Interesujesz się ekologią? Czytaj o elektrycznym transporcie na gazeta.pl
Dodajmy, że chodzi o jednorazowe zamówienia. Poczta w Norwegii użytkuje już trzy takie ciągniki. Teraz będzie miała 32 sztuki. To jednocześnie dużo i mało, a przy okazji daje obraz przebiegu elektryfikacji transportu w Europie, na jednym z najbardziej progresywnych rynków i w kraju, który kładzie na nią wyjątkowy nacisk. Tylko w Szwajcarii jeździ więcej ciągników siodłowych na prąd.
Ciężarówki nie są tanie, tym bardziej elektryczne, które mają olbrzymie baterie. Ciągniki Volvo FH i FE Electric legitymują się imponującą maksymalną mocą 664 KM (moment obrotowy to 2400 Nm), mniej spektakularnym zasięgiem rzędu 300 km i ceną, która jest 4-5 razy wyższa od spalinowego odpowiednika. To z powodu akumulatorów o pojemności do 540 kWh, które przy okazji ważą około 2,5 tony.
Zakup takich ciężarówek przez pocztę w Norwegii to oczywiście ruch w dobrym kierunku, ale trudno sobie wyobrazić jak długo może potrwać wymiana taboru na zasilany energią odnawialną w całej Europie. Tym bardziej że inne rynki są biedniejsze i gorzej do tego przygotowane.
Bardzo ważne jest, aby duże podmioty wytyczały drogę. Tego rodzaju zamówienie wyraźnie mówi światu, że transport regionalny z wykorzystaniem elektrycznych ciężarówek jest rozwiązaniem możliwym do wprowadzenia na dużą skalę. Poczta Norweska pomaga udowodnić, że jest to realne już dziś.
- powiedział Bjorn Inge Haugan, szef marketingu i sprzedaży Volvo Trucks w Norwegii.
Przy tej okazji warto przypomnieć, że bateryjny napęd elektryczny sprawdza się znacznie gorzej w samochodach ciężarowych niż osobowych. Te pierwsze muszą przewozić ciężkie ładunki na długie dystanse, a do tego potrzeba bardzo ciężkich i kosztownych akumulatorów. Ciężkie pojazdy również emitują gazy cieplarniane, a często o tym zapominamy w kalkulacjach i ocenach tempa zerowania śladu węglowego transportu.
W takich sytuacjach warto rozważyć, nie tylko akumulatorowe napędy elektryczne, ale też alternatywne rodzaje zasilania: ekopaliwa i ogniwa wodorowe. Im większy pojazd, tym większy jest sens szukania innego przyjaznego dla środowiska rozwiązania. Zresztą tabor norweskiej poczty też jest zdywersyfikowany. Według rzecznika prasowego tej instytucji, Kennetha Tjonndala Pettersena, 37 proc. jeździ z wykorzystaniem energii odnawialnej. Wśród nich są ciężarówki akumulatorowe oraz zasilane biogazem.