Sytuacja się wydarzyła kilka miesięcy temu w Honolulu na Hawajach, ale dopiero teraz nagranie trafiło do internetu i zatacza coraz szersze kręgi. Zdarzenie, które zostało na nim uchwycone, trochę śmieszy, ale przede wszystkim przeraża. Widać na nim starszą osobę kierującą Teslą Model Y, która uderzyła i przewróciła słupek do ładowania elektryków. Samochód najechał na niego przednimi kołami, a potem wlókł go po asfalcie. W pewnym momencie przednie koła znalazły się nawet w powietrzu, ale tylny silnik elektryczny tesli nieubłaganie popychał ją do przodu na rozkaz prawej nogi kierującej.
Więcej wiadomości o nietypowych zdarzeniach drogowych znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Wyraźny opór, hałas oraz podniesiony przód auta nie przeszkadzały kierującej próbować jechać dalej. Wyglądała na osobę, która kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, co przed chwilą musiała zrobić. Na szczęście autor nagrania oprócz nakręcenia wiralowego wideo przeprowadził interwencję. Tak długo powtarzał kobiecie za kierownicą, że nie powinna jechać dalej, że wreszcie w to uwierzyła. Za to kiedy wysiadła ze swojej tesli, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Za to od razu stwierdziła, że to nie jej wina. Wydaje mi się, że policjantom trudno będzie uwierzyć w takie wytłumaczenie.
W komentarzach oczywiście natychmiast pojawiły się rasistowskie i seksistowskie i dyskryminujące ze względu na zaawansowany wiek komentarze. Przypisywanie podobnych zachowań wyłącznie pewnym grupom kierowców jest niesprawiedliwe i krzywdzące dla nich, ale to nie znaczy, że problem nie istnieje.
Zdaje sobie sprawę, że umiejętności i świadomość kierowców może być na różnym poziomie, ale poniżej pewnego progu mogą stanowić zagrożenie dla otoczenia. Słupek do ładowania samochodów elektrycznych był wielkości przeciętnego człowieka. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby w podobnej sytuacji przed samochodem znalazła się jakaś osoba.
Sytuację rozwiązałyby badania okresowe dla kierowców, którym podlegają wszyscy, niezależnie od doświadczenia i wieku, ale rządy większości krajów nie kwapią się, żeby wprowadzić taki obowiązek. Pewnie politycy zostaliby natychmiast oskarżeni o ograniczanie swobód obywatelskich. Dlatego cała nadzieja w tym, że kierownice wkrótce przejmą pojazdy autonomiczne. Oby sztuczna inteligencja była lepsza w jeździe samochodami od nas. Inaczej dla ludzkości nie ma ratunku.