Nissan ma dwa hybrydowe napędy, bo tak było taniej. Na końcu i tak jest pełna elektryfikacja

Dokąd zmierza Nissan w Europie? Cel jest jasny, to gama wyłącznie elektrycznych samochodów. Jak Nissan chce to zrobić? Jak najszybciej, ale na razie ludzie wolą hybrydy. Za kilka lat sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.

Zanim to nastąpi, Nissan chce przetrwać przy pomocy napędów hybrydowych, ale zrezygnował z inwestycji w rozwijanie konwencjonalnych napędów spalinowych. Silniki spalania wewnętrznego będą ciągle żyły, jako element napędów hybrydowych.

Więcej na temat samochodów elektrycznych przeczytasz na Gazeta.pl

Japońska firma ma aż dwa takie napędy w swojej europejskiej ofercie. W dodatku oba są bezobsługowe i skonstruowane na tej samej platformie. Nissan pomija etap hybryd kategorii plug-in i chce przejść od razu do pełnych elektryków.

Architektura techniczna CMF, na której została stworzona większość nowych modeli Nissana, Renault i Dacii została użyta w Nissanach Juke Hybrid i Qashqai e-POWER. Każdy z nich ma inny bezobsługowy napęd hybrydowy.

Po co Nissanowi aż dwie różne hybrydy?

Dlaczego Nissan ma aż dwa różne, chociaż podobne napędy hybrydowe w czasach cięcia kosztów? Przedstawiciele firmy odpowiedzieli, że przyczyną jest właśnie ograniczenie wydatków.

Testy hybrydowych i elektrycznych Nissanów były zorganizowane na madryckim torze JaramaTesty hybrydowych i elektrycznych Nissanów były zorganizowane na madryckim torze Jarama fot. ŁK

Każdy z tych napędów już wcześniej został przystosowany do użycia w różnych wersjach platformy CMF i koszty ich opracowania zostały poniesione wcześniej. Napęd w Juke Hybrid dobrze znamy z Renault, bo pochodzi z aktualnego modelu Clio.

Pod względem technicznym hybryda z Juke'a jest taka sama. Napęd rozwijający systemową moc 143 KM ma też identyczny silnik benzynowy o mocy 94 KM, ale w wersji produkowanej w fabryce Nissana. Moment obrotowy obu silników, spalinowego i elektrycznego (o mocy 49 KM) jest przenoszony na koła przy użyciu innowacyjnej skrzyni biegów Multimode ze sprzęgłami kłowymi.

Jeszcze ciekawsze rozwiązanie zostało użyte w modelu klasy C, Nissanie Qashqai. Zastosowany tam napęd e-POWER pochodzi z modelu Note dostępnego na rynku japońskim i jest hybrydą szeregową.

W takim napędzie samochód rozpędza wyłącznie silnik elektryczny, a spalinowy służy do ładowania akumulatorów (funkcja "range extender") lub pośredniego wzmacniania silnika elektrycznego przez generator i falownik.

Dzięki temu, że silnik spalinowy pracuje w tak specyficznych warunkach, udało się osiągnąć w nim imponującą sprawność rzędu 50 proc. Umożliwiły to rozmaite rozwiązania techniczne ze zmiennym stopniem sprężania na czele (od 8:1 do 14:1 w zależności od obciążenia), który jest realizowany przez zmianę skoku tłoków.

Hybrydowy Nissan Qashqai e-POWERHybrydowy Nissan Qashqai e-POWER fot. ŁK

e-POWER to "półelektryk" pod względem jazdy i techniki

Jak się jeździ z takim napędem hybrydowym? Mogliśmy go wypróbować na zamkniętych dla ruchu publicznego drogach (a dokładnie nitce słynnego toru Jarama w Madrycie) i rzeczywiście wrażenie jest podobne do niezbyt mocnego elektryka.

