Szef Tesli ma więcej pomysłów niż czasu na ich realizację. Konferencja "Investor Day" obfitowała w nie, chociaż niektórzy byli rozczarowani, bo nie zobaczyli nowego modelu auta. W czasie czterogodzinnego wykładu można było dowiedzieć się wielu rzeczy, na temat przyszłości amerykańskiej marki.
Stacjom ładowania samochodów elektrycznych Elon Musk poświęcił zaledwie kilka sekund, ale mimo to warto zwrócić uwagę na jeden slajd, który pokazywał ich przyszłość, bo to marzenie ekscentrycznego miliardera od wielu lat. Pisał o nim już w 2018 r. Więcej wiadomości na temat samochodów elektrycznych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
CEO Tesli ma pomysł, jak zachęcić użytkowników elektryków do ładowania swoich aut poza domem, nawet jeśli nie muszą tego robić. Chciałby, aby stacje ładowania były atrakcją samą w sobie. W czasie tego procesu kierowcy i pasażerowie mogliby oglądać filmy, niczym w samochodowym kinie, a parkingi miałyby przypominać lokale "drive-in" z lat. 50.
Taki wygląd stacji byłby nie tylko graniem na sentymentach Amerykanów, ale atrakcją samą w sobie, a przy okazji można by na niej dodatkowo zarobić. Łatwo sobie wyobrazić sieć fastfoodów "Tesla Diner", z których można by korzystać nawet bez wysiadania z auta.
Kierowcy podjeżdżaliby po przekąskę, a potem zatrzymywali się przy ładowarce i w czasie konsumpcji oglądali film. Wideo, które ilustruje tę koncepcję, daje jeszcze jedną wskazówkę na temat przyszłości ładowarek.
Elon Musk chciałby, żeby ten proces można było przeprowadzić bez wysiadania z auta. Chodzi o indukcyjne bezprzewodowe ładowanie, o którym marzy wielu producentów. To jednak znacznie mniej prawdopodobne, bo indukcyjne ładowarki mają znacznie niższą sprawność od przewodowych.
Chodzi o nawet 30 proc. straconej energii. Jeśli pomnożyć to przez miliony samochodów, będzie mało ekologiczne. Z drugiej strony, przekonaliśmy się do niego w przypadku smartfonów, więc kto wie?
Na pewno nie wiemy, które z elementów koncepcji stacji ładowania przyszłości zostaną kiedykolwiek zrealizowane. Wprowadzenie marzenia Elona Muska w życie byłoby pracochłonne i kosztowne. Oczywiście później ta inwestycja mogłaby się zwrócić.
Przede wszystkim przez zarabianie na dodatkowych usługach, a oprócz tego na kolejnych sprzedanych samochodach. Nie spodziewajmy się jednak, że wkrótce w Polsce wyrosną lokale gastronomiczne rodem z amerykańskich filmów z lat 50. i 60. Jeśli takie rzeczy się wkrótce pojawią, to tylko w USA.