Ostatni tydzień jeździłem samochodem elektrycznym i z wielką chęcią korzystałem z możliwości jazdy buspasami. To świetnie rozwiązanie, zwłaszcza w tak zakorkowanym mieście jak Warszawa, ale na kierowcę elektryka czeka sporo pułapek. Na buspasie tym bardziej musimy pamiętać o zasadzie szczególnej ostrożności i mieć oczy dookoła głowy.
Czasem czułem się jakby inni chcieli mnie po prostu zabić.
>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<
W Polsce samochody elektryczne wciąż kojarzą się przede wszystkim z Teslą, a więc modelami, które zauważa się od razu. Tak samo, jak różnokolorowe auta z carsharingu. Jednak elektryk wcale nie musi się wyróżniać. Renault zoe, vw e-golf, hyundai kona EV, nowy nissan leaf, a już niedługo także peugeot e-208 oraz corsa-e - to tylko przykłady samochodów elektrycznych, które wcale nie różnią się zbytnio od klasycznych modeli. Owszem, ktoś kto zna się na motoryzacji rozpozna je błyskawicznie, ale inni kierowcy wcale nie będą zwracać uwagi na detale.
Na buspasie to problem.
Za kierownicą niepozornego, w dodatku pomalowanego na ciemny fiolet zoe czułem się czasem na buspasach jak intruz. I tak byłem traktowany.
Trąbienie taksówkarzy, którzy mają cię za cwaniaka wcale nie należy do rzadkości. Gorzej, jak któryś z kierowców postanowi cię wychować. Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że jadąca za mną taksówka najpierw dojechała mi na sam zderzak, później mnie wyprzedziła, a na buspas wróciła tuż przed moją maską, w taki sposób, żebym musiał przyhamować. Zresztą na buspasach irytujemy nie tylko taksówkarzy. Raz z premedytacją zjechał na mnie autobus, kierowcy wyraźnie nie podobało się, że zajmuję "jego" pas. Strąbił mnie też kierowca zwykłej osobówki, który uznał, że wyprzedzam go buspasem, a potem ruszył za mną, by za wszelką cenę udowodnić, że nie będę od niego szybszy.
Wszystkie powyższe sytuacje wynikały przede wszystkim z małej popularności samochodów elektrycznych i faktu, że jechałem samochodem, który wyglądał bardzo normalnie.
Właśnie dlatego szczególną ostrożność musicie zachować także, kiedy jedziecie prosto buspasem, który na chwilę staje się także pasem do skrętu w prawo. Obrazuje to poniższy znak.
W takiej sytuacji zagrożeniem są kierowcy, którzy chcą się włączyć do ruchu i wyjeżdżają z podporządkowanej ulicy. Oczywiście puszczą autobus, taksówkę i kolorowe auto z carsharingu. Ale nas? Znakomita większość zakłada, że skoro buspasem jedzie zwykła osobówka, to zamierza skręcić w prawo. I wyjeżdża tuż przed nas, a my musimy się ratować mocnym hamowaniem.
Zdarzyło mi się to kilkukrotnie.
O takich przypadkach było bardzo głośno, kiedy przepisy były nowością. Media raz po raz informowały, że ktoś otrzymał mandat za jazdę buspasem, mimo że tłumaczył funkcjonariuszowi, że przecież porusza się elektrykiem. Teraz takie zdarzenia są coraz rzadsze.
Do kontroli zostałem zatrzymany raz i trwała chwilę. Wyjaśniłem, że moje renault to nie clio w dziwnym kolorze, a jego elektryczny odpowiednik. Policjantka sprawdziła, czy rzeczywiście mam na szybie stosowną naklejkę (trzeba ją mieć, żeby móc się poruszać legalnie po buspasach) i mogłem jechać dalej.
To jedna z rzeczy, która wzbudza największe kontrowersje w komentarzach i na forach. Dlatego o odpowiedź i komentarz poprosiłem policję.
Sygnalizator SB co do zasady jest przeznaczony dla kierujących autobusami oraz innymi pojazdami wykonującymi odpłatny przewóz osób na regularnych liniach, poruszającymi się po wydzielonych dla nich pasach ruchu. Jednak należy zaznaczyć, że nie bez znaczenia jest fakt niejednokrotnego uprawnienia przez zarządzającego ruchem innych pojazdów poza pojazdami wykonujących odpłatny przewóz osób na regularnych liniach innych. Na tak zwanych „bus pasach” zgodnie z wolą zarządcy drogi poruszają się pojazdy taxi, motocykle itp.
- mówi podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji i komentuje, że sytuacja, w której legalnie poruszający się po omawianym pasie ruchu kierujący nie mogliby stosować się do regulacji sygnalizatorów SB byłaby nielogiczna. Zwraca też uwagę na pewne nieścisłości w prawie. Jednak my kierowcy nie powinniśmy się przejmować zawiłościami prawnymi:
Powyższe niespójności nie mogą powodować sprzeczności z ogólnymi zasadami ruchu drogowego – chociażby art. 3 Pord (Prawo o ruchu drogowym), czyli np. powodować tamowanie ruchu autobusu przez samochód elektryczny.
Podinspektor Radosław Kobryś podsumowuje:
Dlatego należy stwierdzić, że zasadnym jest aby z zachowaniem wymaganej ostrożności do sygnalizatorów SB stosowali się wszyscy uprawnieni do poruszania się tą częścią jezdni.
Jazda buspasem w godzinach szczytu to jedna z największych zalet samochodów elektrycznych. Trzeba jednak pamiętać, że nie kierowcę czeka kilka pułapek, a my cały czas musimy zachować czujność.
Czasem znacznie większą niż podczas jazdy "normalnym" pasem.