Smartbuldings w dobie rozwijającej się elektromobilności

Elektromobilność - określenie, które jest wpajane nam w głowy na każdym kroku. Jednak dla większości określenie to jest kojarzone tylko i wyłącznie z pojazdami zasilanymi z gniazdka. Prawda jest taka, że z tym zagadnieniem wiąże się z wieloma innymi kwestiami. Także z budownictwem.

W Polsce w 2018 roku było zarejestrowanych ponad 29 mln pojazdów. W tym gronie mniej więcej 0,2 proc. stanowiły auta elektryczne. Dzisiaj jest z tym nieco lepiej, gdyż aut elektrycznych jest w sumie 10 232. I ma się to jednak zmienić na lepsze.

>>>>> zobacz wideo: Niższa akcyza na samochody hybrydowe. Ile za nie zapłacimy?

Zobacz wideo

Większość koncernów motoryzacyjnych zapowiada elektromobilną ekspansję. Dobrym tego przykładem jest choćby Audi, które zapowiada ponad 30 zelektryfikowanych modeli do 2025 roku. Inny przykład stanowi Hyundai, który planuje wprowadzić 16 różnych elektrycznych modeli w przeciągu sześciu lat.

Audi, włączając się w trendy motoryzacyjne XXI wieku, przekształca się w firmę będącą dostarczycielem nie tylko samych pojazdów, ale szerzej – mobilności elektrycznej. To proces obejmujący wszystkie zakresy działalności przedsiębiorstwa. Do roku 2025 cztery pierścienie mają zamiar wprowadzić na rynek ponad 30 zelektryfikowanych modeli samochodów, co stanowić będzie ok. 40 procent udziału w globalnej sprzedaży. W związku z tym koncern poczynił spore wydatki nie tylko na badania i rozwój samej gamy modelowej, ale również na rozbudowę infrastruktury niezbędnej np. do ładowania samochodów elektrycznych.

– komentuje Jadwiga Borowińska, Audi PR Manager.

Jakby nie patrzeć najbliższa przyszłość (załóżmy dekada) może być ciekawym czasem. Choć w ogólnej skali samochody elektryczne cały czas stanowią margines sprzedaży, można patrzeć optymistycznie na sektor zelektryfikowanych samochodów i czekać na spełnienie się wizji zeroemisyjnego transportu oraz niezanieczyszczonego powietrza.

Samochód to nie wszystko

Samochód elektryczny to tylko półśrodek albo nawet jego ćwiartka w dążeniu do zeroemisyjnego transportu. Bo to, że ktoś jeździ autem elektrycznym nie oznacza, że nie wpływa na zanieczyszczenie powietrza. Wpływa! Tylko, że emisja substancji szkodliwych nie odbywa się tam, gdzie przemieszcza się autem, a tam, gdzie jest wytwarzana energia.

Zagwozdka z ładowaniem

Jak już wspomniałem, elektromobilność to nie tylko sam pojazd. Z tym zagadnieniem związanych jest o wiele więcej sektorów. Najprostszym przykładem jest choćby zasilanie takich pojazdów. Do tego celu niezbędne są punkty ładowania.

W czasach, kiedy zachodzi coraz większa migracja ludzi ze wsi do miast (jak na razie WHO określa, że w miastach żyje 55 proc. populacji ludzkiej) nie każdy może sobie pozwolić na luksus posiadania własnego wolnostojącego garażu. Większość mieszkańców parkuje pojazdy na podziemnych parkingach lub po prostu przy ulicach. To generuje problemy z ładowaniem.

Na podziemnych parkingach kwestia ładowania samochodów elektrycznych jest problematyczna – wiele osób chce zamontować osobne liczniki i płacić za zużytą energię (pełne naładowanie samochodu elektrycznego to obecnie około 8–12 zł), ale są z tym duże problemy.

Rewolucja w budynkach mieszkalnych

Okazuje się, że większość samochodów elektrycznych jest ładowana w taryfach nocnych. Z tego względu większość budynków mieszkalnych powinno być wyposażonych w stacje ładowania samochodów elektrycznych przeznaczonych zarówno dla mieszkańców, jak też i gości.

Nad stosownymi rozwiązaniami legislacyjnymi pracują Unijni włodarze. Potwierdzeniem jest dyrektywa Unii Europejskiej dotycząca właśnie tego zagadnienia.

Przygotowanie nowego budynku pod ładowanie aut elektrycznych podnosi atrakcyjność nieruchomości, możliwe jest uzyskanie dodatkowych przychodów z usług ładowania, jest możliwość zdobycia certyfikatów np. Green Building albo LEED czy możliwe jest włączenie danej lokalizacji do sieci ładowania pojazdów elektrycznych, jeżeli dostawcą ładowarki będzie renomowana firma.

Rynek mieszkaniowy jest coraz bardziej wymagający, zmieniają się również oczekiwania kupujących, którzy oczekują wdrażania na osiedlach rozwiązań innowacyjnych i proekologicznych. Tym samym w dobie rozwijającej się elektromobilności, projektując osiedla, pamiętamy o kierowcach samochodów elektrycznych. Dla przykładu na os. FAMMA Dąbrowskiego w Poznaniu na dwóch ogólnodostępnych stanowiskach naziemnych zamontujemy ładowarki do samochodów elektrycznych. A niebawem kolejne miejsca do ładowania samochodów pojawią się na innym osiedlu, które wkrótce wejdzie do sprzedaży. Myślę, że takie rozwiązania powoli będą stawały się standardem.

– komentuje Andrzej Miś, Budimex Nieruchomości.

Korzyści związane z rozwojem budynków to nie tylko podnoszenie ich atrakcyjności. Pojazdy elektryczne stanowią duży potencjał dla tego typu obiektów jako magazyny energii albo zapasowe źródło zasilania. Jest to jednak wizja ciekawej przyszłości.

Niestety na papierze wygląda to całkiem dobrze. Z pewnością zbudowanie odpowiedniego budynku z pełną infrastrukturą nie jest najprostsze. Do tego niezbędne jest dobre planowanie i zarządzanie. Zwłaszcza ten drugi punkt może stanowić problem. Dlaczego? Wszystko przez fakt konieczności dostarczenia odpowiedniego zasilania do każdego gniazdka, pod które zostanie podłączone auto elektryczne.

Jednym z przykładów tego typu budownictwa jest kompleks mieszkalno-biurowy Tripla w Helsinkach. To właśnie tam ma być 400 miejsc postojowych przygotowanych pod ładowanie pojazdów. Co więcej, zgodnie z miejscowymi przepisami przynajmniej 10 proc. stanowisk musi mieć możliwość ładowania aut z mocą 2,3 kW, a kolejnych 5 proc. z dziesięciokrotnie większą mocą. Czy to się uda? Z pewnością nie na początku. Menadżer firmy developerskiej podkreślił, że jak na razie większość miejsc zostanie wyposażonych w wolne ładowarki. Z czasem jednak te proporcje mogą ulec zmianie.

Technologiczne czasy

W obecnych czasach przyzwyczailiśmy się, że zmiany przychodzą nad wyraz szybko. Dotyczy to nie tylko technologii, ale też produktów, które są oferowane na rynku.

Dlatego też nie ma się co dziwić, że elektronika staje się coraz ważniejsza. Bez niej nie byłoby możliwe podłączenie smarthome, smartcar oraz innych rzeczy „smart” ze sobą i zarządzanie nimi np. za pośrednictwem telefonu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.