Właściciel Tesli utknął w korku na 14 godzin i... się cieszył

Dan Kanninen wraz z tysiącami kierowców utknął w korku. Niektórzy stali na mrozie na drodze międzystanowej I-95 w Virginii niemal dobę. Całe szczęście, że Kanninen był w elektrycznym aucie.

Informacja wymaga uściślenia. Po pierwsze Kanninen nie cieszył się, że stoi w korku, tylko dlatego, że wybrał elektryczne auto. Po drugie jego artykuł ukazał się na stronie Zeta2030.org nie bez powodu. Był repliką na tekst dziennikarza "The Washington Post".

Redaktor z szacownego dziennika wyraził opinię, że skutki wielogodzinnego stania na mrozie w elektrycznych autach mogłyby być o wiele gorsze. Nakreślił tragiczną wizję błyskawicznie wyczerpujących się akumulatorów i zamarzających pasażerów. Tylko że nie miała wiele wspólnego z rzeczywistością.

Interesujesz się zmianami w motoryzacji? Czytaj o nich na gazeta.pl

Dan Kanninen postanowił wytknąć jego błąd. Polityk, który od 15 lat zajmuje się ochroną środowiska (m.in. na potrzeby kampanii prezydenckich Obamy i Clintona), jest żywym dowodem na to, że dziennikarz nie ma racji. Właśnie spędził na zmrożonej autostradzie ponad pół doby i nie tylko wyszedł z tego bez szwanku, ale był wdzięczny, że siedzi w elektrycznym aucie.

Ostatni koszmar na I-95 w Wirginii nie byłby gorszy, gdyby wszyscy jeździli pojazdami elektrycznymi zamiast spalinowymi. W rzeczywistości każdy, kto jechałby samochodem elektrycznym, miałby o wiele lepsze wspomnienia.

- napisał Dan Kanninen.

Kanninen na swój środek transportu wybrał najpopularniejszego elektryka w USA i na świecie: Teslę Model 3. Jednak zaznaczył, że jego teza jest prawdziwa w przypadku każdego nowoczesnego elektryka, a zwłaszcza tych, które są wyposażone w wydajną pompę ciepła. Takie urządzenia mają na pokładzie nowe Tesle Model 3 oraz Y (nawiasem mówiąc ich właściciele narzekają, że się psują na mrozie).

To urządzenie, które działa jak lodówka: ogrzewa lub chłodzi samochód nawet czterokrotnie wydajniej od tradycyjnych elektrycznych grzałek oporowych. To dlatego, że używa energii elektrycznej nie do tworzenia ciepła, ale do jego transportu. Ale nie tylko dlatego warto w korku siedzieć w samochodzie na prąd. W przeciwieństwie do silników spalinowych elektryczny nie musi pracować, żeby ogrzać wnętrze.

Urządzenie, które pełni tę funkcję (pompa ciepła albo grzałka) czerpię energię elektryczną bezpośrednio z akumulatorów. A ich pojemność jest tak duża, że pozwoli na komfortowe ogrzewanie kabiny auta przez setki godzin. Większość osób nie zdaje sobie sprawy, jak dużo prądu mieści się w typowym akumulatorze o poj. 60-80 kWh.

To ilość energii, która pozwala na zasilanie domu jednorodzinnego przez kilka dni. Po prostu samochody wymagają do jazdy bardzo dużo energii, ale pobór prądu przez resztę pokładowych urządzeń jest w porównaniu z tym znikomy.

Dlatego prądu do ogrzewania auta wystarczy na dłuższy czas, niż paliwa. Zwłaszcze jeśli ktoś utknął w korku w paliwożernym SUV-ie, czy pikapie, który nawet na biegu jałowym zużywa do 2 l benzyny na godzinę. Prąd również kiedyś się skończy, ale naładowanie akumulatora trakcyjnego przez pomoc drogową to kłopot porównywalny ze zorganizowaniem paliwa do klasycznego auta.

Początek 2022 r. był dla służb drogowych w Wirginii dużym wyzwaniemPoczątek 2022 r. był dla służb drogowych w Wirginii dużym wyzwaniem AP / AP

Przymusowy postój w elektryku jest zdrowszy, przyjemniejszy i bezpieczniejszy.

Dlatego kiedy kierowców tradycyjnych aut dusiły spaliny, a ich głowy były zajęte martwieniem się, kiedy skończy się benzyna, Dan siedział w ciszy i cieple, cierpliwie czekając, aż drogowy zator się skończy. Przy okazji Amerykanin zwrócił uwagę na jeszcze jedną różnicę pomiędzy autami elektrycznymi i spalinowymi.

Chodzi o ich kierowców. Ci pierwsi wiedząc, że nie naładują baterii gdziekolwiek, są znacznie bardziej przewidujący i zwykle ruszają w trasę z pełnym akumulatorem. Właściciele samochodów z silnikami spalinowymi nie muszą się tym przejmować tak bardzo, dlatego zwykle postępują znacznie bardziej niefrasobliwie.

Takie podejście może się na nich zemścić w przypadku nieoczekiwanego dłuższego postoju na mrozie. Utknięcie w aucie zimą jest nie tylko mało komfortowe, ale wręcz może zagrażać życiu i zdrowiu.

Powyższe zestawienie opinii dziennikarza i polityka, to kolejny przykład jak mało wiemy o elektrykach i jak wiele mitów krąży na ich temat. Ludzie zapominają, że silnik elektryczny jest znacznie bardziej wydajny od spalinowego w każdych warunkach, a zwłaszcza w korku.

W takim przypadku silnik elektryczny nie pracuje, więc w ogóle nie zużywa energii. Spalinowy motor większość marnuje, pracując na wolnych obrotach. Tylko małą część wytwarzanego ciepła dostarcza do układu ogrzewania, a dodatkowo trochę energii mechanicznej, która wcześniej musi być przekonwertowana na prąd w celu zasilenia urządzeń pokładowych.

Poza tym wyobraźcie sobie kolejki na stacjach benzynowych, kiedy kawalkada uwięzionych z zatoru aut spalinowych wreszcie ruszy z miejsca. W przeciwieństwie do nich elektryk to idealny samochód do stania w korku, ale wiedzą to przede wszystkim ich właściciele.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.