Jest szansa na dopłaty do aut elektrycznych. Ministerstwo Energii chce zelektryfikować ulice. Są konkretne, ważne propozycje

Piotr Kozłowski
Fundusz Niskoemisyjnego Transportu zostanie uzbrojony w potężne wpływy z opłaty emisyjnej. Środki te dofinansują m.in. zakup samochodów elektrycznych i budowę stacji ładowania. Kwoty są konkretne i naprawdę spore.
- To bardzo ważne zapowiedzi. Optymistycznie podchodzimy do projektu Ministerstwa Energii. To rozporządzenie może być faktycznym impulsem do rozwoju sieci szybkiego ładowania samochodów elektrycznych w Polsce i do popularyzacji napędów alternatywnych - mówi w rozmowie z Moto.pl Maciej Mazur, prezes zarządu oraz założyciel Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. 

Mowa o projekcie rozporządzenia Ministra Energii w sprawie szczegółowych warunków udzielania wsparcia z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Fundusz powstał w ubiegłym roku, a od tego roku wpływa do niego 80 zł za każde tysiąc litrów paliwa sprzedanego w Polsce. Pieniądze te - w myśl nowego projektu rozporządzenia - mają faktycznie zelektryfikować polski transport.

Samochody elektryczne tańsze o jedną trzecią

Projekt rozporządzenia Ministerstwa Energii
Projekt rozporządzenia Ministerstwa Energii Fot. Ministerstwo Energii

Z punktu widzenia kierowców najważniejszym punktem projektu jest zapis mówiący o dofinansowaniu zakupu osobowych pojazdów elektrycznych. Co prawda dotyczy on wyłącznie przedsiębiorców zajmujących się sprzedażą lub najmem aut na prąd, ale de facto oznacza zniżki dla zwykłych kierowców.

- Projekt jest na razie bardzo młody, wczoraj trafił do konsultacji, dlatego pytań wciąż jest sporo, ale kwestia związana z dofinansowaniem zakupu samochodów elektrycznych zostanie najprawdopodobniej rozwiązana w następujący sposób: Dealer kupi od importera samochód. Dostanie na ten zakup dofinansowanie z budżetu FNT i tę ulgę tak naprawdę przeniesie na klienta - wyjaśnia Maciej Mazur.

Ustawa mówi o dofinansowaniu 30 proc. wartości samochodu, ale kwota nie może być wyższa niż 36 tys. zł. Przy takim dofinansowaniu elektryczny Golf kosztowałby tyle, co wersja GTD z najmocniejszym dieslem (133 tys. zamiast 169 tys. zł), ceny Nissana Leafa startowałyby od niespełna 120 tys. zamiast obecnych 155 tys. zł, a elektryczny Hyundai Ioniq kosztowałby niewiele więcej od wersji hybrydowej (127 tys. zamiast obecnych 163 tys. zł). Najtaniej byłoby w Renault - model Zoe z pojemniejszą niż dawniej baterią teraz kosztowałby niecałe 100 tys. zł.

Pewnym jest, że dofinansowania nie będą dotyczyły klasycznych hybryd. Wątpliwości budziły jednak hybrydy typu plug-in, czyli z opcją ładowania z zewnętrznego źródła. Ministerstwo Energii rozwiało je w komunikacie nadesłanym na skrzynkę Moto.pl:

Zgodnie z projektem wsparcie przeznaczone jest na nabycie nowego pojazduelektrycznego, o którym mowa w art. 2 pkt 12 ustawy o elektromobilności tj.pojazd samochodowy w rozumieniu art. 2 pkt 33 ustawy z dnia 20 czerwca 1997r. – Prawo o ruchu drogowym, wykorzystujący do napędu wyłącznie energięelektryczną akumulowaną przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania,także nie obejmuje to hybryd typu plug-in oraz zwykłych hybryd.

Jednocześnie resort zaznaczył, że w ramach konsultacji jest otwarty na wszelkie uwagi i sugestie.

Nie tylko prąd, nie tylko samochody

Ministerstwo zdaje sobie sprawę z faktu, że nie tylko ceny samochodów elektrycznych, ale również dostępność stacji szybkiego ładowania hamują rozwój napędów alternatywnych w Polsce. Dlatego w projekcie przewidziano nawet 50-procentowe dofinansowanie dla firm, które zainwestują w infrastrukturę. Dodatkowo samorządy i przedsiębiorcy będą mogli uzyskać ponad milion zł na zakup autobusów elektrycznych.

Rozwój napędów elektrycznych nie ominie również pojazdów i stacji wykorzystujących gaz LNG i CNG. W ich przypadku również jest mowa o bardzo konkretnych kwotach dofinansowania. W projekcie rozporządzenia, podobnie jak w uchwalonej już ustawie o elektromobilności, nie ma jednak mowy o gazie LPG.

Projekt Ministerstwa Energii jest obecnie konsultowany. Eksperci branżowi będą proponowali poprawki. Część z nich w nieoficjalnych rozmowach z Moto.pl chwali resort za tak szeroki projekt, uwzględniający wiele czynników, choć jednocześnie studzi optymizm, mówiąc, że od projektu do realnych dofinansowań jest długa droga. Po przyjęciu rozporządzenia środki najprawdopodobniej będą przyznawane na podstawie konkursów. A te potrafią się ciągnąć miesiącami.

Zobacz wideo
Więcej o: