Pierwszy elektryczny SUV Mercedesa, EQC, nie odniósł zbyt wielkiego sukcesu. Producent robi więc drugie podejście - tym razem do bardzo modnego i wszechstronnego segmentu kompaktowych SUV-ów. Premiera Mercedesa EQA zapowiadana była już od dawna, ale przesuwała się ze względu na pandemię. Teraz Mercedes wreszcie pokazał, nad czym pracował. I wygląda na to, że jest dobrze.
Mercedes EQA bazuje na platformie nowego GLA, ale dzieli z nim tylko część podzespołów. W momencie debiutu dostępna jest tylko jedna wersja o oznaczeniu EQA 250. Za liczbą kryje się jeden silnik elektryczny o mocy 190 KM i 375 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Bateria ma pojemność 66,5 kWh, co na pełnym naładowaniu pozwala przejechać do 486 kilometrów (pomiar wg procedury NEDC). Przyspieszenie od zera do 100 km/h ma trwać 8,9 sekundy. Elektroniczna blokada prędkości maksymalnej została ustawiona na 160 km/h. W przyszłości do gamy ma dołączyć wersja o mocy 271 KM generowana przez dwa silniki elektryczne. Zasięg mocniejszej wersji ma wynosić nawet 500 kilometrów.
Z zewnątrz Mercedes EQA przypomina nieco bardziej obłą wersję spalinowego GLA. Zaokrąglone kształty pozwoliły uzyskać wyjątkowo niski współczynnik oporu powietrza - Cx wynosi 0,28. Z przodu mamy pełną osłonę grilla, a z tyłu modny LED-owy pas świetlny. Poza tym, EQA wygląda normalnie, a nie jak statek kosmiczny.
Wnętrze nie będzie zaskoczeniem dla osób nieco zaznajomionych z kabinami Mercedesa. Na pierwszy rzut oka trudno wręcz znaleźć różnice między samochodem elektrycznym, a spalinowym. Mamy system dwóch ekranów (od zegarów i systemu multimedialnego) schowanych za wspólną taflą szkła, turbinowe nawiewy, listwę z podstawowymi przełącznikami (np. od ogrzewania szyb czy podstawowych funkcji klimatyzacji) i wielofunkcyjną kierownicę z dotykowymi gładzikami.
Pierwsze Egzemplarze modelu EQA pojawią się w sprzedaży w drugiej połowie 2021 roku. Póki co nie znamy cen ani dokładnych specyfikacji, ale o wszystkim będziemy informować na bieżąco.