Główne zarzuty kierowane pod adresem fanów elektryfikacji są następujące: do wyprodukowania niezbędnej energii elektrycznej wciąż wykorzystuje się paliwa kopalne, a wytwarzanie i utylizacja akumulatorów jest szkodliwa dla środowiska.
Tymczasem analiza przeprowadzona przez naukowców w 59 regionach świata wykazała, ze w 53 z nich łączny poziom emisji dla całkowitego cyklu życia pojazdu wypada korzystniej w przypadku samochodów elektrycznych. Co więcej te regiony są reprezentatywne dla 95 proc. globalnych potrzeb transportowych. Średnia emisja CO2 na kilometr "elektryków" jest o 31 proc. niższa od aut spalinowych.
Już 2015 r. (bo tego okresu dotyczą wnioski) nawet mało efektywne samochody elektryczne niemal zawsze były bardziej przyjazne dla środowiska od spalinowych w Ameryce Północnej oraz w znacznej części Ameryki Południowej i Afryki. Na niechlubnej liście nielicznych krajów, w których jest odwrotnie znalazły się Indie, Czechy i... Polska.
Wprawdzie w badaniu wpływ samochodów elektrycznych został wrzucony do jednego worka razem z pompami ciepła, ale wnioski płynące z niego są jednoznaczne. Nawet obecnie, przy dużym udziale paliw kopalnych w powstawaniu energii elektrycznej, nowatorskie sposoby są bardziej ekologiczne od klasycznych. A sytuacja będzie poprawiać się z roku na rok dzięki stopniowemu oczyszczaniu sektora energetycznego i coraz mniejszemu wykorzystywaniu w nim paliw kopalnych.
Podsumowania takie jak powyższe wytrącają z rąk najważniejszy argument przeciwnikom rozpoczynającej się transformacji transportu. Z punktu widzenia ochrony środowiska elektryfikacja ma sens, a to że jest bardziej zrównoważoną metodą przemieszczania się stanowi tylko jedną z jej zalet.