Dopłat do samochodów elektrycznych jeszcze nie ma, a już mają być obcięte o połowę. Nowe informacje

Nie 37 500, a 18 750 zł ma wynieść maksymalna kwota dopłaty do samochodu elektrycznego - informuje portal WysokieNapięcie.pl.
Rzeczywiście przygotowywana jest nowelizacja rozporządzenia. Najprawdopodobniej wsparcie wyniesie poniżej 20 tys. zł. Dzięki temu z pomocy skorzysta więcej zainteresowanych. Trzeba też pamiętać, ze dotychczasowe limity ustalane były w 2018 roku, gdy ceny aut elektrycznych na rynku były sporo wyższe

- powiedział minister Michał Kurtyka portalowi WysokieNapięcie.pl, który jako pierwszy poinformował o ewentualnych zmianach w rządowym planie dopłat do samochodów elektrycznych. Na oficjalne potwierdzenie wciąż jeszcze czekamy, ale coś wyraźnie jest na rzeczy. O obniżeniu opłat mówi się coraz częściej. O zamieszaniu związanym z dopłatami pisaliśmy pod koniec zeszłego roku:

Dopłaty do samochodów elektrycznych - co ma się zmienić?

Maksymalna kwota dopłaty obniżona zostałaby do 18 750 zł (teraz to 37 500 zł) i wciąż mogłaby wynosić maksymalnie 30 proc. wartości samochodu. Nie zmieni się również najwyższa cena samochodu, który mógłby zostać objęty programem - to nadal 125 000 zł. Zmiany tłumaczone są tym, że z niższą maksymalną dopłatą program będzie mógł objąć większą liczbę kierowców.

Czekamy teraz na oficjalne na potwierdzenie tych informacji i kolejne szczegóły.

Dlaczego jeszcze nie ma dopłat do samochodów elektrycznych?

Niedawno informowaliśmy was, że rządowy program dopłat ma ruszyć w lutym (tutaj wciąż trzeba jeszcze postawić znak zapytania). Spore opóźnienie jest spowodowane zmianami w podatkach PIT i CIT, które były konieczne, żeby dopłaty w ogóle miały sens. Zmiany przeszły już przez Sejm i zakładają zwolnienie z podatku dochodowego wsparcia udzielanego ze środków FNT (Fundusz Niskoemisyjnego Transportu). A to właśnie przez nieuregulowane kwestie podatkowe system dopłat został opóźniony. Więcej pisaliśmy o tym w tym miejscu:

>>> Zobacz policyjne nagranie. "Ale jest suwak!" No właśnie nie. Policja pokazuje nagranie kierowcy, który wymusił pierwszeństwo i tłumaczył się jazdą na suwak:

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.