MERCEDES-BENZ SLK 32 AMG

Co otrzymamy, gdy zamontujemy 350-konny silnik w lekkim nadwoziu? - Dynamit!

MERCEDES-BENZ SLK 32 AMG

Co otrzymamy, gdy zamontujemy 350-konny silnik w lekkim nadwoziu? - Dynamit!

Przedstawiciele Mercedesa AMG doskonale zdawali sobie sprawę z możliwości swoich najnowszych samochodów, bo chcąc uniknąć przykrych niespodzianek, prezentację przeprowadzili na ładnych, chociaż zatłoczonych do granic możliwości drogach Portugalii. Z jazdy niewiele wyszło, bo cóż to za frajda wlec się w żółwim tempie za ciężarówką albo 10-letnim Austinem Maestro?

Kiedy stoję w korku, mam sporo czasu. Podziwiam więc czytelną, pełną subtelnego uroku deskę rozdzielczą. Prędkościomierz, obrotomierz i znajdujące się we wspólnym instrumencie wskaźniki temperatury cieczy chłodzącej i poziomu paliwa mają białe tarcze i chromowane obwódki. Ten sam motyw srebrnych pierścieni powtórzono na konsoli przy pokrętłach nawiewu. Także dźwignia automatycznej skrzyni biegów prowadzona jest w wycięciu w chromowanej blasze. Kierownica wygodnie leży w dłoniach. Dobrze wyprofilowane fotele (podgrzewane) obito tapicerką ze wstawkami z kolorowej alcantary (dobranej do barwy lakieru). Podobne wstawki są na boczkach drzwi. Wszystko wykonano perfekcyjnie i ze smakiem.

Ruch na drodze nadal się ślimaczy. Parkuję na poboczu i guzikiem znajdującym się w pobliżu dźwigni hamulca ręcznego (SLK nie ma typowego dla Mercedesów pedału hamulca postojowego) otwieram dach. W ciągu kilkunastu sekund chowa się w bagażniku, którego pojemność zmniejszyła się w ten sposób z 348 do 145 l. Jednak nawet przy złożonym dachu można korzystać z bagażnika. Pora zobaczyć, co się kryje pod maską. Widlasta "szóstka" z trudem się mieści w komorze silnikowej. To właśnie brak miejsca zmusił inżynierów AMG do rezygnacji z turbodoładowania.

Silnik widlasty wymaga dwóch turbosprężarek po obu stronach. Tymczasem sprężarka mechaniczna ładnie się wkomponowuje wraz z układem dolotowym pomiędzy rzędy cylindrów. W przeciwieństwie do 4-cylindrowych sprężarkowych Mercedesów nie skorzystano ze sprężarki typu Roots, lecz wybrano śrubową, dającą ciśnienie doładowania większe ok. 30%. Sprężarkę wykonaną z aluminium dostarcza japońska firma IHI. Rotory powleczono teflonem, dzięki czemu ewentualny kontakt wirujących części nie powoduje awarii. Urządzenie przy maksymalnych obrotach 20 700 na minutę pompuje powietrze pod wysokim ciśnieniem 1 bara. Powietrze (do 1200 kg na godzinę), zanim trafi do cylindrów, przechodzi przez wymiennik ciepła, w którym silnik oddaje cieczy chłodzącej nadmiar energii. Oczywiście ręcznie składana w zakładzie AMG jednostka napędowa jest zmodyfikowana, aby wytrzymać wysokie średnie ciśnienie spalania (dochodzące do 17,7 bara). Otrzymała solidniejsze: wał korbowy, korbowody, tłoki, wałki wyrównoważające, sprężyny zaworowe i zmienione wałki rozrządu. Zwiększono wydajność pompy oleju.

Robi się coraz później, a sunący obok sznur samochodów nie ma końca. Zamykam maskę i jadę w poszukiwaniu autostrady, która okazuje się całkowicie pusta. Wciskam pedał gazu. Ponad 400 Nm momentu obrotowego wystrzeliwuje samochód niczym pocisk. Wskazówka obrotomierza mija kolejno 3000, 4000 i 5000 obrotów, a siła bezwładności wciska mnie w fotel. Warkot motoru narasta.

Prototypy okazały się bardzo głośne, więc przepustnicę przeniesiono przed sprężarkę, i to znacznie uciszyło silnik. Motor bojowo warczy powyżej 4000 obrotów. Automatyczna skrzynia biegów Speedshift płynnie i szybciej niż standardowa zmienia biegi - im bardziej wciśnięty pedał, tym wyższe obroty, przy których następuje zmiana przełożenia. Benzynowa jednostka dzięki sprężarce osiąga maksymalny moment obrotowy (450 Nm przy 4400 obr./min) tak duży jak ten w dieslu ciężarówki. Sprężarka nie działa cały czas, ale jest włączana elektromagnetycznym sprzęgłem tylko w razie dużego obciążenia silnika. Wybieram zjazd z autostrady i intensywnie hamuję. Niemal wiszę w pasach (opóźnienia według producenta dochodzą do 10,5 m/s2), a przekładnia po kolei redukuje przełożenia. Znów lokalna droga. Na nierównościach zatrzęsło samochodem. SLK 32 AMG ma utwardzone zawieszenie (jednak na tyle miękkie, że plomby z zębów nie wypadają), zmieniony rozstaw kół tylnych i solidniejszy stabilizator przedniej osi. To niebezpieczne, ale zarazem przyjemnie bawić się dynamitem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.