Fabryka Samochodów Elektrycznych powraca z kolejnym projektem. Ponad dwa lata temu o firmie powołanej przez Thomasa Hajka, byłego menedżera Fiata i Mazdy, było bardzo głośno, bo FSE zapowiadało wprowadzenie do sprzedaży polskiego samochodu elektrycznego. Wtedy również nadwozie i wnętrze zapożyczono z Fiata, ale znacznie mniejszego - miejskiego 500. Elektryczny napęd FSE 01 (tak nazwano projekt) miał "prawie w całości pochodzić od polskich dostawców". Miejskiego elektryka planowano montować w fabryce w Bielsku-Białej.
>>>TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<
FSE 01 nie wszedł do produkcji, ale Fabryka Samochodów Elektrycznych ma już inny pomysł. Teraz na warsztat wzięto Fiata Doblo i zaprezentowano "pierwszy polski elektryczny samochód dostawczy". Tak o swoim nowym projekcie mówi Thomas Hajek:
W dobie szybkiego rozwoju aglomeracji i narastającego problemu smogu europejskie miasta zaczynają wprowadzać zakaz poruszania się pojazdami spalinowymi po ich śródmieściach, na korzyść bezemisyjnych środków transportu. To zielone światło dla naszego projektu, który skupia się na rynku wykazującym potencjał dynamicznego wzrostu, jakim jest produkcja i sprzedaż lekkich, elektrycznych pojazdów dostawczych.
Pojazd FSE M będzie oferowany w czterech różnych rozmiarach, z przestrzenią ładunkową od 3,4 m3 do 4,6 m3 i ładownością do 600 kg. Napędzany będzie silnikiem elektrycznym, ale nie jesteśmy w stanie podać wam żadnych szczegółów technicznych. FSE skupia się na razie na innych stronach swojego projektu.
Firma zapowiada, że do FSE M dołączą dwa nowe modele: mniejszy S oraz większy L. Docelowo w ofercie ma się znaleźć ponad 10 wersji pojazdów elektrycznych o ładowności od 235 kg do ponad 1000 kg i pojemności załadunkowej od 1 m3 do 15 m3. Ma to być najbardziej kompletna gama pojazdów na rynku lekkich samochodów dostawczych w Europie. A przynajmniej tak zapowiada FSE w swoim komunikacie.
Do 2020 r. na rynek mają być wprowadzone trzy modele samochodów dostawczych. FSE zakłada, że do 2025 r. znajdzie 10 000 nabywców na swoje auta.
W oficjalnej informacji prasowej możemy przeczytać, że projekt FSE jest finansowany ze środków prywatnych, z kapitałem od inwestorów z Polski, Niemiec oraz Hiszpanii. Jednak, żeby FSE M rzeczywiście wszedł do produkcji i zaczął podbijać europejskie miasta będzie potrzeba znacznie więcej pieniędzy, a te firma chce znaleźć w Internecie. Niedługo ruszy kampania crowdfundingowa. Pierwsza z wielu. FSE chce w niej zebrać milion złotych.
W rundzie zalążkowej chcemy zebrać 1 milion zł, aby wesprzeć uruchomienie produkcji oraz sprzedaży naszego pierwszego elektrycznego samochodu dostawczego i wzmocnić pozycję finansową dla dalszego rozwoju. W dłuższej perspektywie planujemy upublicznienie spółki, co umożliwi efektywne wyjście z inwestycji dla inwestorów crowdfundingowych.
FSE M to kolejny projekt polskiego samochodu elektrycznego, o którym jest głośno w ostatnim czasie. Waszym zdaniem mały e-dostawczak z Bielska-Białej ma szansę na rynkowy sukces czy podzieli los innych projektów? Dajcie nam znać w komentarzach i sondażu poniżej. Jesteśmy bardzo ciekawi waszej opinii.