MINI to gokart w czterech odsłonach. Sprawdzamy ceny i różnice poszczególnych wersji

Od tego modelu zaczęło się budowanie legendy sześć dekad temu. 3-drzwiowe MINI zmotoryzowało wiele europejskich społeczeństw. Obecna, trzecia generacja po liftingu ma 4 metry długości (wariant 5-drzwiowy), a rozstaw osi wynosi 2567 milimetrów. Spory jest też bagażnik. W podstawowej konfiguracji pochłonie 278 litrów. Wystarczy jednak złożyć oparcia drugiego rzędu, by zyskać dostęp do 941 litrów. Przestrzeni nie zabraknie wysokim pasażerom.

Auto można swobodnie personalizować, a pod maską znajdziemy nowoczesne silniki. Trzycylindrowe mają pojemność 1.5 litra i generują 102 lub 136 KM. Oba zużywają zaledwie 5,9 litra w cyklu mieszanym (WLTP). Najmocniejszy wariant to 4-cylindrowa konstrukcja dwulitrowa. Cooper S ma 192 konie i 280 Nm. Współpracuje z nowoczesnym automatem i zapewnia świetne osiągi. Do pierwszej setki przyspiesza w 6,7 sekundy i rozpędza się do 225 km/h.

Trudno o lepszą definicję uterenowionego auta kompaktowego. Countryman jest największym MINI w gamie i sprawdzi się nie tylko na asfalcie, lecz również na bezdrożach. Wydajny napęd na cztery koła pozwoli forsować głębokie rozlewiska, koleiny wypełnione błotem i piaszczyste podłoże. 16,5-centymetrowy prześwit gwarantuje też komfortowe podjeżdżanie pod miejskie krawężniki. Auto ma 430 centymetrów długości, a w bagażniku zmieści 450-1390 litrów.

Oferta konwencjonalnego napędu składa się z benzynowych i wysokoprężnych jednostek o mocy od 102 do 192 koni mechanicznych. Ciekawostkę stanowi jednak wersja hybrydowa o mocy systemowej na poziomie 224 KM. Można ładować ją z gniazdka, a w trybie bezemisyjnym przejedzie 57 kilometrów. Średnie zużycie paliwa wynosi 1,7-2,1 litra. Na szczycie gamy znajduje się JCW. 306 koni trafia na koła obu osi, a sprint do setki trwa zaledwie 5,1 sekundy.

Mimo zastosowania akumulatorów, hybrydowy Countryman nie stracił na funkcjonalności. Oferuje mnóstwo miejsca w dwóch rzędach, a w bagażniku zmieści nawet 1390 litrów. Poznamy go po żółtym znaczku S na grillu i designerskiej klapce na błotniku, pod którą kryje się prądowe gniazdo. MINI ma napęd na cztery koła, więc można nim swobodnie podróżować po nieutwardzonych szlakach. Do tego bezszelestnie, bowiem zasięg w cyklu bezemisyjnym wynosi 57 kilometrów.

Dzięki wykorzystaniu doładowanego silnika benzynowego i elektrycznego, hybrydowy tandem zapewnia świetne osiągi. Do setki przyspiesza w 6,8 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 198 km/h. Ma automatyczną skrzynię biegów i emituje skromne 52 g/km CO2. Zużywa też niewiele paliwa. Przy regularnym uzupełnianiu energii, średnie zużycie w cyklu mieszanym wynosi 1,7-2,1 litra na 100 kilometrów. W teorii, na pełnym baku można zatem przejechać ponad 2 tysiące km.

Elektryczne MINI dysponuje akumulatorami o pojemności 32,6 kWh. Ustawiono je w kształcie litery T pod podłogą, wykorzystując w tym celu szereg zakamarków. Między innymi przestrzeń po zbiorniku paliwa. Prześwit urósł o 18 mm, ale zwiększono też rozstaw kół, dzięki czemu środek ciężkości jest wyjątkowo nisko. Auto nie ma sprzęgła i zapewnia świetne osiągi. Przyspiesza do pierwszej setki w 7,3 sekundy. Maksymalny moment obrotowy dostępny jest już od startu.

Kierowca ma do wyboru kilka trybów jazdy. W zielonym ogranicza energię przekazywaną do klimatyzacji, ogrzewania kabiny i siedzeń. Stopień rekuperacji można regulować, co wpływa na dynamikę i styl jazdy. MINI można „tankować” w domu, a także na stacjach szybkiego ładowania. Korzystając z ładowarek o mocy 50 kW (CCS), zaledwie w 35 minut uzupełnimy energię do 80 procent. Wallbox wydłuży ten proces do 2,5 godziny. Zasięg wynosi 232 km (norma WLTP).