Elektryczny pojazd wygląda jak mała wyścigówka, ale tak naprawdę jest laboratorium na kołach. Cel to przełamanie kolejnych fizycznych barier i sprawdzenie, do jakiego poziomu da się doprowadzić przyspieszenie autem ze startu zatrzymanego.
Więcej ciekawostek o autach elektrycznych przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Efektem tych badań były kolejne rekordy świata. Już w 2012 r. udało się osiągnąć czas przyspieszenia 0-100 km/h wynoszący 2,681 sekundy. Potem prymat został odebrany młodym Niemcom przez Holendrów i Szwajcarów, ale wrócili cali w bieli w 2015 roku z czasem przyspieszenia do setki wynoszącym 1,779 s.
Teraz studenci ze Stuttgartu wyśrubowali ten rekord jeszcze bardziej. Czas wynoszący 1,461 sekundy został osiągnięty na torze testowym w Renningen i oficjalnie potwierdzony przez komisję z Księgi Rekordów Guinnessa 23 września 2022 r.
Podobno wrażenia z jazdy dziełem GreenTeam da się porównać do lądowania rakiety wracającej z kosmicznej podróży i wlatującej w ziemską atmosferę. Przynajmniej przyspieszenia w obu przypadkach są bardzo podobne.
Mały wehikuł GreenTeam jest nie tylko najszybciej rozpędzającym się do setki elektrycznym pojazdem na świecie, ale jednym z najlepiej startujących samochodów w ogóle, niezależnie od źródła napędu. Dopóki jest przekazywany na koła, a nie odrzutowy, mały zielony samochodzik pokonują tylko dragstery "top fuel". Większość seryjnych i wyczynowych aut nie ma z nim żadnych szans.
GreenTeam waży zaledwie 183 kg i ma po silniki przy wszystkich kołach. Każdy osiąga moc 53 KM. Tylko tyle? Łącznie to ok. 213 KM, co daje imponujący stosunek mocy do masy równy 1,16 KM/kg. Poza tym założę się, że studenci policzyli, jaki jest maksymalny możliwy do przeniesienia na nawierzchnię moment obrotowy i postanowili nie przekraczać tej wartości.
Oczywiście tak imponujący wynik przyspieszenia jest możliwy do uzyskania tylko w optymalnych warunkach: na przyczepnej nawierzchni i po odpowiednik rozgrzaniu wyścigowych slicków firmy Hoosier. Mimo to robi ogromne wrażenie.
Przykładowo Tesla Model S Plaid osiąga pierwszą setkę czasie około dwóch sekund (1,99 s do 60 mil/h) i przy tym trochę oszukuje, a kosztujący dwa miliony euro Rimac Nevera rozwija taką prędkość w 1,97 s. Tyle jeśli chodzi o samochody elektryczne.
Dla porównania współczesnym bolidom Formuły 1 osiągnięcie prędkości 100 km/h zajmuje około 2,6 s. Podobnie z motocyklami z MotoGP. Oczywiście wyścigowe maszyny są projektowane w innym celu, ale porównania pozwala zrozumieć, jak szybki jest elektryk GreenTeam.
Jeśli producenci sportowych elektryków jeszcze nie zainteresowali się osiągnięciami zespołu GreenTeam, powinni to jak najszybciej zrobić. Wiedzę techniczną i doświadczenie studentów z uniwersytetu w Stuttgarcie można z powodzeniem wykorzystać do zastosowań komercyjnych. W okolicach tego miasta jest przynajmniej jedna firma, która ma podobne zainteresowania i wygląda na to, że już zwróciła uwagę na osiągnięcia młodych inżynierów.