Jak płoną elektryki? Czy jest się czego obawiać? Strach ma wielkie oczy

Pożary samochodów elektrycznych to gorący temat od czasu wzrostu popularności aut z takim napędem. Temperaturę dyskusji dodatkowo podnoszą wypowiedzi niektórych motoryzacyjnych celebrytów. Pamiętajmy, że strach najczęściej wynika z niewiedzy.

Dlaczego pożary samochodów elektrycznych tak bardzo interesują ludzi, skoro na razie niewielu kierowców decyduje się na ich zakup? Być może się nad nim zastanawiają i próbują ocenić poziom ryzyka. Poza tym elektryki sprzedają się masowo dopiero od kilku lat i jak każda nowość budzą duże zainteresowanie. Więcej tekstów na temat przyszłości motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo W Studiu Biznes zagościł amerykański pikap Jeep Gladiator

Są jeszcze inne powody: elektryki płoną w spektakularny sposób, który budzi duże emocje. Również wśród osób w kręgu specjalistów od motoryzacji zdarzają się emocjonalne wypowiedzi, ze słynnym kierowcą rajdowym Krzysztofem Hołowczycem na czele. Mistrz Europy kilka miesięcy temu w czasie wizyty w "Kanale Sportowym" wytknął wady elektryków. Za jedną z nich uznał groźne pożary takich samochodów.

Ksiądz Józef Tischner powiedział kiedyś, że są trzy prawdy. Wypowiedź rajdowego mistrza Europy dotyczącą pożarów trzeba sklasyfikować jako "tys prowde" albo jeszcze lepiej "półprawdę". Wszystko się w niej mniej więcej zgadza, ale większość nie jest całkowitą prawdą (Tischner powiedziałby: "świento prawdo").

Jak naprawdę jest z pożarami elektryków? Płoną rzadko, długo i powoli

Po pierwsze, ze wszystkich badań wynika, że samochody elektryczne nie płoną częściej, niż spalinowe, a wręcz przeciwnie. To oczywiste, jeśli mówić o liczbach bezwzględnych, ale tak samo jest, gdy sprawdzić dane w przeliczeniu na równą liczbę aut.

Portal Autokult.pl ostatnio uzyskał dane od Państwowej Straży Pożarnej, z których wynika, że w 2022 r. w Polsce było dziesięć pożarów samochodów elektrycznych. W tym samym czasie spłonęły u nas 8333 samochody osobowe z napędem spalinowym (i 9273 dostawcze). Nawet gdy wziąć pod lupę wyłącznie te pierwsze przelicznik na 100 aut w przypadku spalinowych to 0,04 samochodu, a w przypadku elektryków 0,03 auta na 100.

Dane z innych rynków są jeszcze bardziej jednoznaczne. Amerykańskie organizacje: Bureau of Transportation Statistics i National Transportation Safety Board podają, że w przeliczeniu na 100 samochodów płonie średnio 3,5 hybrydowego, 1,5 spalinowego oraz... 0,025 elektrycznego. Główny PR-owiec Tesli Elon Musk dodaje, że ryzyko pożaru auta tej marki jest pięciokrotnie niższe od spalinowego.

W takim razie, dlaczego pożary samochodów elektrycznych tak rozgrzewają emocje? Głównie dlatego, że elektryki płoną efektownie: o wiele dłużej i bardzo trudno je ugasić. To prawda, ale nie jest nią stwierdzenie, że "nikt go nie ugasi", tak samo, jak to, że tkwi w nich "ogromna energia, ogromna moc". Tak naprawdę paliwa płynne (zwłaszcza olej napędowy) są znacznie bardziej energetyczne, co tłumaczy duże zasięgi aut spalinowych, mimo znacznie mniejszej sprawności takich silników.

Benzyna pali się gwałtownie, za to do gaszenia elektryka potrzebny jest basen

Spalanie benzyny albo oleju napędowego to gwałtowny proces. Taka jest zasada pracy silników spalinowych. W przypadku samochodu elektrycznego przemiana energii elektrycznej na cieplną nawet w  czasie pożaru przebiega znacznie wolniej i zaczyna się spokojniej, za to o trwa wiele dłużej. W związku z tym taki pożar jest mniej groźny dla kierowcy i pasażerów samochodów.

