Czym jest ujemna emisja?

Od emisji gazów cieplarnianych zależy stan warstwy ozonowej Ziemi, jak też jakość powietrza, którym na co dzień oddychamy. Koncerny starają się ją ograniczyć, a wręcz próbują osiągnąć ujemną emisję. O co chodzi?

Nadmierna emisja substancji szkodliwych w spalinach stała się światowym problemem. Do tego zjawiska przyczyniają się różnego typu sektory gospodarcze, w tym również transport drogowy. Według ekspertów ten sektor jest odpowiedzialny za to zjawisko w 28 proc. w tym ponad 70 proc. udziału ma transport samochodowy.

Producenci pojazdów wraz z władzą legislacyjną starają się zaradzić galopującemu zjawisku efektu cieplarnianego. Jedną z głównych metod do osiągnięcia tego celu ma być elektromobilność. W Europie uważa się to za główny nurt do jakiego dąży współczesna motoryzacja.

Zobacz wideo Nowe cele klimatyczne. "Bardzo dużo pracy jest przed nami"

Dążąc do zera albo niżej

Światowi eksperci do spraw klimatu alarmują, że w tym momencie zatrzymanie wzrostu średniej temperatury Ziemi staje się niemożliwe. Mimo to konieczne są działa idące o wiele dalej niż tylko ograniczające emisję. Chodzi o to, by uzyskać emisję ujemną.

Przykładem na produkcję takiej ujemnej emisji jest elektrownia od Climeworks i Reykjavik Energy. Chodzi o to, że usuwa ona z atmosfery duże ilości dwutlenku węgla. Stacja geotermalna w miejscowości Hellsheidi na Islandii, korzysta z modułu Climeworks i własnego źródła ciepła, aby wychwytywać CO2 bezpośrednio z atmosfery (przez filtry), następnie wiązać je z wodą i wysyłać pod ziemię, gdzie będzie mineralizować je w nieszkodliwych węglanach.

Warto zaznaczyć, że proces ten jest podobny do naturalnego tworzenia się złóż węgla. Wychwytywane CO2 powinno zostać zakopane na miliony, jak nie miliardy lat. Na szczęście warstwy bazaltowe, gromadzące dwutlenek węgla są stosunkowo rzadkie na Ziemi, w rezultacie łatwo będzie założyć takie instalacje w wielu miejscach na świecie. Instalacja wyposażona w system wychwytywania CO2 Hellsheidi jak na razie jest eksperymentalna. Według informacji ma ona wychwytywać 50 ton metrycznych CO2 rocznie (49,2 tony imperialne).

Inny przykład może stanowić Microsoft. Na oficjalnej stronie producenta można przeczytać, że „W styczniu tego roku (2020) dyrektor generalny Microsoft Satya Nadella, prezes Brad Smith i dyrektor finansowa Amy Hood rozpoczęli nową inicjatywę na rzecz zrównoważonego rozwoju środowiska (red.)”.

Inicjatywa koncentruje się na węglu, wodzie, odpadach oraz różnorodności biologicznej. Jest to tym samym jeden z najambitniejszych zobowiązań dotyczących emisji dwutlenku węgla, co przyczyni się to faktu, że Microsoft stanie się ujemny węglowo, a do 2050 roku, usuwając ze środowiska więcej dwutlenku węgla niż wyemitował od czasu powstania firmy.

Również Bolt udostępniający hulajnogi na minuty zapowiedział, że do końca 2020 roku stanie się ujemny emisyjnie. „Hulajnogi Bolt będą zrównoważonym środkiem transportu do końca 2020 roku” – czytamy w komunikacie firmy.

Ten cel ma zostać osiągnięty m.in. poprzez tzw. zrównoważony rozwój. Dzięki temu ma zostać zmniejszona ilość odpadów przy produkcji, a wszystkie części hulajnóg Bolt będą nadawały się do recyklingu.

Koncerny motoryzacyjne są za redukcją emisji spalin

Producenci pojazdów również rozumieją problem nadmiernej emisji substancji szkodliwych. Produkcja samych samochodów ekologicznych nie rozwiąże problemu. Choć Transport & Environment twierdzi, że w cyklu istnienia pojazdów, ich emisja jest mniejsza niż w przypadku aut wyposażonych w konwencjonalne silniki (nawet w Polsce), to nie jest nawet bliska zera. Dlatego konieczne są działania związane z ekologiczną produkcją, która wiąże się z wykorzystywaniem zielonej energii.

Ten problem rozumie m.in. Toyota, która zapowiedziała działania na rzecz ujemnej emisji. Celem ma być promowanie wodorowego modelu Mirai drugiej generacji, który dzięki zaawansowanym filtrom będzie oczyszczał „pobrane” powietrze.

Dla nas przyszłość to elektryczność. I to nawet nie ta zero-emisyjna. My idziemy w kierunku… ujemnej emisyjności (program światowy „Beyond zero”). Już w przyszłym roku zadebiutuje w Polsce Mirai drugiej generacji – piękna limuzyna wielkości Lexusów ES/LS z ponad 180-konnym napędem elektrycznym zasilanym wodorem z ogniw paliwowych. To nie tylko zero-emisyjny pojazd, ale także – dzięki zaawansowanym filtrom – samochód, w którym każde naciśnięcie pedału gazu będzie produkować oczyszczone powietrze za samochodem. I to będzie realnie działający wkład w naszą walkę ze smogiem, a nie funkcjonalność pokazana na aucie demonstracyjnym. Taki samochód likwiduje wady klasycznego elektryka bateryjnego. Tankujemy go do pełna w ciągu 4-5 minut, a zasięg na pełnym baku przekracza 650 km. W tej chwili, razem z partnerami, finalizujemy podstawy programu budowy stacji tankowania wodoru. W 2021 powinno ich powstać 6.

– komentuje Robert Mularczyk, Senior PR Manager Toyota Motor Poland oraz Toyota Central Europe

W przypadku działania na rzecz środowiska, konieczna jest też produkcja tak zwanej zielonej energii. To od niej w głównej mierze zależy uniezależnienie dostaw energii pochodzącej z węgla. W europejskich państwach coraz więcej produkuje się jej z odnawialnych źródeł energii (OZE). Jest to koniczne nie tylko ze względu na uniezależnienie państw od dostaw zewnętrznych co również pozwoli na stworzenie nowych możliwości w przypadku ładowania aut elektrycznych.

Więcej o: