Buick Regal 1974 | Tylko kurz

Buick niknie w kresce horyzontu w wyjątkowy sposób. Niewiele samochodów może się z nim równać. Od lat 60., rok w rok, niemal każdy model miał z tyłu wąskie światła, biegnące przez całą szerokość wozu. Każde hamowanie było jak rozbłysk świetlnego miecza. Oddalający się Buick to widok wart biletu

W Ameryce jest lepiej i dobre widoki są często za darmo. Buicków znikających jak "Sokół Millenium" naoglądali się hipisi, punki, raperzy oraz ich zapijający aspirynę kroplami na serce sąsiedzi. Całe pokolenia. Często towarzyszyło temu ukłucie zazdrości. Nasz bohater wzbudzał je na pewno.

>>> Bądź oryginalny - kup sobie Buicka - ogłoszenia <<<

Nawet w autostradowym raju nieczęsto kupuje się małe samochody z dużymi silnikami. Buick Regal na zdjęciach ma siedmioipółlitrową, widlastą ósemkę, jedną z najmocniejszych w tym roczniku. Jest średniakiem, choć nam, wyrosłym na "baleronie" i "cytrynach"*, trudno to zauważyć. Usprawiedliwia nas fakt, że była to najbardziej okazała generacja aut klasy "mid-size". Wszystko wskazuje na to, że ostatnia tak duża w dziejach ludzkości władającej śrubokrętem.

Pojawiła się u dilerów w sezonie 1973. Była dojrzalsza od poprzedniej. Mniej spontaniczna, bardziej wykalkulowana. Kampania na rzecz bezpieczeństwa jazdy odcisnęła na niej swoje piętno. Z gamy nadwozi zniknął kabriolet! Wraz z nim hardtopy bez słupków środkowych. Na ich miejsce firma proponowała tzw. colonnade hardtop, czyli "kolumnowy hardtop".

Nowe średniaki miały te same warianty rozstawu osi, co poprzednie modele: 112 i 116 cali (odpowiednio 284 i 294 cm). Jednak nadwozie "A-Body" było teraz dłuższe i szersze.

Jak poprzednio "A-Body" otrzymały: Chevrolet, Pontiac, Oldsmobile i Buick. Jak zawsze pokrewieństwo między różnymi markami było najlepiej widoczne w środkowej części karoserii. Pozostałe elementy sylwetki były zróżnicowane i zgodne z charakterem danej marki. Chevy był zwyczajny i neutralny, Pontiac oryginalny i dynamiczny, Oldsmobile poważny i mieszczański, a Buick? W uniwersalny sposób elegancki, doprawiony szczyptą sportu i tradycji.

>>> Jak nie Buick, to może Oldsmobile? Sprawdź ogłoszenia <<<

Auta klasy średniej były ważną częścią oferty Buicka. Na przełomie lat 60. i 70. stanowiły przeciętnie 1/3 sprzedaży. Jednak firma skupiona na bardziej prestiżowym segmencie samochodów klasy "full-size" świadomie rezygnowała z głębszego zaangażowania w produkcję mniejszych modeli. Nie licowały one ze statusem marki. Aby zrekompensować sobie brak małego modelu klasy "personal luxury", Buick stworzył luksusową serię Century Regal, później zwaną po prostu Regal. Od tańszych modeli różniła się wykończeniem i detalami stylizacji. Miała inny wlot powietrza, bardziej dystyngowany. Zasadniczo sprzedawano ją jako coupé, lecz w latach 1974-77 były dostępne również sedany.

Samochody z innej bajki | Buick

Pomysł sprawdził się. W roczniku 1973 nabywców znalazło ponad 90 tys. sztuk, a pod koniec dekady sprzedaż przekraczała już 200 tysięcy. Dwudrzwiowe samochody miały w owym czasie w Ameryce olbrzymie powodzenie. Wyglądały na ogół lepiej od modeli z czworgiem drzwi, a dla przeciętnego użytkownika były równie wygodne. Rocznik 1974 na tle innych wypada blado. Fabryki wyprodukowały tylko 66,8 tys. egzemplarzy obu wersji: coupé i sedan. Zawiniły "trudności obiektywne". Stany Zjednoczone przeżywały najostrzejszą fazę kryzysu naftowego. Mniej ludzi miało pieniądze i ochotę na nowe auto.

Buick Regal pana Dariusza Karczewskiego jest nie tylko świetnie zachowany, ale w stu procentach zgodny z gustem epoki. Ma przede wszystkim bardzo lubiany wówczas, brązowy, metaliczny odcień lakieru. Dach jest pokryty dobranym kolorystycznie winylem. Na tylnych słupkach pobłyskują wąskie okienka "opera window". Gdzieniegdzie lśnią znaczki, barwne i ozdobne jak arystokratyczne herby. Na krańcach nadwozia są "side markers" - światła obrysowe. Lusterka wsteczne mają wydłużone, opływowe obudowy.

Regal toczy się na efektownych i niezwykle popularnych, pięcioramiennych, sportowych obręczach. Układ chłodzenia oraz filtr powietrza są "heavy duty". Do standardu w tej generacji średniaków należały hamulce tarczowe z przodu. Z tyłu zostały bębny. Konstrukcja podwozia była tradycyjna.

>>> Pontiac, samochody spod znaku indiańskiego wodza - ogłoszenia <<<

Buick i brzmi , i jedzie. Na pedale gazu powinno być słówko przestrogi od ministra zdrowia. Mocny wóz łatwo zrywa przyczepność, gdy noga ma nadwagę. Gorzej jednak z tym, co dzieje się w mózgu. Właśnie, gdy powinieneś przestać, chcesz więcej.

Buick Riviera | W czerni jej do twarzy

W następnych sezonach stylizacja zatraciła indywidualny rys, a moc silników słabła. Całkiem nowe samochody przedstawione w sezonie 1978 były przeciętnie o ćwierć metra krótsze i 270 kg lżejsze. Garściami czerpały ze wspólnego, koncernowego worka z silnikami, co rozczarowało niektórych klientów, przekonanych, że Buick powinien mieć silnik Buicka, a nie Chevroleta. Po krótkim okresie zainteresowania tym sposobem polepszania osiągów na początku lat 60. Detroit doszło do wniosku, że nie ma to jak "big-block" i gaźnik z poczwórnym przełykiem. Temu sposobowi myślenia zawdzięczamy "muscle cars" oraz brązowego Regala. Teraz koncern przestawiał się na nowe tory. Lecz to już opowieść na wieczór grozy...

*"Baleron", czyli Mercedes W124, "Cytryny" chyba nie muszę objaśniać.

Tekst pochodzi z miesięcznika Automobilista.

ZOBACZ TAKŻE:

Imperial LeBaron - Bez skazy

Nissan 240RS - Red Red Wine

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.