Tego jeszcze nie wiemy, ale dzięki nowemu modelowi koreański producent może stać się jeszcze poważniejszym graczem na rynku samochodów elektrycznych. Tym bardziej, że model IONIQ 5 jest dopiero pierwszym z gamy nowych aut Hyundaia. Koncern powoli tworzy oddzielną markę IONIQ, która będzie elektryczną przepustką koreańskiej grupy do świata nowoczesnej motoryzacji.
Prezentowany na filmie IONIQ 5 to model Long Range z napędem na tylną oś oraz silnikiem o mocy 218 KM. Zdaniem autora filmu zapewni mu to 410 km zasięgu, ale producent podaje większe liczby: 470-480 km. Na miejscu parkingowym obok elektrycznego Hyundaia stoi BMW serii 6 GT, dzięki czemu można zobaczyć, że nowy IONIQ 5 jest sporym autem.
Dzięki zgrabnej sylwetce w dużym stopniu powtarzającej wygląd samochodu koncepcyjnego 45 EV oraz inspirowanej klasycznym modelem Pony sprzed lat można tego nie zauważyć, ale IONIQ 5 ma aż 463,5 cm długości.
Autorzy filmu zwracają uwagę przede wszystkim na jego sporą wysokość (160,5 cm) oraz atrakcyjny stylistycznie pas przedni. Składa się ze zgrabnych reflektorów, w których projektant powtórzył "parametryczny" motyw znany z SUV-a Tucson, ale tym razem w kwadratowym wydaniu. Soczewki przednich i lampy tylnych świateł składają się z wielu małych kwadracików.
Pomiędzy nimi w miejscu tradycyjnej atrapy chłodnicy został umieszczony błyszczący panel z tworzywa, a poniżej zewnętrzny wskaźnik naładowania akumulatorów. W trwającym 14 minut filmie dwójka prowadzących analizuje cały wygląd zewnętrzny auta. Podziwiają 20-calowe obręcze kół, panele z tworzywa sztucznego chroniące karoserię przed zarysowaniem, schowane klamki i inne detale. Później zaglądają do nowoczesnego wnętrza, ale tylko przez szybę.
Na pocieszenie mamy drugi film, w którym można zajrzeć do środka kabiny IONIQ 5 i przekonać się, że jest naprawdę przestronna. To zasługa elektrycznego napędu i dużego (300 cm) rozstawu osi. Nawet w drugim rzędzie wysoki pasażer ma sporo miejsca na nogi, między innymi dzięki znacznie (o 30 proc.) zmniejszonej grubości oparć foteli. Pod bagażnikiem z tyłu umieszczono jednostkę napędową.
Pod przednią klapą nie ma drugiego bagażnika, ale pomiędzy zbiorniczkami na płyny eksploatacyjne wygospodarowano sporo miejsca, w którym chowa się kable do ładowania. Spore wrażenie robi miejsce kierowcy, które jest otoczony panoramicznymi ekranami. Przed pasażerem siedzącym z przodu tradycyjnie umieszczono schowek, ale w IONIQ 5 ma naprawdę dużą pojemność oraz formę wysuwanej szuflady.
Czy nowy model koreańskiego koncernu może być tytułowym "zabójcą Tesli"? Być może nie, ale niewątpliwie stanie się poważnym konkurentem amerykańskiej firmy w dolnym segmencie cenowym jej oferty. Przypominamy, że Tesla od pewnego czasu zapowiada kompaktowy atrakcyjnie wyceniony model. Hyundai już ma taki w ofercie.
Pod względem uzyskiwanego przyspieszenia najmocniejsza wersja IONIQ 5 (5,2 s od 0 do 100 km/h) w tej chwili może rywalizować wyłącznie z najtańszymi Teslami Model 3 Standard Plus (5,6 s) i Model Y Long Range (5,1 s). Za to oferuje porównywalny zasięg (przynajmniej zgodnie ze wstępnymi danymi) oraz całkowitą nowość - superszybkie ładowanie akumulatorów z maksymalną mocą 350 kW!
To możliwe dzięki pracy systemu elektrycznego nowego modelu przy nominalnym napięciu 400-800 V. Inna sprawa, że pewnie przez dłuższy czas nie będzie gdzie ładować IONIQa 5 z tak wysoką mocą. Gdyby to było możliwe, napełnienie akumulatorów w zakresie 10-80 proc. potrwałoby zaledwie 18 minut, a po każdych kolejnych pięciu minutach zasięg rósłby o 100 km.
Niech ktoś jeszcze raz napisze, że producenci akumulatorów i układów zasilających do elektrycznych aut nie robią postępów. Potencjalnie nowy IONIQ 5 ma wszystkie cechy niezbędne do odniesienia sukcesu rynkowego.
Prawie wszystkie. Trzeba jeszcze zaczekać na ceny i określenie przez koreański koncern możliwości produkcyjnych fabryk, które go będą wytwarzać. Bez nich IONIQ 5 pozostanie tylko efektowną wizytówką marki.