Warszawa rozpoczęła konsultacje w sprawie SCT. Są pierwsze opinie. "Ja wiedziałem, że tak będzie"

Urząd m.st. Warszawy zgodnie z obietnicą rozpoczął konsultacje społeczne dotyczące wprowadzenia w stolicy Strefy Czystego Transportu (SCT). Ich celem jest uwzględnienie zdania mieszkańców stolicy. Odpowiedział mieszkaniec... Łodzi. Logistyk wytoczył najcięższe działa.

Z niecierpliwością czekałem na pierwsze efekty konsultacji społecznych dotyczących wprowadzenia w Warszawie Strefy Czystego Transportu i nie zawiodłem się. Są takie, jakich się spodziewałem, więc wypada powtórzyć za Grzegorzem Halamą jego słynną kwestię: "Ja wiedziałem, że tak będzie". Więcej informacji na temat stołecznego transportu przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Z obietnicą sugerującą entuzjastyczne podejście władz miasta do konsultacji społecznych to nie do końca prawda. Władze Warszawy mają obowiązek poprzedzić nimi wprowadzenie SCT. Nakładają go w pewnych przypadkach ustawy o samorządach (gminnym, powiatowym i wojewódzkim), których twórcy czerpali inspirację z ustawy zasadniczej, czyli Konstytucji RP.

Konsultacje z mieszkańcami są niezbędne, m.in. w sprawie inwestycji oddziałujących na środowisko, a taki jest cel Strefy Czystego Transportu w Warszawie. Krzysztof Komorowski z łódzkiej Miejskiej Pracowni Logistycznej jest jedną z osób, która postanowiła wziąć w nich udział. Pan Krzysztof wysłał do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego list. Skąd o tym wiemy? Bo również otrzymaliśmy jego kopię.

Autor nie zgadza się z głównymi tezami przyświecającymi utworzeniu SCT, próbuje obalić argumenty, które za tym przemawiają oraz przedstawia własne, świadczące przeciwko powstaniu takiej strefy. Można w nich znaleźć ślady zdrowego rozsądku, ale z przewagą demagogii. Oto najważniejsze z nich.

Przede wszystkim, zdaniem pana Krzysztofa stworzenie SCT w Warszawie wywoła duże trudności w życiu mieszkańców... gmin okalających stolicę. Ponieważ Warszawa jest miastem stołecznym, utrudnienia transportowe wywołane przez SCT mają ograniczyć im dostęp do edukacji, ochrony zdrowia oraz utrudnić prowadzenie działalności gospodarczej, w tym turystycznej.

Ma się tak dziać ze względu na niedostatecznie rozwiniętą sieć transportową oraz braki infrastrukturalne stolicy. Chodzi głównie o niedostateczną liczbę parkingów dla osób, które będą musiały pozostawić auta przed granicami SCT. Z całym szacunkiem dla mieszkańców okolicznych gmin, ale komfort życia mieszkańców Warszawy jest równie ważny.

Następnie autor antycypuje, że Rada Miejska m.st. Warszawy nie będzie informować o negatywnych skutkach wprowadzenia Strefy Czystego Transportu i nie przedstawi żadnych analiz. Koronnym argumentem przeciwko SCT jest rzekome naruszanie przez nią wielu artykułów Konstytucji RP (art. 30, 31, 32, 47, 52, 64, 65). Dodatkowo pan Krzysztof z Łodzi załącza analizę Miejskiej Pracowni Logistycznej dotyczącą... Krakowa.

Co myślą warszawiacy mieszkający w pobliżu planowanej granicy Strefy Czystego Transportu?

Dla równowagi postanowiłem spytać co o takiej argumentacji i w ogóle o planowanym kształcie SCT myśli mieszkaniec centrum Warszawy. Było mi dość łatwo to zrobić, bo sam nim jestem. Granica strefy ma przebiegać nieopodal mojego domu i mam w tej sprawie odmienne zdanie.

Przede wszystkim jednak autor konsultacji zdaje się nie zauważać, że władze Warszawy nie mają wyboru w kwestii wprowadzenia Strefy Czystego Transportu. Obowiązek utworzenia SCT nakłada Program Ochrony Powietrza przyjęty przez radnych woj. mazowieckiego w 2020 r. Władze stolicy mają czas do 2026 r. Z kolei Program Ochrony Powietrza jest konsekwencją wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2018 r.

Strefa Czystego Transportu w WarszawieStrefa Czystego Transportu w Warszawie Fot. Urząd m.st. Warszawy

To pozytywne efekty obecności Polski w europejskiej wspólnocie. Bardzo dobrze, że właśnie tak wygląda legislacyjna strona wprowadzania niektórych zmian, bo zmusza ludzi na kolejnych szczeblach politycznej drabiny do podejmowania inicjatyw, które są potrzebne, ale niekoniecznie przysporzą im wyborczych głosów.

Jedyny argument w retoryce pana Krzysztofa, który do mnie częściowo przemawia, to niedostatecznie rozwinięta sieć transportu miejskiego w Warszawie, która rzeczywiście będzie musiała przewieźć większą liczbę pasażerów niż wcześniej.

W porównaniu z czołowymi europejskim stolicami komunikacja publiczna w moim mieście przedstawia się dość mizernie, ale na szczęście nie tragicznie. Niestety to samo dotyczy sieci ulic dla samochodów, która w wielu miejscach się korkuje, głównie przez złe rozwiązania drogowe. Zgodnie z nomenklaturą Miejskiej Pracowni Logistycznej występuje tam zjawisko kongestii.