Zwykle wystarczy odizolować takie auto i polewać olbrzymią ilością wody, która neutralizuje uwalniającą się energię oraz chłodzi baterie, żeby zapobiec tzw. ucieczce termicznej (zaraz wyjaśnię, o co chodzi). Potrzebne są dziesiątki, a w ekstremalnych przypadkach nawet ponad sto tysięcy litrów.

Tak wyglądają ogniwa, z których składa się większość akumulatorów trakcyjnychTak wyglądają ogniwa, z których składa się większość akumulatorów trakcyjnych fot. ŁK

Pożar elektryka jest najgroźniejszy, jeśli rozpocznie się w zamkniętej przestrzeni, np. w parkingu podziemnym. To po pierwsze utrudnia akcję pożarniczą, po drugie toksyczne gazy nie mogą się łatwo ewakuować z takiego miejsca, a po trzecie im dłużej trwa pożar, tym bardziej rośnie jego temperatura, co może spowodować stopienie się asfaltu i uszkodzenie elementów budynku.

Właśnie dlatego parkingi w USA od pewnego czasu mają specjalne wyposażenie, m.in. dokładniejszy monitoring temperatury, większą ilość wody dostępną w systemach gaśniczych oraz wydajniejszy system wentylacji. Najważniejsze jest szybkie wykrycie zaczynającego się pożaru. Wtedy można mu zapobiec, używając niewielkiej ilości wody.

Pożary elektryków wywołuje efekt "ucieczki termicznej"

Dlaczego samochody elektryczne płoną właśnie w taki sposób? Głównie, ponieważ robią to "po kawałku". Wynika to ze specyfiki budowy akumulatorów trakcyjnych. Są złożone z pakietów, a pakiety z ogniw. Każde ogniwo jest cylindryczną "bateryjką", najczęściej o rozmiarach 18 mm (średnica) i 65 mm (długość).

To tak jakby zbiornik paliwa był podzielony na malutkie komory, a w każdej było tylko trochę benzyny. Takie same ogniwa są stosowane w power bankach, hulajnogach elektrycznych, laptopach, latarkach oraz innych urządzeniach elektrycznych, tylko w autach jest ich o wiele więcej.

Pożar zwykle zaczyna się od jednego ogniwa, które jest wadliwe albo uszkodzone. Wtedy pod wpływem zwarcia i rosnącej w jego wyniku temperatury, może w nim rozpocząć się chemiczna reakcja egzotermiczna (o dodatnim bilansie wymiany ciepła z otoczeniem) powodująca jej dalszy gwałtowny wzrost. Często taki "pożar" się kończy na pojedynczym ogniwie, wtedy umiera w zarodku. W niektórych przypadkach mamy do czynienia z reakcją łańcuchową, w czasie której od wzrostu temperatury w pakiecie akumulatorów zaczynają się rozgrzewać i płonąć kolejne ogniwa. Taki pożar jest naprawdę spektakularny.

Intrukcja dla służb pożarniczych przygotowana przez TeslęIntrukcja dla służb pożarniczych przygotowana przez Teslę fot. Tesla

Właśnie powstrzymaniu reakcji łańcuchowej ma służyć polewanie auta olbrzymią ilością wody. Bardziej chodzi o chłodzenie baterii niż gaszenie ognia. Dodatkowo służby pożarnicze eksperymentują z nowymi technikami, np. zanurzaniem całego auta w specjalnym zbiorniku wypełnionym wodą albo gaszenie sproszkowanym grafitem. Bardzo ważny jest termiczny monitoring samochodu przez co najmniej 24 godziny, aby mieć pewność, że temperatura ogniw się ponownie nie podnosi.

Jakie są przyczyny pożarów samochodów elektrycznych?

Specjaliści wyróżniają kilka podstawowych powodów. Jednym z nich jest mechaniczne uszkodzenie ogniw, np. w czasie kolizji. Dlatego z generacji na generację producenci poprawiają zabezpieczenie akumulatorów trakcyjnych, tak żeby ich obudowy były trudne do przebicia.

