Tesla kontra Mad Max z krainy kiwi. Pojedynek na szosie za 45 tys. dolarów [WIDEO]

Road rage po nowozelandzku. Kierowca Tesli Model X został zaatakowany przez wściekłego właściciela poobijanego sedana. Sprawa znalazła finał w sądzie.

Za kierownicami aut czasem przestajemy się zachowywać jak cywilizowani ludzie. To fakt, zjawisko road rage, czyli niekontrolowanej agresji na drodze, istnieje i jest niebezpieczne. Jak bardzo, pokazuje wideo nakręcone przez TeslaCam, czyli zestaw kamer na pokładzie samochodu elektrycznego Tesla. Film posłużył za dowód w sądzie.

Właściciel starego auta gonił kierowcę Tesli przez wiele kilometrów. Sąd później uznał, że napastnik popełnił następujące przestępstwa: próbę napaści, zastraszanie, niebezpieczną jazdę i spowodowanie strat w wysokości 45 tys. amerykańskich dolarów. Zresztą oceńcie sami, ale zanim włączycie wideo, zapnijcie pasy.

Co ubodło kierowcę Mitsubishi tak mocno, że zmienił się w tsunami? Wygląda na to, że właściciel Tesli ośmielił się go po prostu wyprzedzić na drodze z kilkoma pasami ruchu w tym samym kierunku. Geoff Gardiner z Auckland jechał szybciej od niego, ale robił to spokojnie i użył pasa służącego do wyprzedzania (w Nowej Zelandii jest nim prawy pas).

Mimo to kierowca starego Galanta wpadł w złość, rozpoczął pogoń. W końcu wyhamował to elektryczne auto do zera, po czym wysiadł na ulicę. Przestraszony kierowca Tesli ominął go w bezpieczny sposób i pojechał dalej.

 

Wściekły kierowca uspokoił się dopiero w kajdankach

Kilka minut później sytuacja się powtórzyła. Wtedy właściciela japońskiego auta zaślepiła furia. Po chwili znów dopadł elektrycznego SUV-a. Tym razem był jeszcze bardziej agresywny. Gwałtowny manewr, który wykonał po wyprzedzeniu, spowodował, że stracił panowanie nad pojazdem i wywołał kolizję. Gdy oba samochody się zatrzymały, wysiadł na zewnątrz i zaczął walić pięściami i łokciami w szybę Tesli.

Na szczęście bezskutecznie, mimo że szkło w Modelu X nie jest kuloodporne, jak w pikapie Tesla Cybertruck. Ale wtedy Gardiner uznał, że to najwyższy czas, by zawiadomić policję. Jaki był dalszy przebieg sprawy, można się domyślić, chociaż czeka was jeszcze kilka niespodzianek.

Sprawca kolizji nie oddalił się z jej miejsca. Wręcz przeciwnie. Blokował inny samochód, który próbował to zrobić. Pewnie obawiał się, że jego kierowca złoży zeznania świadczące na jego niekorzyść. Zresztą trudno domyślić się, jaki miał plan, bo świadków wokół było wielu. Poza tym ewidentnie nie wiedział o kamerach w Tesli, które nagrywały jego każdy ruch.

Gdy na miejsce przybyli funkcjonariusze nowozelandzkiej drogówki, probował im udowodnić, że całe zdarzenie było winą kierowcy Tesli. Policjanci nie posłuchali. Zamiast tego zakuli agresora w kajdanki i zawieźli do aresztu.

Naprawa Tesli Model X Geoffa ma kosztować 45 tys. dolarów i zająć trzy miesiące. Koszty pokryje ubezpieczenie. Straty związane z nerwami trudniej ocenić, ale być może uda się to zrobić nowozelandzkim sędziom. A stare Mitsubishi Galant pewnie trafi na złom.

Agresja na drogach jest poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa w wielu krajach. Według amerykańskiej organizacji AAA Foundation for Traffic Safety agresywna jazda to przyczyna ponad połowy śmiertelnych wypadków w USA. Jej ekstremalna odmiana, czyli road rage, jest powodem co najmniej 30 wypadków śmiertelnych oraz 1800 uszkodzeń ciała każdego roku. W Polsce również ją znamy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.