Skoda Enyaq jest na polskim rynku dostępna w dwóch wersjach oznaczonych liczbami 60 i 80. Różnią się od siebie nie tylko pojemnością akumulatorów, a co za tym idzie zasięgiem, ale także mocą silnika. Enyaq 60 oferuje 179 KM i akumulator o pojemności 62 kWh, który na pełnym naładowaniu pozwoli na przejechanie 412 kilometrów (wg procedury WLTP). Enyaq 80 to moc 204 KM i akumulator o pojemności 82 kWh, co przekłada się na 536 kilometrów zasięgu. Nieco różnią się też osiągi - "sześćdziesiątka" przyspiesza od zera do stu kilometrów na godzinę w 8,7 sekundy, a "osiemdziesiątka" w 8,5 sekundy.
Obecne na rynku wersje Skody Enyaq nie należą do budżetowych propozycji. Wersja 60 kosztuje 182 300 zł, a 80 - 211 700 zł. Dlatego do gamy ma dołączyć bazowa wersja 50, która otworzy cennik niższą ceną.
Skoda Enyaq 50 pojawiła się już na niemieckim rynku. Moc przekazywana na tylne koła wynosi 148 KM, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa niecałe 10 sekund. Bateria o pojemności 51 kWh pozwala na przejechanie 362 kilometrów.
Nie tylko napęd w wersji 50 prezentuje się skromniej od wyższych wersji. Średnicę felg zmniejszono z 19 do 18 cali, mamy bazowe światła LED i dość proste wykończenie wnętrza (tylko dwa rodzaje tapicerek). Nie ma co jednak narzekać na wyposażenie - na pokład trafił system multimedialny z dużym ekranem dotykowym, automatyczna klimatyzacja, czujniki cofania i podstawowe systemy bezpieczeństwa.
Na niemieckim rynku Skoda Enyaq 50 kosztuje 33 800 euro, czyli niecałe 155 tys. zł. Jeśli bazowa wersja dotrze do Polski, może okazać się strzałem w dziesiątkę dla wielu klientów, którzy byli zainteresowani zakupem elektrycznego SUV-a, ale odstraszyła ich wysoka cena. 360 kilometrów zasięgu to wystarczający wynik do codziennej eksploatacji, zatem mniejsza bateria nie powinna tu być problemem.