy to już?

Firmy motoryzacyjne i liczne startupy od lat, a nawet dekad obiecują, że nasze samochody wreszcie wzniosą się w powietrze, zamiast jeździć. Z wielu powodów wciąż mam wrażenie, że to mrzonka, chociażby ze względu na zbyt niską gęstość energetyczną baterii, które albo mają zbyt niską pojemność albo są za ciężkie, żeby latać. Poza tym trudno mi sobie wyobrazić, że kierowcy, którzy z trudem orientują się w dwuwymiarowej przestrzeni, nagle zostaną pilotami. Mam przeczucie, że nawet jeśli latające samochody (które w istocie są najczęściej pasażerskimi dronami) będą bardzo niszowymi statkami powietrznymi służącymi do zastosowań rekreacyjnych lub profesjonalnych.

Ich projektanci twierdzą, że te wszystkie przeszkody uda się pokonać, dzięki postępowi w branży akumulatorów, ogniw paliwowych, komputeryzacji oraz automatyzacji. Zobaczymy, ale trudno było nie zauważyć prototypów latających aut, bo znajdowały się na wielu stoiskach, m.in. Hondy, Subaru i Suzuki. Z twórcą ostatniego, czyli SkyDrive miałem nawet okazję porozmawiać.

Latający samochód SkyDrive, który zamierza produkować Suzuki
Latający samochód SkyDrive, który zamierza produkować Suzuki fot. ŁK

Z twórcą latającego auta SkyDrive rozmawiali prezesi Suzuki i Toyoty

Młody przedsiębiorca Tomohiro Fukuzawa w 2018 r. założył startup o takiej nazwie. Jego celem jest stworzenie komercyjnego powietrznego dwuosobowego auta kategorii e-VTOL, czyli statku powietrznego pionowego startu i lądowania z napędem elektrycznym. Fukuzawa został zauważony przez organizatorów Expo 2025 w Japonii, czyli władze Osaki, które wspólnie z nim chcą zorganizować prezentację latającego egzemplarza w trakcie targów.

Podobno kosztujący 1,5 mln dolarów prototyp ma być gotowy już w przyszłym roku, ale jego zasięg na początku będzie mało imponujący, bo wyniesie tylko 15 km. Dopiero po 2030 miałby zauważalnie wzrosnąć. Mimo to prestiżowa uczelnia MIT umieściła w 2020 r. Fukuzawę na liście największych wynalazców przed 35. rokiem życia, a niedawno Suzuki zawiązało z nim partnerstwo, które ma polegać na produkcji SkyDrive. Uwierzę w latające samochody, dopiero kiedy sam będę mógł takim polatać.

Wnętrze japońskiego kampera. Japan Mobility Show 2023
Wnętrze japońskiego kampera. Japan Mobility Show 2023 fot. ŁK

Japońskie kampery. Są najlepiej zaprojektowane na świecie

Trudno mi uwierzyć, że dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę, ale wygląda na to, że Japończycy projektują najlepsze kampery na świecie. Mieszkańcy tego kraju bardzo lubią spędzać czas na łonie przyrody i krótkie urlopy, a w takich sytuacjach pojazdy kempingowe sprawdzają się idealnie. Dodatkowo są przyzwyczajeni do organizacji ciasnych przestrzeni, mają wyjątkowy zmysł estetyczny i zamiłowanie do prostoty oraz porządku. Efektem są najlepiej zaprojektowane wnętrza kamperów, jakie kiedykolwiek widziałem. Aż trudno uwierzyć, jak dużo przestrzeni udaje im się wygospodarować we wnętrzach niedużych vanów albo na pakach pikapów. W dodatku kabiny mieszkalne są bardzo praktycznie, minimalistyczne i elegancko wykończone.

Mobilność geriatryczna. Nie ma się z czego śmiać, nas też to czeka

Na koniec zostawiłem najsmutniejszy trend, czyli urządzenia służące mikromobilności, które mają ułatwić życie osobom, które wraz z coraz bardziej zaawansowanym wiekiem tracą fizyczną sprawność. Japonia ma ogromny problem ze starzejącym się społeczeństwem, którym nie ma kto pomagać. Jednak to nie jest tylko kłopot tego kraju. Starzeją się mieszkańcy każdego regionu świata. To skutek różnych trendów, ale przede wszystkim zaawansowanej medycyny, która potrafi przedłużać życie, ale niekoniecznie podnosić jego jakość. Wykluczenie transportowe to niejedyny problem, który się w ten sposób tworzy. Specjaliści wieszczą rychłe zawalenie się chińskiej gospodarki z tego powodu oraz liczne kłopoty w innych krajach.

Mikromobilność dla seniorów według Suzuki. Japan Mobility Show 2023
Mikromobilność dla seniorów według Suzuki. Japan Mobility Show 2023 fot. ŁK

Suzuki pokazało robota, które wniesie starsze osoby po schodach

Żeby pomóc zachować godność i chęć do życia starszym osobom, japońskie koncerny motoryzacyjne szukają różnych rozwiązań. Honda i Toyota od wielu lat projektują i testują różne roboty domowe, a Suzuki pokazało na swoim stoisku całą linię urządzeń z napędem elektrycznym, które mają ułatwić przemieszczanie się osobom, które mają z tym problemy. Wraz z pogłębianiem się niedołężności będą przesiadać się z elektrycznych chodzików, na mobilne wózki i maszyny kroczące, które pomogą pokonać schody. Widziałem w Tokio przyszłość transportu. Większość osób pewnie się ze mną zgodzi, że nie marzyliśmy akurat o takiej mobilności, jaką tam zobaczyłem, ale najwyraźniej nie mamy wielkiego wyboru.

Więcej o: