Wymienne akumulatory trakcyjne w samochodach elektrycznych nie mają sensu. Tak uważa większość producentów i raczej mają rację. Takie rozwiązanie ma więcej wad, niż zalet. Wymaga kosztownej infrastruktury, skomplikowanych rozwiązań technicznych, ich standaryzacji i wyprodukowania wielu baterii na zapas.
Więcej informacji na temat samochodów elektrycznych znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Wymienne akumulatory to kolejna ruchoma część, którą trzeba zabezpieczyć przed kolizją, uszczelnić, co może się łatwo zepsuć. Poza tym to najdroższy element samochodu elektrycznego, który w dodatku szybko starzeje się technologicznie.
Wymienne akumulatory służące do jazdy zdobywają rynek tanich motocykli (głównie mopedów i skuterów), ale w samochodach nie odważył się ich wprowadzić prawie nikt... poza NIO.
Chiński producent stawia na to niszowe rozwiązanie, które usuwa największą wadę elektryków: konieczność długotrwałego ładowania akumulatorów. W Chinach działą już 1100 zautomatyzowanych stacji szybkiej wymiany tych podzespołów (Power Swap Station).
W 2022 roku NIO zadebiutowało z tym rozwiązaniem w pierwszym europejskim kraju: Norwegii. Wkrótce dołączą do nich Niemcy, bo właśnie została tam zakończona budowa pierwszego takiego punktu, który teraz czeka na oficjalne oddanie do użytku.
NIO Battery Swap Station fot. NIO
Pierwsza Power Swap Station Nio w Niemczech powstała w miejscowości Zusmarshausen przy autostradzie A8 pomiędzy Monachium i Stuttgartem. Znakomity wybór, bo to jedna z najpopularniejszych tras w Niemczech.
Niemiecka stacja NIO jest nowocześniejsza, niż te w Chinach. Może jednocześnie przechowywać i ładować 13 modułów baterii o poj. 40-80 kWh i dokonać ich wymiany aż 312 razy w ciągu doby. Dla porównania stacje pierwszej generacji mogą składować tylko do pięciu kompletów akumulatorów i wymienić je 120 razy na dobę.
Dlaczego NIO idzie pod prąd? Za kilka lat może okazać się, że technologia ogniw galwanicznych rozwinie się tak mocno, że czas ładowania przestanie być jakimkolwiek problemem. Koncerny z różnych branż inwestują w nią tak duże kwoty, że to kwestia czasu. Z roku na rok moc ładowania rośnie, a czas się zmniejsza.
Nowe stacje w Europie to część ekspansji NIO na kraje Starego Kontynentu. Wymienne moduły baterii można stosować w modelach ET5, ET7 i ES8, które zadebiutują na niemieckim rynku 7 października w dniu uroczystego otwarcia pierwszej stacji. Jeden punkt ich szybkiej wymiany niewiele zmienia, ale jest dobrym pretekstem do tworzenia przekazów marketingowych. Choćby na zasadzie oryginalności: wyróżnij się albo zgiń.
Oczywiście w przypadku braku możliwości szybkiej wymiany akumulatorów wciąż można je naładować w tradycyjny sposób. Prawdę mówiąć NIO zbudowało w Chinach znacznie więcej stacji ładowania aut elektrycznych (2000), niż Power Swap Stations (1100).