Szybka elektryfikacja jest pierwszym z filarów, na których opiera swoją strategię Volvo. Przejście na system sprzedaży online to drugi. Trzecim ma być duży wzrost sprzedaży oraz udziałów w najszybciej rosnącym segmencie samochodów elektrycznych klasy premium. Zgadnijcie, kto wybudował drogę, na którą właśnie skręciło Volvo?
To oczywiste: chodzi o Teslę. Radykalna decyzja Volvo o zmianie strategii rozwoju na podobną do startupu Elona Muska wcale nie jest oznaką słabości tylko odwagi. Trzeba jej wiele, żeby skierować się na ścieżkę przetartą przez lekceważonego i często wyśmiewanego w branży motoryzacyjnej konkurenta.
Wniosek, jaki z tego płynie, jest równie jasny. Zarząd Volvo uważa, że to najbardziej sensowny kierunek rozwoju. Świat się zmienia, a firmy muszą za tym nadążać. Zmieniając się szybko, Volvo chce wyprzedzić konkurencję. Do 2025 roku zgodnie z planem samochody czysto elektryczne (BEV) mają stanowić połowę całkowitej sprzedaży Volvo, a do 2030 roku osiągnąć 100 procent. To będzie koniec silników spalinowych tej marki.
System sprzedaży online oraz ograniczenie liczby dostępnych wersji do kilku prekonfigurowanych odmian każdego dostępnego modelu, mają ułatwić sprawną produkcję, sprzedaż oraz dostarczanie nowych aut klientom. Sprzedaży albo wynajmu długoterminowego w ramach programu Care by Volvo, który ma się rozrosnąć w sieć wygodnych usług.
Z takiego samego schematu handlowego korzysta firma Elona Muska. Gdy patrzeć na liczby bezwzględne, dotychczas osiąga umiarkowany sukces. Jeśli brać pod uwagę wzrost sprzedaży to prawdziwy triumf.
Pierwszym modelem, który rozpoczyna rewolucję jest nowy crossover Volvo C40. Prawdziwy crossover, bo to hatchback o zwiększonym prześwicie, ale nie przypominający klasycznego SUV-a. Został skonstruowany na tej samej platformie CMA co model XC40, ale będzie produkowany wyłącznie w wersji na prąd.
Jego podstawowe parametry są następujące: ma dwa silniki, a więc i napęd na obie osie o maksymalnej mocy 408 KM, momencie obrotowym sięgającym 660 Nm, który czerpie energię elektryczną z akumulatorów o pojemności energetycznej 76 kWh netto.
Przewidywany zasięg bez ładowania zmierzony zgodnie z wymaganiami nowej normy WLTP wynosi 420 km, a przyspieszenie do setki zajmie mniej niż pięć sekund. Maksymalna możliwa moc ładowania akumulatorów stałym prądem to 150 kW.
To bardzo podobne dane do już będącej w ofercie Volvo flagowej odmiany kompaktowego SUV-a XC40 Recharge P8. To dlatego, że mają ze sobą dużo wspólnego. Nie tylko platformę CMA, ale całe podwozie i zespół napędowy. Nieco lepszy zasięg nowy model zawdzięcza swojej sylwetce, która jest ponoć lepsza aerodynamicznie.
Duże zmiany zaszły na górze, począwszy od nadwozia. Volvo C40 ma znacznie bardziej sportową sylwetkę ze ściętym tyłem, która może, ale nie musi się podobać. Więcej ciekawostek znajdzie się w kabinie nowego Volvo. Przede wszystkim na pokładzie będzie królował system Android Automotive opracowany przez Google.
Volvo zdało się całkowicie na rozwiązanie opracowane przez elektronicznego giganta i słusznie. Znów wcześniej niż inne firmy zrozumiało, że nie ma sensu, ani szans z nim konkurować. Druga nowość we wnętrzu to brak jakichkolwiek elementów wykonanych ze zwierzęcej skóry. Volvo całkowicie rezygnuje z jej stosowania w swoich samochodach.
Koniec samochodów spalinowych, sprzedaż wyłącznie online i dynamiczny wzrost. Tyle nowości na początek. Wbrew opiniom, które przeczytacie w różnych miejscach, taka strategia to wyraz wyjątkowej odwagi i nowoczesnego podejścia zarządu Volvo. Nie przez przypadek taki trend wśród motoryzacyjnych koncernów wyznacza firma, która jest własnością Chińczyków.
Zobaczymy, jak pójdzie Volvo konkurowanie z modelem handlowym Tesli w jej środowisku naturalnym. Obie liczby: 50 proc. elektryków do 2025 roku oraz 100 proc. do 2030 brzmią mało wiarygodnie. Ale zobaczymy. Wkrótce w świecie motoryzacji mogą dziać się rzeczy, o których nawet filozofom się nie śniło.