Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ostatnim tak pakownym modelem Brytyjczyków był Lotus Omega, zbudowany na bazie dużego sedana marki Opel. Produkcję tego szybkiego samochodu zakończono ponad 3 dekady temu, a prawa współczesnego rynku motoryzacyjnego całkowicie się zmieniły. Dlatego marka powraca z nową propozycją.
To nie pierwsza pozycja od Lotusa w ostatnim czasie wykraczająca poza tak charakterystyczny dla niej świat motorsportu. Podobnie jak SUV o nazwie Eletre, model Emeya będzie napędzany wyłącznie "zieloną energią". Przy tym zyska zupełnie inny, odmienny styl.
Linia nadwozia auta jest typowa dla auta rodzinnego? Nic bardziej mylnego. Nowy Lotus to przedstawiciel klasy GT. Jest smukły i lekko zaokrąglony, a zarys dachu oraz tylnej szyby nawiązują nieco do Audi A7 Sportback. Na tym jednak kończą się podobieństwa. Ciekawie prezentują się tylne reflektory poprowadzone wzdłuż całej długości kupra. To wszystko zostało zwieńczone agresywnym dyfuzorem oraz tylnym skrzydłem unoszącym się przy większych prędkościach. Pod "płaszczem" praktyczności skrywa się pełnokrwiste Gran Turismo.
Wraz z przeglądem kolejnych profili auta w oko rzucają się rozwiązania rzutujące na jak najlepsze parametry aerodynamiczne. W tym celu miejsce standardowych lusterek bocznych zajęły smukłe kamery oraz wysuwane z drzwi klamki.
Kabina modelu Emeya, podobnie jak SUV-a od Lotusa, jest naszpikowana najnowszą technologią. Kokpit składa się z szeregu ekranów oraz doskonałej jakości materiałów pochodzenia ekologicznego. Zrezygnowano z klasycznego wyświetlacza przed kierowcą zastępując go tym typu HUD — ma aż 55 cali. Lotus zadbał szczególnie o kwestie bezpieczeństwa i technologii autonomicznej. Dlatego też wszystkie kamery wyświetlą obraz w ultra HD, a o spokój pasażerów zadbają radary typu LiDAR. Kierownica oraz tunel środkowy nawiązują do zaprezentowanego wcześniej Eletre. O doskonałą jakość nagłośnienia zadba audio firmy KEF.
Lotus Emeya może się poszczycić w pełni elektryczną mocą 905 KM. Bateria oraz silnik są przystosowane do pracy na napięciu 800 V i maksymalnej mocy ładowania na poziomie 350 kW. Oznacza to, że Lotusa naładujemy od 10 do 80 proc. już w kilka minut zyskując tym samym 150 km zasięgu. Zasięg całkowity to natomiast 500 km. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmie niespełna 2,8 sekundy, a prędkość maksymalna wyniesie 260 km/h.
Auto wyjedzie na ulice Azji już w przyszłym roku. Produkowane będzie w chińskiej fabryce Geely w Wuchan. Ceny jak dotąd nie znamy, ale przypuszcza się, że będzie podobna jak w przypadku Porsche Taycana S. Nie wiemy też, kiedy pojawi się w europejskich salonach. W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.