Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 2018 roku znowelizowana w 2021 r. miała ostatecznie rozwiązać problemy związane z użytkowaniem samochodów elektrycznych. Jeden z jej przepisów nakłada na deweloperów obowiązek umożliwienia właścicielom elektryków montażu samochodowej ładowarki na miejscu parkingowym. Chodzi o tzw. wallbox, a ustawa przewiduje odstępstwo od tego obowiązku tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Więcej informacji na temat samochodów elektrycznych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wyborcza.biz pisze o sytuacji właściciela mieszkania oraz miejsca parkingowego na osiedlu Biały Dom w Warszawie, któremu zarząd wspólnoty mieszkaniowej od października 2022 roku konsekwentnie odmawia wydania pozwolenia na montaż punktu ładowania jego elektrycznej tesli. Zarząd twierdzi, że ustawa o elektromobilności jest wadliwa, w związku z czym nie ma takiego obowiązku. Dlaczego mieszkańcy nie chcą ładowarki na parkingu podziemnym? Boją się pożaru.
Zarząd wspólnoty oraz spółka Revi Kompania Developerska odmawia wyrażenia zgody, nie podając podstawy prawnej. Przedstawiciele twierdzą tylko, że ustanowione prawo jest wadliwe, bo koliduje z innymi przepisami. Właściciel tesli ma dość tych przepychanek i chce, aby sąd rozstrzygnął spór. Co dokładnie na ten temat mówi ustawa o elektromobilności? Problem w tym, że jej treść jak zwykle w polskim prawie jest nieprecyzyjna, tak jakby osoby, które ją przygotowały, bały się wziąć odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje zapisu. W rozdziale 2 art. 12 b tego aktu prawnego można przeczytać, że:
W budynkach mieszkalnych wielorodzinnych, w których liczba samodzielnych lokali mieszkalnych jest większa niż trzy, punkt ładowania instaluje się i eksploatuje po uzyskaniu zgody zarządu wspólnoty lub spółdzielni lub osoby sprawującej zarząd nad daną nieruchomością, wydawanej na wniosek osoby posiadającej tytuł prawny do lokalu w tym budynku i stanowisko postojowe do wyłącznego użytku
Dodatkowo jest jeszcze warunek wykonania ekspertyzy, która jest wymagana w przypadku budynków, w których nie została zaprojektowana i wykonana instalacja elektryczna przeznaczona do zasilania punktów ładowania.
Dalej w ustawie jest napisane, że wnioskodawca (użytkownik samochodu) po 30 dniach od złożenia wniosku może przystąpić do instalacji i eksploatacji punktu ładowania popularnie zwanego wallboksem. Dokument przewiduje tylko cztery odstępstwa od tej reguły, kiedy zarządca budynku wielorodzinnego może odmówić wydania zgody. Chodzi o sytuacje gdy:
W przypadku mieszkańca osiedla Biały Dom na warszawskim Żoliborzu nie mowy o żadnej z wymienionych sytuacji dlatego jego zdaniem zarząd nie ma prawa zabronić mu montażu punktu ładowania, a jednak to robi. Tę decyzję tłumaczy Wyborcza.biz Dariusz Radecki, kierownik działu gwarancji dewelopera i pełnomocnik zarządu wspólnoty. Twierdzi, że wskutek montażu ładowarki na parkingu ulegną zmianie warunki ochrony przeciwpożarowej i jeśli zarząd wyrazi zgodę na jej instalację, jest to równoznaczne z zaakceptowaniem podwyższonego ryzyka pożaru i zagrożenia bezpieczeństwa życia i zdrowia mieszkańców.
Zdaniem pana Radeckiego wydanie zgody na podstawie wykonanej ekspertyzy byłoby zgodne z ustawą, ale jednocześnie stałoby w sprzeczności z zasadami prawidłowego zarządu częścią wspólną nieruchomości oraz z ustawowym obowiązkiem zabezpieczenia budynku przed zagrożeniem pożarowym. Aktualnie zarząd domaga się wykonania symulacji zadymiania garażu na koszt właściciela samochodu. Taka usługa została wyceniona najpierw na 10 tys. zł, a po półrocznych dyskusjach jej koszt spadł do 6 tys. zł. W ustawie o elektromobilności nie ma żadnego zapisu o takim obowiązku, ani o konsekwencjach odmowy wydania pozwolenia na montaż i użytkowanie punktu ładowania przez zarządcę budynku.
Co ciekawe zarząd wspólnoty Biały Dom nie reaguje na racjonalny, chociaż trochę samobójczy argument pana Tomasza, właściciela tesli, który zauważył, że pożar samochodu elektrycznego teoretycznie może się zacząć w różnych sytuacjach, a nie tylko w czasie procesu ładowania. Przecież na tej podstawie mieszkańcy reprezentowani przez zarząd wspólnoty mogliby w ogóle zabronić panu Tomaszowi parkować elektryczny samochód na własnym miejscu.
Jestem bardzo ciekaw, jak sąd odniesie się do pozwu pana Tomasza. Wynik sądowej sprawy oczywiście nie przesądza tego, jakie będą decyzje w kolejnych podobnych przypadkach, ale ten wyrok może zachęcić wiele osób do kupowania samochodów elektrycznych lub zadziałać odwrotnie. W drugim przypadku polska kulejąca elektryfikacja potknie się o kolejną kłodę rzuconą jej pod nogi.