Władze Warszawy musiały wybrać jakiś kierunek rozwoju infrastruktury, na które wyda ograniczony budżet. Zgodnie z panującymi w Europie trendami uznały, że trzeba rozbudować sieć dróg na obrzeżach miasta, a w centrum postawić na komunikację zbiorową.

Nie wszystkie decyzje Rady Warszawy mi się podobają, ale ta jest dobra

Krytykuję decyzje warszawskich władz, ilekroć uznam, że są błędne, ale tym razem mogę tylko przyklasnąć. Jako mieszkaniec stolicy nie mogę doczekać się ograniczenia liczby pojazdów z silnikami spalinowymi jeżdżących w centrum miasta, bo wywoła to znaczącą poprawę jakości życia wynikającą z mniejszej ilości spalin oraz hałasu.

Jeśli coś mnie martwi, to fakt, że planowane ograniczenia wjazdu do SCT w pierwszych latach jej obowiązywania (planowo od lipca 2024 r.) obejmą tylko bardzo stare auta: ponad 18-letnie diesle i modele z silnikami benzynowymi, które mają więcej niż 27 lat.

Dopiero w późniejszych latach reguły mają być zaostrzane, co powinno dać odpowiednio dużo czasu na poprawienie niedostatków transportu publicznego, infrastruktury, a właścicielom takich aut na znalezienie alternatywnego rozwiązania. Poza tym Strefa Czystego Transportu wcale nie musi oznaczać bezwzględnego zakazu wjazdu pojazdów, które nie spełniają wymaganych norm. Zamiast tego może się wiązać z opłatą środowiskową. Tak samo, jak w przypadku Strefy Płatnego Parkowania, jej wysokość może być uzależniona od miejsca zamieszkania właściciela.

Samochód w mieście i tak jest mało efektywny i nieekologiczny. Żaden artykuł konstytucji nie gwarantuje, że niemal 30-letnim autem będzie można jeździć zawsze i wszędzie. Granice wolności (o której mówią art. 30 i 31 Konstytucji RP) kończą się tam, gdzie zaczynają ograniczać wolność innym.

Strefa Czystego Transportu w WarszawieStrefa Czystego Transportu w Warszawie Fot. Urząd m.st. Warszawy

Równość obywateli wobec prawa też zostanie zachowana (art. 32), bo nikomu nie będzie wolno jeździć po centrum tak starym samochodem. Dlatego konstytucyjne strzały pana Krzysztofa trafiły jak kule w płot.

Przejdźmy do załączonej analizy. Pal sześć, że została wykonana jakiś czas temu i dotyczy Krakowa, który ma inną sieć transportu publicznego, obszar, organizację ruchu i układ ulic, a w dodatku pełni odmienną funkcję niż Warszawa.

Natomiast gorzej, że jej autor podważa udowodnione naukowo tezy o szkodliwości tlenków azotu dla ludzkiego organizmu i wpływu emitowanego przez naszą cywilizację dwutlenku węgla na efekt cieplarniany, używając do tego argumentów wątpliwych merytorycznie lub niemających żadnego związku z powodem wprowadzenia SCT.

Kolejnym argumentem przeciwko wprowadzeniu strefy zgodnie z przedstawioną analizą jest fakt, że większość zanieczyszczeń w miastach wywołują przestarzałe piece w gospodarstwach domowych. To prawda. Tak było, ale za to źródło zanieczyszczeń miasto wzięło się jakiś czas temu, a likwidowanie mniejszego zła, jakie stanowią samochody, wciąż jest pożądane. Poza tym zanieczyszczenie powietrza to tylko jeden z problemów, które ma rozwiązać wprowadzenie SCT. Inne cele to usprawnienie transportu w centrum stolicy oraz ogólna poprawa jakości życia w mieście.

Panie Krzysztofie, zapraszam do stolicy po wprowadzeniu SCT

Jako warszawiak nie mogę doczekać się wprowadzenia Strefy Czystego Transportu w moim mieście. Jak każde rozwiązanie, również to nie jest pozbawione wad i wyzwań, które władze miasta napotkają w czasie jego realizacji, ale wierzę, że bilans będzie jednoznacznie dodatni.

Poza tym powtórzę: władze wojewódzkie oraz miejskie, mieszkańcy i przyjezdni — wszyscy nie mamy wielkiego wyboru. To argument, który powinien zakończyć dyskusję. Jestem przekonany, że zrozumieją go również osoby odwiedzające Warszawę, zarówno z przyczyn zawodowych, jak i prywatnych.

To naturalne i zrozumiałe, że w stolicy koncentruje się większość kapitału. Tu są centrale firm, mieszka najwięcej ludzi i najłatwiej zarobić prowadząc jakąkolwiek działalność gospodarczą. Nawet teraz ludzie tłumnie ciągną do Warszawy w poszukiwaniu pracy i zarobku, a nie dla przyjemności. Robią to mimo różnych przeszkód.

Nie odstraszy ich również wprowadzenie Strefy Czystego Transportu. Mniejsze i większe firmy dostosują się do jej wymogów, bo nie mają innego wyjścia. Wprowadzenie SCT musi stanowić dodatkowy impuls do poprawienia transportu publicznego. A mieszkańcy oraz turyści powinni nawet być zadowoleni z tych zmian, bo mieszkanie w stolicy oraz jej zwiedzanie stanie się przyjemniejsze bez hałasu i smrodu.

Copyright © Agora SA