Rodzina 44-latka uważa, że winą za jego śmierć należy obarczyć funkcję autopilota, w którą są wyposażone modele aut marki amerykańskiej marki Tesla. Autopilot był włączony w czasie jazdy i zdaniem bliskich ofiary, nie zadziałał prawidłowo. Drugą okolicznością, która w opinii powodów miała wpływ na fatalny wypadek, było niewłaściwe działanie układu badającego zmęczenie kierowcy i ostrzegającego go o konieczności skupienia uwagi.
W opinii rodziny ofiary odpowiedzialnością za tragiczny w skutkach wypadek, który wydarzył się 29 kwietnia 2018 r., trzeba obarczyć niedostatecznie dobrze działające elektronicznie systemy w samochodzie, a nie osobę, która siedziała za kierownicą. Gdy prowadzący się zdrzemnął, Tesla X rzekomo przyspieszyła i wjechała w grupę ludzi stojących na poboczu autostrady Tomei Expressway prowadzącej z Tokio do Nagoi.
Poszkodowany pieszy stał na pasie awaryjnym wraz z innymi osobami, które wcześniej wzięły udział w kolizji samochodu z motocyklem. Podobno, gdy samochód jadący przed Teslą zmienił pas, aby ominąć grupę ludzi, model X automatycznie przyspieszył nie dostrzegając zagrożenia.
Na prawie milion wyprodukowanych przez Teslę samochodów kilka uczestniczyło już wcześniej w wypadkach ze skutkiem śmiertelnym podczas działania funkcji autopilota, ale po raz pierwszy zginął w takim zdarzeniu pieszy.
Tesla reklamuje autopilota jako zdolnego do całkowicie autonomicznej jazdy, ale japońskie przepisy nie pozwalają na uczestnictwo w ruchu pojazdów autonomicznych, poza szczególnymi wyjątkami na potrzeby testów. Rodzina zmarłego mężczyzny zdecydowała się na złożenie pozwu po dwóch latach od wypadku i domaga się rozstrzygnięcia sprawy w procesie sądowym. Sytuacja nie została w żaden sposób skomentowana przez przedstawicieli producenta samochodu.