Druga podstawowa przyczyna pożaru to proces ładowania, kiedy ujawniają się wady projektowe albo materiałowe akumulatorów trakcyjnych. Czasem tak się dzieje z powodu niewłaściwego zarządzania termicznego ogniwami (wtedy pożar może zacząć się w czasie jazdy albo nawet na postoju) albo ich przeładowania (w czasie ładowania akumulatorów).

Jakie są zasady postępowania w momencie pożaru elektryka? W skrócie: są takie same jak w przypadku samochodów spalinowych. Jeśli pożar wybucha w czasie jazdy, trzeba jak najszybciej zatrzymać i opuścić samochód. Jeśli mamy wybór, lepiej to zrobić w ustronnym miejscu, ale priorytetem jest bezpieczeństwo podróżujących. Dzięki temu, że pożar rozpoczyna się wolniej, znacznie łatwiej go zauważyć (np. poczuć niepokojący zapach) i odpowiednio zareagować.

Co wtedy robić? Trzeba jak najszybciej zadzwonić na telefon alarmowy 112. Próby samodzielnego gaszenia są z góry skazane na porażkę, tak samo, jak w przypadku większości aut spalinowych. Nawet wtedy pożar udaje się ugasić bardzo rzadko i tylko jeśli jest w zarodku, zwłaszcza jeśli używamy małej samochodowej gaśnicy.

Jak można zapobiegać pożarom samochodów elektrycznych? Przede wszystkim trzeba dbać o dobry stan techniczny auta i wallboksa. Nie bagatelizować żądnych uszkodzeń mechanicznych ani ostrzeżeń komputera pokładowego. Nie wolno ładować akumulatorów trakcyjnych amatorskimi sposobami, trzeba używać tylko dedykowanych temu zadaniu urządzeń z odpowiednimi certyfikatami. To samo dotyczy napraw blacharsko-lakierniczych, które muszą być przeprowadzane w autoryzowanym albo wyspecjalizowanym serwisie. Jeśli producent samochodu elektrycznego prowadzi akcję serwisową, musimy możliwie szybko wziąć w niej udział.

Pożar samochodu - zdjęcie ilustracyjnePożar samochodu - zdjęcie ilustracyjne Fot. Tymon Markowski / Agencja Wyborcza.pl

Podstawowe informacje na temat pożarów samochodów elektrycznych, które trzeba zapamiętać:

  • Pożary zdarzają się rzadziej niż w przypadku aut spalinowych
  • Elektryki palą się wolniej i dłużej, a ich gaszenie wymaga olbrzymich ilości wody
  • Trzeba przestrzegać zasad ich użytkowania
  • Nie próbować gasić takiego pożaru samodzielnie, natychmiast dzwonić po straż pożarną

Już teraz ryzyko pożaru auta elektrycznego jest niższe, niż z jakimkolwiek innym napędem, a producenci samochodów dopiero uczą się ich produkcji. Z każdą kolejną generacją ryzyko będzie coraz mniejsze, bo poprawiają się: się proces zarządzania termicznego, zabezpieczenia fizyczne, elektroniczne. Zmienia się technologia produkcji ogniw, aktualnie z Li-Ion na LFP, a wkrótce na takie ze stałym elektrolitem, co drastycznie zmniejszy ryzyko pożaru. Wiedza producentów i służb ratowniczych na temat akumulatorów ciągle rośnie i szczerze mówiąc, pod wieloma względami jest dopiero w powijakach.

Dla odmiany samochody z silnikami spalinowymi będą płonąć zawsze, bo to wynika z zasady pracy takiego napędu. Silniki spalinowe nagrzewają się znacznie bardziej, bo działają mniej efektywnie. Mają kolektory wydechowe, katalizatory, układu zapłonowe i inne elementy, które zwiększają ryzyko pożaru.

Pożary elektryków za jakiś czas prawdopodobnie będą należeć do przeszłości albo staną się niezwykle rzadkim zjawiskiem. Wbrew temu, co wmawiają nam różni specjaliści, takie samochody już są pod tym względem bezpieczniejsze od tradycyjnych, a będzie tylko lepiej. Mimo to niektórzy ciągle będą nimi straszyć. Wówczas warto sobie przypomnieć, że nie tylko w kwestii elektryków, ale w większości przypadków, obawy wynikają z braku wiedzy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.