Nietrudno zdefiniować najlepszy samochód elektryczny (tzw. BEV). Powinien wyróżniać się nie tylko najlepszym zasięgiem, ale także najkrótszym czasem ładowania, przystępną ceną, wysoką jakością, długą żywotnością akumulatora i oczywiście znakomitymi osiągami. Sęk w tym, że to wciąż ogromne wyzwanie dla inżynierów odpowiedzialnych za opracowanie nowych modeli. Stąd też podsumowanie dotychczasowych testów aut elektrycznych przeprowadzonych przez niemiecki automobilklub ADAC. Niemcy wskazali m.in., którym modelom samochodów daleko do ideału.
Bez wątpienia jednym z kluczowych parametrów (którym najchętniej chwalą się producenci aut) jest zasięg. Zapewne niejeden kierowca zadaje sobie pytanie — jak długo przejadę na jednym ładowaniu? Okazuje się, że rekordziści testów ADAC osiągają już przebiegi ponad 600 km. A najwięksi przegrani?
Najskromniejszy zasięg odnotowano w przypadku wycofanego już dawno z produkcji Mitsubishi i-MiEV. Na jednym ładowaniu przejechano zaledwie 91 km. To akurat nie powinno dziwić, skoro auto wyposażono w baterię o niewielkiej pojemności (ledwie 16 kWh, czyli niewiele więcej niż w obecnej hybrydzie plug-in, czyli Mitsubishi Eclipse Cross). Sam pojazd debiutował w czasach, gdy Tesla dopiero pracowała nad swoją pierwszą limuzyną, czyli Modelem S. Trudno zatem oczekiwać, że model, który trafił na rynek w 2009 r. będzie mógł mierzyć się z najlepszymi w 2023 r.
W testach ADAC stosowana jest dość szczególna metodologia. Im auto zbierze więcej punktów, tym wypada gorzej w ogólnym rankingu. Kto zatem zebrał najwięcej punktów i uplasował się na szarym końcu? Oto wyniki testów pojazdów sklasyfikowanych w kilku klasach: od najmniejszych (segment mini) po największe (klasa wyższa).
Francuski maluch zebrał sporo uwag krytycznych. Narzekano m.in. na wysoki poziom hałasu, brak portu szybkiego ładowania, prowadzenie czy skromne wyposażenie w zakresie bezpieczeństwa (mała liczba poduszek powietrznych). Pochwalono zaś niski apetyt na energię. Średnie zużycie w trakcie testu to 16 kWh/100 km. To dobry wynik!
Długa lista uwag. Wspomniano o kiepskich wynikach testów zderzeniowych Euro NCAP, skromnej liście dostępnych układów wspomagających kierowcę, niskim komforcie, niskiej jakości materiałów, krótkim zasięgu czy zaniedbaniach w kwestii bezpieczeństwa. Dacię pochwalono przy tym m.in. za niskie koszty utrzymania. Wspomniano także o małym zapotrzebowaniu na prąd. Dacia średnio potrzebowała zaledwie 13,9 kWh/100 km.
Testujący narzekali na duże zużycie energii (to akurat zaskakuje, gdyż średnia testowa dla Leaf wynosi 18,5 kWh). Ponadto wskazano wysoką cenę zakupu, bagażnik (ograniczona funkcjonalność) czy brak możliwości holowania. Pochwalono zaś bogate wyposażenie i bardzo dobre właściwości jezdne.
Chiński samochód wzbudził irytację testujących m.in. z powodu błędów w oprogramowaniu. Narzekano także na powolne reakcje ekranu dotykowego, średnie wyniki w testach ładowania CCS czy nie najlepiej działający system ostrzegający kierowcę o niezamierzonej zmianie pasa ruchu. Średnie zużycie energii to 20,9 kWh/100 km.
ADAC krytykowało zasięg, który okazał się dość skromny jak na tak dużą baterię. Citroenowi dostało się także za konfigurację (kluczowe funkcje asystentów kierowcy dostępne są tylko za opłatą) oraz wysoką cenę. Średnie zużycie w trakcie testu to 26,9 kWh/100 km.
Niemiecki automobilklub krytykuje niemiecki samochód z segmentu premium? Niemożliwe? A jednak. Okazuje się, że lista zarzutów jest długa. Testujący narzekali na to, że do Audi trudno się wsiada jak i wysiada a sama kabina jest ciasna. Wskazano także niewielką liczbę schowków, średni zasięg i wysoką cenę. Średnie zużycie energii to 20,5 kWh/100 km.