Francuzi z EP Tender stworzyli już kilka prototypów swojej przyczepki. Początkowo planowano, by była tzw. range extenderem, a więc wozilibyśmy za sobą mały silnik spalinowym, który działałby jako generator prądu. Wyprodukowano nawet 20 takich przyczep i testowano je razem z Renault Zoe i elektrycznym Kangoo.
Koncepcję jednak zmieniono ze względu na spadające ceny akumulatorów. Nowy pomysł to umieszczenie na przyczepie akumulatorów o pojemności 60 kWh. Jak podaje serwis Automotive News, startup już rozmawia z dwoma francuskimi koncernami PSA oraz Renault, żeby montowały w swoich samochodach haki holownicze i specjalne złącze. Co więcej, EP Tender twierdzi, że popularyzacja aut elektrycznych sprawi, że już w okolicach 2022 r.zmienią się przepisy i większość z nich będzie mogła ciągnąć za sobą przyczepy.
Kierowca nie kupowałby przyczepki, a ją wynajmował. Maksymalny koszt to 146 złotych (34 euro). Już w 2024 r. firma mieć w ofercie 4 150 urządzeń, a przewidywana liczba kierowców, którzy skorzystają z usługi to 60 000. W 2024 r. EP Tender ma zacząć zarabiać na siebie.