Do włosko-amerykańskiego koncernu motoryzacyjnego należą m.in. marki: Fiat, Alfa Romeo oraz Jeep. Po premierze nowej Pandy dołączą do niej inne modele podobnej konstrukcji oferowane przez Alfę Romeo oraz Jeepa. One również będą produkowane w Tychach. Jak należy wyobrażać sobie takie samochody? Jedyną podpowiedzią, która do tej pory ujrzała światło dzienne, jest koncepcyjny Fiat Concept Centoventi.
Studium miejskiego samochodu wyglądem zewnętrznym nawiązuje do poczciwego Malucha. Z modelem produkcyjnym nie musi być podobnie, ale następca Fiata Pandy z pewnością będzie niedużym miejskim autem. Musi też zostać wyposażony w napędy o różnym stopniu elektryfikacji: hybrydowy oraz w całkowicie elektryczny.
Fiat Centoventi był typowym miejskim hatchbackiem o uroczej stylizacji oraz elektrycznym napędzie, ale nie można wyciągać z tych informacji zbyt daleko idących wniosków na temat przyszłego następcy Pandy.
Prawdopodobnie zgodnie z obowiązującą modą nowy Fiat przybierze kształt niewielkiego SUV-a. Na korzyść tej teorii świadczy fakt, że po jego debiucie w Tychach ma zostać uruchomiona także produkcja modeli Alfy Romeo i Jeepa. Auto kategorii SUV idealnie pasuje do prestiżowej włoskiej marki oraz legendy amerykańskiego off-roadu.
Jeep w tej chwili ma model Renegade, który został niedawno zaprezentowany w hybrydowej wersji 4xe kategorii plug-in, ale jego konstrukcja ma już sześć lat. Najwyższy czas na jej modernizację i następcę najmniejszego modelu marki Jeep.
Przy okazji powinno też nastąpić rozszerzenie oferty tego modelu o tańsze wersje zelektryfikowanych napędów. Jeśli wtedy powstanie również bliźniaczy SUV Alfy Romeo, nikt nie uniesie brwi ze zdziwienia. Byłby to naturalny kierunek rozwoju włoskiej marki.
Bardzo możliwe, że wszystkie auta będą skonstruowane na platformie CMP koncernu PSA przeznaczonej dla miejskich zelektryfikowanych aut. To ona stanowi bazę nowych modeli Opel Corsa oraz Peugeot 208, także w elektrycznych odmianach. Przypominamy, że w 2022 roku oba koncerny - FCA i PSA - będą już ostatecznie połączone w jedną całość o nazwie Stellantis.
Zaledwie kilka dni temu (21 grudnia 2020 r.) Komisja Europejska wyraziła zgodę na powstanie kolejnego motoryzacyjnego giganta. A przecież fuzja o wartości 38 mld dolarów doszła do skutku właśnie po to, żeby obniżyć koszty opracowania i produkcji nowych modeli.
Ogłoszenie inwestycji koncernu FCA w fabryce w Tychach zostało przypieczętowane przekazaniem decyzji o pomocy publicznej przez Katowicką Specjalną Strefę Ekonomiczną (KSSE). Przypomnijmy, że niedawno prezes KSSE Janusz Michałek świętował rozpoczęcie przygotowań do budowy fabryki polskich samochodów elektrycznych Izera w Jaworznie. Teraz okazuje się, że przyszłym polskim autom rośnie lokalna konkurencja.
Obaj producenci w najbliższej przyszłości mogą chcieć korzystać z usług tych samych kooperantów - dostawców podzespołów do produkcji samochodów. Konkurencja jest zdrowa dla rynku i na pewno wyjdzie na korzyść regionowi śląskiemu, ale może to oznaczać trudniejszą walkę o pracowników, dostawców, a później i klientów na nowe samochody.
Aktualnie w tyskich zakładach powstaje starzejący się Fiat 500 w wersjach spalinowych (elektryczny Fiat 500e jest wytwarzany w fabryce Mirafiori pod Turynem), jego sportowa wersja Abarth 500 oraz Lancia Y popularna niemal wyłącznie na rynku włoskim. Znakomicie ocenianej fabryce w Tychach przyda się zastrzyk nowej energii oraz finansowy.
Początkowa inwestycja w przygotowanie zakładów do wytwarzania zapowiadanych modeli ma wynieść ponad 750 mln zł, ale całkowity wkład koncernu w jej rozwój będzie wielokrotnie większy. Już w tej chwili FCA jest jednym z największych pracodawców w regionie. Pod koniec 2019 roku zatrudnienie w tyskiej fabryce znajdowało około 2,5 tys. osób.