Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na łamach amerykańskiego Insidera trafiliśmy na premierowy spot Hyundaia IONIQ 5 w sportowej odmianie "N". Auto pokonuje kolejne kilometry w iście spektakularnym stylu. To jednak zasługa nie tylko sporej mocy (641 KM), ale i doskonałego brzmienia silnika. Sęk w tym, że jest autem...elektrycznym.
Oznacza to, że jeden z najbardziej "rozrywkowych" aspektów aut wyczynowych wcale nie zanika. Funkcja „N Active Sound+" IONIQ 5 N wykorzystuje 10 głośników w kabinie i dwa zewnętrzne do symulacji warkotu silnika spalinowego i wydechu. Koreańczycy oferują kilka profili dźwiękowych, a największe emocje ma wzbudzać motyw "Supersonic". Za inspirację posłużył myśliwiec.
Dźwiękowy system może też naśladować zmianę biegów i reakcję na przyciśnięcie pedału gazu. Przypomnijmy, że samochody elektryczne korzystają z automatycznej skrzyni biegów. Gdy sportowy SUV przyspiesza, głośniki generują niejednostajne dźwięki, tak charakterystyczne dla sportowych aut o napędzie klasycznym.
Podrasowany SUV ma dwa silniki i może wytworzyć imponującą moc 641 koni mechanicznych w krótkich seriach. Pierwszą "setkę" osiąga już w 3,4 sekundy. IONIQ 5 N trafi na ulice na początku 2024 roku.
Rok temu podobną technologię zaprezentował Dodge. Koncepcyjny model elektryczny imituje charakterystyczny dźwięk kultowego, doładowanego silnika V8. Ma on osiągać nawet 126 decybeli, porównywalne do tego emitowanego przez samolot odrzutowy. Wygląd klasycznego muscle-cara to jak widać nie wszystko, co marka ma w zanadrzu.
Ale nie tylko wspomniane powyżej dwie marki koncentrują się na dodaniu "pierwiastka" spalinowego auta sportowego. Również Toyota pracuje nad wprowadzeniem dźwięku klasycznego silnika i manualnej zmiany biegów. W wywiadzie dla Autocar wnuk założyciela marki i były prezes, Akio Toyoda podzielił się taką informacją:
Celem jest odtworzenie pełnego wrażenia z jazdy samochodem benzynowym — w tym niektórych bardziej sportowych aspektów.
Toyoda jest zwolennikiem aktywizowania kierowcy w proces prowadzenia pojazdu. Dział Lexusa ogłosił nawet w zeszłym roku, że testuje system oparty na ręcznej przekładni.
Z perspektywy właściwości napędu elektrycznego umieszczenie ręcznej skrzyni biegów jest całkowicie zbędne, ale mogłoby posłużyć jako element dostarczenia frajdy motoryzacyjnym purystom. Nieznana jest przyszłość takiego rozwiązania. Póki co "zacieramy ręce" na myśl o dźwiękach rodem ze spalinowych supersamochodów.