Reakcja na dodanie gazu jest natychmiastowa, przyspieszenie mniej imponujące, ale w trakcie spokojnej jazdy praktycznie w ogóle nie słychać silnika spalinowego. Nissan Qashqai e-POWER ma silnik elektryczny o mocy 190 KM. Moc spalinowego o poj. 1,5 l to 158 KM, ale ze względu na konstrukcję napędu moc systemowa napędu, to maksymalna moc silnika elektrycznego.

Taki sam napęd ma być zastosowany również w SUV-ie Nissan X-Trail. Jego częściowo zakamuflowany prototyp stał nieopodal toru, ale sylwetka jest znana od pewnego czasu z bliźniaczych modeli z rynku amerykańskiego ( Nissan Rogue) i chińskiego (Nissan X-Trail).

Elektryczny Nissan Ariya. Wreszcie nim pojeździliśmy

Później takie napędy hybrydowe mają być wyparte przez równie interesujące elektryki. Po raz pierwszy mieliśmy okazję przejechać się modelem tej kategorii zapowiadanym przez Nissana od długiego czasu. Chodzi o Ariyę, której premiera opóźniła się ze względu na pandemię koronawirusa.

Samochód robi dobre wrażenie nawet po roku od czasu, kiedy go widziałem po raz pierwszy. Zwłaszcza ciekawe jest jego wnętrze przestronne wnętrze. Napęd elektryczny również działa sprawnie, ale wersja z pojedynczym silnikiem o mocy 218 KM przy przedniej osi nie wbija przyspieszeniem w fotel.

Nissan AriyaNissan Ariya fot. ŁK

Mocniejsze wrażenia ma zapewnić wersja z dwoma silnikami o łącznej mocy 306 KM. Prototypową wersję takiego napędu elektrycznego mogliśmy przetestować w nadwoziu modelu LEAF. To jedyny egzemplarz na świecie "czteronapędowego" LEAF-a, który w dodatku jest wyposażony w bardzo ciekawe rozwiązanie, które Nissan nazwał e-4ORCE.

Jego działanie wymaga szerszego wyjaśnienia. Co się dzieje z klasycznym samochodem w czasie ujęcia gazu albo naciśnięcia pedału hamulca? Jego nadwozie nurkuje do przodu. Z tego samego powodu auta na zakręcie stają się nadsterowne, bo wtedy wzrasta przyczepność kół przedniej osi, a maleje tylnej.

Nissan znalazł sposób, aby samochód w takiej sytuacji zachowywał się bardziej przewidywalnie i bezpieczniej. W czasie puszczenia pedału przyspieszenia silniki elektryczne sterowane komputerowym układem redukują siłę napędową na obu osiach w równomierny sposób, zapobiegając bujaniu się nadwozia.

 

Rozwiązanie Nissana e-4ORCE jest genialne

To może brzmieć mało spektakularnie, ale w trakcie jazdy tak wyposażone auto zachowuje się rewelacyjnie stabilnie. Kierowca ma wrażenie, że przejeżdża zakręt wolniej albo hamuje delikatniej, ale tylko dlatego, że nie musi w żaden sposób korygować zachowania pojazdu.

Rozwiązanie e-4ORCE ma być oferowane w wersji Nissana Ariya z napędem na obie osie, bo tylko wtedy jest możliwe jego zastosowanie. Kompaktowy elektryk Nissana będzie miał go w swojej ofercie w przeciwieństwie do francuskiego kuzyna, Megane E-TECH. W przyszłości e-4ORCE ma być zastosowany również w innych modelach japońskiego producenta. Kto wie, może zwieńczeniem gamy będzie elektryczny następca legendarnego GT-Ra?

Najbliższa przyszłość Nissana jawi się ciekawie. Oprócz opisanych modeli znajdzie się w niej miejsce również dla elektrycznych samochodów użytkowych, takich jak Nissan Townstar (bliźniak Renault Kangoo) oraz udziału elektryków w motorsporcie. Oby tylko wprowadzanie nowych modeli do sprzedaży szło japońskiemu producentowi równie dobrze, jak wymyślanie kolejnych innowacji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA